Głupotek i nielogiczności w tym sezonie trochę było. Wsiowy nby klecha/Tracz nie przekonał mnie ani motywacją ani nawróceniem. Madani jak to Madani - ładne usta i nerwica. Podobali mi się Schultzowie, byli wiarygodni. Małolata w opałach - z początku irytująca i nieznośna, ale koło ósmego odcinka jakoś się do niej przekonałem.Na szczęście kreacja aktorska i charyzma Bernthala ratuje ten sezon przed porażką i jest w stanie wszystkie wady serialu wynagrodzić. No i ostatni kwadrans finałowego odcinka. Mam nadzieję że nie będzie trzeciego sezonu. Lepiej zejść ze sceny w formie niż ścigać się w poziomie żenady z Iron Fistem.