Cały serial o ile był dobry mam wrażenie, że finałowy był robiony byle tylko już skończyć. Frank po torturach gdzie musiał dostać adrenalinę żeby w ogóle ożyć, żebra połamane, płuco przebite po 3 dniach wygląda jak nowo narodzony. Następna sprawa przy karuzeli postrzelony w udo tak samo nawet nie zadbali żeby chociaż utykał na nogę, blizny od razu zagojone, a jego rywal po paru uderzeniach w głowę 11 godzin operowany i nie wiadomo czy w ogóle będzie kontaktował. Można przyjąć, że Frank posiada zdolności regeneracyjne i wytrzymałościowe niczym bohaterowie X-Men. Nie było to tak drażniące i rzucające się w oczy jak ostatni odcinek według mnie bardzo nie dopracowany.