Powracający Cohen udowadnia, że jest dla niego miejsce w kinie, bez zbędnej błazenady.
Sam serial poprawny, pokazuje bezsens konfliktów w tamtym regionie, jak i wojnę w sumie o nic... wojna się nie zmienia.
Cohen faktycznie dobrze zagrał, do tego moim zdaniem pasował do roli.
Co do tego co pokazuje serial to nie do końca się zgodzę. To raczej laurka dla Eliego Cohena połączona z delikatnym pokazaniem jaki to ten Izrael jest sprytny. W kilku miejscach aż w oczy kole to, że jest to produkcja izraelska (mocno wieje propagandą). Nie udało mi się też znaleźć informacji odnośnie zaangażowania rodziny bin Laden w budowę projektu "Shallal", a scena z młodym Osamą... no po prostu beznadziejna i nic nie wnosząca do serialu poza kolejną propagandową zagrywką.
Co do bezsensu konfliktu - konflikt jest jednak bardzo sensowny, bo toczy się tak na prawdę o wodę, czyli egzystencję całych narodów. Więc to dość ważna sprawa.