uwielbiam ich wspólną scenę w windzie, w drodze na "lekką kolację" do ich ojca kiedy z nerwów Luther zaczął puszczać wiatry na co reszta oprócz Diega zaczęła odstawiać odpowiednią pantomimę pt. "śmierdzi, nie mogę oddychać" a Diego trząsł się ze śmiechu który próbował powstrzymać - i nie wiem czy to była gra czy...
Czy tylko ja zauważyłem że większość aktorów wypadła w swoich rolach o wiele lepiej niż w 1 sezonie?
Znaczy, w pierwszym było 2-3 świetnie zagrane postacie, w drugim za to poza nimi reszta jakby skoczyła poziom wyżej.
Własnie obejrzałam całość..prawie na jedno posiedzenie.Troszkę fantastyki,troszkę efektów specjalnych i sporo emocji.Tak właściwie to dramat ludzi,którym zabrano dzieciństwo i które nie czuły się kochane.