uwielbiam ich wspólną scenę w windzie, w drodze na "lekką kolację" do ich ojca kiedy z nerwów Luther zaczął puszczać wiatry na co reszta oprócz Diega zaczęła odstawiać odpowiednią pantomimę pt. "śmierdzi, nie mogę oddychać" a Diego trząsł się ze śmiechu który próbował powstrzymać - i nie wiem czy to była gra czy autentyczne rozbawienie Davida Castañedy ;) nie wiem czy ktoś to jeszcze zauważył.
drugi sezon jest absolutnie fantastyczny - od samego początku do końca. :)
Fantastyczna scena! Od razu na to zwróciłem uwagę, i od razu spojrzałem na Diego który pękał ze śmiechu, gdzie reszta albo była skonsternowana albo zniesmaczona ;] Jest kilka takich scen pomiędzy nimi które są fenomenalne. Ja uwielbiam scenę w salonie fryzjerskim(Alison, Klaus, Vanya), jak Alison odpowiada Klausowi : A:"Technically...", K:""Technically", If you have a word... use the word "Technically" you're alredy in trouble." :DxD:D, chyba kilka razy tę scenę przewijałem i nie mogłem opanować śmiechu, a mina i reakcja Klausa i Vanyi na końcu tej sceny po prostu rozbraja mnie za każdym razem i doprowadza do takiego śmiechu że się nie mogę opanować. ;]
taaak! też uwielbiam scenę z Alison, Klausem i Vanyą w salonie fryzjerskim! :) przewijałam wielokrotnie - dokładnie tak jak przy ich wspólnej ikonicznej scenie tańca w sezonie 1.
zastanawiam się czy częściowo twórcy serialu nie zaczerpnęli tego tekstu " >>Technically<<, If you have a word... use the word >>Technically<< you're alredy in trouble" z licznych dyskusji na temat właśnie związku Allison i Luthera które jak sami przyznają uważnie śledzą ;) ja osobiście bardzo ich lubię jak parę.
Odświeżam właśnie pierwszy sezon bo tak się nakręciłem po obejrzeniu drugiego że stwierdziłem że muszę obejrzeć w całości jeden sezon po drugim, i znów tak jak Ty scenę tańca przewijałem co najmniej 3 razy ;].
Też ich lubię i też im kibicuje. Miałem straszny brech z Luthera jak odważył się iść do Alison ale okazało się że ma męża i stał tam z miną zbitego smutnego cocker-spaniela, było mi go zarazem strasznie żal ale nie mogłem się powstrzymać od śmiechu, i to jak wpierdzielił prawie wszystkie czekoladki które przyniósł dla Alison ;] Ogólnie podoba mi się dynamika pomiędzy Hooperem a Lampman, zdecydowanie wypadają z korzyścią dla siebie we wspólnych scenach niż każde z nich osobno, widać że ta dwójka świetnie się dogaduje na planie co przekłada się na ekran i dzięki temu mamy o czym dyskutować i podziwiać tego fajne efekty w serialu.
Oj tak! Ogląda mi się go lepiej niż za pierwszym razem szczerze mówiąc, bo jednak już się zna większy obraz całej historii, i co o niektórych całkiem zmieniłem zdanie(Ale zdecydowanie na lepsze) oglądając pierwszy sezon powtórnie.
Luther i Diego, na Lutera nie mogłem wręcz patrzeć w pierwszym sezonie, zaś Diego mi zwisał, mogłoby go nie być, a tu można powiedzieć że był w centrum uwagi i wyszło to na duży plus, bo co do reszty zawsze bylem pozytywnie nastawiony, no i do tatuśka Hargreevsa. Podobało mi się co zrobił z tą jedenastką(rządzących za kurtyną)która była odpowiedzialna za śmierć J.F.K.. Odniosłem wrażenie że w tym sezonie go uczłowieczyli, związek z Grace(tą prawdziwą a nie robotem), czytanie Pogo do snu no i własnie ten ostatni akt gdzie ewidentnie było widać że źle mu było z wiadomością zabójstwa prezydenta, jak by pokazali nam że on tez odczuwa, tez ma w sobie jakąś dozę empatii i to mnie do niego przekonało.
Tatusiek to mi nadal lata koło pióra, ale Luther i Diego zostali pogłębieni ( jakkolwiek to brzmi ) w drugim sezonie, zgadzam się. Ale nadchodzi słynna scena z Olgą Forogą ( i wtedy wchodzi Piątka cały na biało... ) i okazuje się, że to dwa ciemniaki:D
w sezonie 1 Diego był mi nie tylko obojętny jako postać, ale przede wszystkim strasznie mnie drażnił. po 2 sezonie moje zdanie o nim diametralnie zmieniło się o 180 stopni. sezon 2 moim zdaniem zdecydowanie należy do Diega. rewelacyjnie poprowadzili jego postać, poznajemy go z lepszej strony wręcz go trochę bardziej uczłowieczyli że i jeszcze jego związek z Lilą ( jak i sama Lila) bardzo u mnie zapunktowali.
SPOILER!!!! SPOILER !!! SPOILER!!!! SPOILER !!!
uwielbiam scenę po tym jak dowiadujemy się, że Lila jest jednym z cudownych dzieci które urodziły się z supermocami, Diego się spytał czy to znaczy że Lila jest ich biologiczną siostrą. miny Klausa Allison i Luthera w tamtym momencie: bezbłędne ;D
SPOILER!!!! SPOILER !!! SPOILER!!!! SPOILER !!!
Tak! ;];] :D To trzeba przyznać że to był sezon Diego, po 2 sezonie po prostu go ubóstwiam, a to co zrobił Castañeda w tym sezonie z tą postacią przerosło moje wszelkie oczekiwania. W moim rankingu postać Diego poszybowała na sam szczyt z samego dna po pierwszym sezonie, no i jeszcze Lila do tego! kocham sceny pomiędzy nimi. Moja ulubiona;, jak Diego chce ruszyć ratować świat po tym jak omal co go Tatusiek nie załatwił, W momencie gdy Lila go zatrzymuje o ona ja próbuje pocałować i wtedy dostaje od niej przez łeb plus dialog: "L: What's wrong with you?!, D: I don't understand YOU!" i po chwili sama go zaczyna całować. Ubóstwiam chemie pomiędzy tą dwójką na ekranie, i liczę na coraz więcej w 3 sezonie! :D
P.S.: scena którą wyżej opisałaś,; Konsternacja na twarzach Klausa, Allison i Luthera, widok bezcenny ;D;]
TAK! ta scena którą opisałeś jest świetna i również jest jedną z moich ulubionych :D w ogóle ta scena wg mnie zdefiniowała ich związek, to jak będzie wyglądać - nie jest cukierkowy, pasuje do ich charakterów i pojmowania bliskości. uwielbiam ich związek i samą postać Lili. mam nadzieję, że oczywiście pojawi się w sezonie 3. musi! :)
i znalazłam wywiad gdzie nawiązywali do tej genialnej sceny w windzie i potwierdzono, że to nie była żadna gra i że David Castañeda praktycznie lał ze śmiechu i już tak to zostawili ;D
tak, ta scena z Lutherem wcinającym czekoladki które sam przyniósł też była świetna. z jednej strony było mi przykro że się dowiedział o zamężnej Allison, ale jednocześnie z drugiej był to przekomiczny moment ;). w ogóle Luthera bardzo lubię już od 1 sezonu (szczerze nie rozumiem ludzi którzy określali go najbardziej irytującym i najgorszym), ale w 2 sezonie wręcz go ubóstwiam. Tom Hopper ma naprawdę niesamowity talent komediowy.
cieszę się, że nie jestem jednak jedyną która lubi i kibicuje Allison i Lutherowi. to jest bardzo niepopularna i kontrowersyjna para. też uwielbiam chemię i dynamikę Hoppera i Lampman. gdy się ogląda z nimi wywiady widać , że są bliskimi przyjaciółmi. sami zresztą przyznali kilkakrotnie że że z całej obsady to właśnie najbliższą więź mają właśnie ze sobą nawzajem.
Co do Luthera to może źle się wyraziłem wcześniej o nim. Wkurzał mnie w pieszym sezonie swoimi decyzjami, jak by wszystkie rozumy pozjadał(w końcu nr. UNO), do momentu aż "zszedł" na Ziemię jak dowiedział się o księżycu. Wtedy było mi go cholernie szkoda. Oliwy do ognia dolał przedostatni odcinek pierwszego sezonu, bo gdyby Luther dobrze to rozegrał to Vanya nie rozpieprzyła by księżyca i nie doszło by do apokalipsy, ale znów w tamtym momencie EGO wygrało i skutki tego sami widzieliśmy, natomiast w drugim sezonie jak już gdzieś chyba wyżej o tym pisałem, Luther spokorniał, przestał gadać a zaczął słuchać, nawet zauważ jak wszyscy się spotykają u Eliota to jedno przez drugie wymieniają się planami co powinni zrobić a Luther tylko siedzi i obserwuje, ta przemiana mi się najbardziej ze wszystkich podobała bo z Samca Alfa z przerośniętym Ego stał się po prostu pokornym człowiekiem. A scena Hoppera i Ellen w stodole jak ją przeprasza za wszystko, coś cudownego, skłamałbym jak bym powiedział że mnie nie ruszyła, a ruszyła do tego stopnia że łzy leciały. Także cieszy mnie to że zarówno Luther jak i Diego błyszczeli w tym sezonie przez to można ich jeszcze bardzo pokochać i się z nimi utożsamiać.
W tej scenie aktor grający Diega autentycznie nie mógł wytrzymać ze śmiechu:)
Są takie smaczki np. w sezonie I gdy Klaus bredzi o hipopotamie wypróżniającym się na niego ( kolejna improwizacja mojego ukochanego Roberta ), "Diego" również ma niewyraźną minę. Tak samo jak Aidan gdy pada słynne hasło woskowania zadka czekoladowym puddingiem:D