Tak jak napisałam do Tortugi, ostatnio robią z Daryl'a takiego mięczaka. To nie jest już ten sam koleś z pierwszego sezonu, ba nawet nie koleś z drugiego. Daryl właśnie był zawsze taką odskocznią od typowego hollywoodzkiego szmiru, nie był to ani taki typowy John Wayne, ani porąbany redneck, ani żaden Romeo. I to właśnie w Darylu się ludziom tak bardzo podobało. Że łamał te stereotypy. A teraz? Karmiące dzieci, sprawy sercowe, jakiś taki sweet goguś... Pewnie robią to żeby kobiety padały na kolana z miłości. A już pomijając fakt tego,że Carol jest brzydka, a ja na wygląd patrzę to mnie denerwuje właśnie to,że zawsze ktoś musi z kimś być. Nie mogą zostawić go jako singla? Takiego właśnie outsider'a? To takie parcie na związki wszędzie. Tak samo jak Barney w How i met your mother czy Robin. Zadeklarowani single, podrywacze i cała reszta nagle zmienia się nie do poznania i umiera bez drugiej połówki. Denerwujące... Meh...

Chciałam coś napisać o tym jak bardzo się mylisz uważając, że z Daryla zrobili mięczaka, ale przypomniałam sobie, że uważasz Shane'a za najlepszą postać i zrezygnowałam.

Ty mnie nawet nie wspominaj o Shanie bo ja dopiero co wyszłam z żałoby po jego śmierci... ;'O

Shane? A Idźcie... Ja nadal przeżywam żałobę po jego śmierci. Gdy Glenn w najnowszym odcinku wymienił jego imię, uzmysłowiłam sobie, jaki fajny byłby trzeci sezon z nim. Atak na przesłodkie miasteczko Gubernatorem z Shane'em w szeregach? Oho, współczuję Gubernatorowi. No ale jest jak jest, a szkoda x).

Daryl jako mięczak? Absolutnie tak mi sie nie wydaje. Czy to źle że scenarzysci chcą nadać mu troche "ludzkich" cech?Po takim czasie i tym co on z nimi przeszedł musiał w końcu zmniejszyć dystans do pozostałych, zaaklimatyzować się z resztą i stać sie już mniej bierną częścią grupy, tym outsiderem.

To ty nie wiesz,że kobietom się podobają bad boy'e , outsiderzy, i wszystko co jest mroczne? Scena z dzieciakiem nawet mnie rozczuliła ale już za bardzo przesadzają z uspołecznianem Daryla. Jeszcze pozbawią go całkowicie tej bad-assowej duszy i w kim ja się będę kochać? I tak już było ciężko iść dalej po śmierci Shane'a.

Nie martw sie, zostanie Ci jeszcze Brian Blake.

Nie nie, on jest akurat brzydki :<

Oj tam, jak Andreii sie podoba ;]
Ew. został Ci Tyresse, którego poznasz już niebawem; a będzie z niego bad-ass większy niż Daryl i Shane razem wzięci..

Wolę jednak typowo Europejskich facetów ^^

Tak więc po ogromnej i bolesnej stracie Shane'a, jeśli teraz pozbawią mnie kolejnego samca alfa czyli Daryl'a nie pozostanie mi już nikt do kogo mogę wzdychać...

Mam nadzieje, ze trafisz w zyciu na takiego Shane'a i bedziesz miala z nim przesrane, bo na normalnego faceta nie zaslugujesz.

Wyczuwam takiego hejta,że zaraz wygenerujesz własne pole grawitacyjne...A nie znasz przykazania nie życz bliźniemu co tobie niemiłe? Mama nie nauczyła? :3

Życie Ci tego czego sama najwyraźniej chcesz. :3

A no tak, bo chęć posiadania 100% faceta, a nie mięczaka to już przecież jest błaganie o limo bo zupa była za słona... Gimbaza Power

100% facet? Boże, Twoje schematyczne myślenie sięgnęło zenitu. A, i zgadzam się, że gimbaza power, to motyw przewodni twoich wypowiedzi. Dorośnij.

Nie mogę bo wciąż mieszkam w Nibylandii, a wiz jak dalej nam dać nie chcieli tak dalej nie dają. Chamy.

Puknij się w czoło, bo to, co piszesz jest najzwyczajniej w świecie głupie.

No przeciez miedzy boskim Darylem i stara, brzydka Carol nie moze byc nic wiecej niz przyjazn... To niedorzeczne! Nie?

Nie!

Boski Darylek.. Co wam sie w nim tak podoba dokładnie??

Jestem przy końcu drugiego sezonu, więc nie mam całości obrazu, a jednak zastanawia mnie fakt dlaczego tak Ci zależy na związku Daryla z Carol. Daryl to, jak do tej pory, jedyna postać, która nie drażni mnie na ekranie, reszta (w porywach) jest mniej lub bardziej niedorzeczna. Czy chciałabym żeby do tego związku doszło? NIE, zdecydowanie. Dlaczego? Nie dlatego, że Carol jest stara (albo przynajmniej tak wygląda), nie dlatego, że jest brzydka, bo tak właściwie to bywało gorzej. To do mnie nie przemawia, oni żyją w stanie zawieszenia normalności, to tak jak wojna lub inna apokalipsa spełniona. Ludzie się do siebie zbliżają, a nieuchronność pewnych kwestii i brak szerokiego wachlarza typów ludzkich sprzyja takiemu związkowi. A jednak... brzydka, stara? oj nie aż tak, tyle, że ona jest totalnie bezbarwna. Tak nijaka, że aż mi jej szkoda. Cały czas z wyrazem twarzy "jestem zastraszoną kurą domową, maltretowaną przez męża sadystę". I właśnie dlatego - nie. Raz jeden mi się podobała: przyszła do Daryla zapytać o Lori (moim zdaniem najbardziej irytująca postać żeńska), a ten jej zaczyna wrzucać, że nie dopilnowała córki itd. A ona na niego patrzy z kamiennym spokojem i wyrazem twarzy "a powrzeszcz sobie, co ty myślisz, że mnie przestraszysz? powodzenia, nie takie rzeczy musiałam znieść." To akurat było bezbłędne. Więc jeśli jej dadzą się wreszcie otrząsnąć i pozwolą jej myśleć o sobie w kategorii osoby, a nie "żony-służącej-do bicia dobrej", odkryją jakiś charakter, to w sumie wygląd nie musi być aż tak ważny. Kategorie sprzed nie są już takie ważne, ale nie wydaje mi się by takiemu niezależnemu facetowi wystarczyło to, że jest dobra i opiekuńcza.

No i dodajmy do tego jeszcze jedno, jak długo można żyć w celibacie? Pokazali to wyraźnie gdy Andrea nagle przeleciała tego psychola Shane'a. Tylko nie krzyczcie, rozumiem, że komuś może się taki odrażający typ podobać, a wy zrozumcie, że jednak nie wszystkim musi.

Tak samo jak twórcy powiedzieli, iż nastąpi eskalacja związku Ricka i Lori, a T-dog wyjdzie na pierwszy plan w trzecim sezonie. Jak to się mówi "srali muchy, będzie wiosna" :D

Nie mogą tak bardzo nas oszukiwać :<.
No wiesz, z tym T-Dogiem to za bardzo nie skłamali bo jakby nie patrzeć zrobił więcej w tym odcinku niż w całym 2 sezonie, także dostaliśmy co nam obiecano. Ale też mnie wkurzyli. T-Dog zasługiwał na lepszą śmierć,a nie takiego shit-a. I za to też Carol ma ode mnie Hejta. Pozostaje tylko wierzyć w prawdziwość słów samego aktora.

No nie powiedziałbym czy aby było go tam więcej. Jak dla mnie, jego czas antenowy nie różni się w cale od tego z drugiego sezonu. Po prostu odkryli, że można go ścisnąć w 4 odcinkach i tak też zrobili.

Co do prawdziwości słów aktorów. Callies też trąbiła o tej eskalacji. To samo Lincoln. Wszyscy mówili o demoniczności Gubernatora, a jak na razie kreują go na "przedstawiciela handlowego". Reasumując z tą wiarą, to bym lekko przystopował.

No a co zrobił T-Dog w 2 sezonie, poza rozniesieniem 3 skrzynek i słynnym już "OH HELL NO"?
W 3 sezonie nawet walczył, miał swoją tarczę, uratował więzienie zamykając bramę, nawet zażartował i miał swój moment chwały stając murem za więźniami gdzie wypowiedział więcej niż 2 zdania w ciągu całego odcinka. Zresztą to już chyba zasada w TWD, że gdy postać stara się odkupić swoje winy lub pokazać człowieczeństwa to zaraz umiera, przykład Dale, Lori, T-Dog. Także drogie dzieci, hejtucie na Carol to będziecie żyć.

Z tym Gubernatorem to też się spodziewałam jakiegoś totalnego psychola ale co ci powiem to ci powiem, facet mi się podoba. Widać,że nie da sobie lecieć w kulki, że odwala dobrą robotę, ale zawsze pod tym sztucznym uśmiechem kryje się szajbus. Może najlepsze jest dopiero przed nami jak złapią Rick'a albo zacznie się ta walka. Zresztą i tak nie mamy co się spodziewać mroczniejszych kawałków z komiksu w telewizji.

Norman jest najbardziej prawdomówny :D Gadał między innymi o tym, że w 3 sezonie będzie się działo, że 2 połowa 2 sezonu, w końcu ruszy. Czy tak nie było? :D

Jeśli chodzi o zapewnienia Sarah i Lincolna to uważam ich za trolli. Tak samo jak Glena. On na twitterze to istny troll.

Daryl bedzie miał romans z Gubernatorem:)

Z każdym tylko nie z nią. Nie przeżyję po prostu. X_X

Ten temat naprawdę kogoś zajmuje? Mi to lata koło pióra...

Choć lubię Daryla to też w sumie jest mi to obojętne czy będzie z Carol, czy nie. Na pewno lepsza by była Carol niż Andrea, na którą z każdym kolejnym odcinkiem ciężko mi patrzeć.
Poza tym jest dużo racji w tym co piszę autorka.

Nie przejmuj się, ja rozumiem co masz na myśli. Miło by było zobaczyć owy wątek :) Wygląd nie jest ważny tylko to, co człowiek reprezentuje sobą poprzez m.in. wypowiedzi (bardzo ogólnie), postawe i wiele innych. Miłość przychodzi niespodziewanie i wtedy nie patrzy się na wygląd :) Dla potrzeb serialu, publiki to oczywiście rozumiem to podejście powierzchowne do tych spraw bo każdy patrzy inaczej. Tak więc do pewnych spraw trzeba po prostu dorosnąć i zrozumieć... Niektórym życia na to nie starczy z tego co widzę:P

Daryl nie jest księciem na białym koniu,ale jest takim człowiekiem przy,którym kobieta czuje sie bezpieczna....wygląd przemija,a serce na zawsze pozostanie:)Carol jest od niego nieco starsza,ale milośc nie wybiera i jeśli połączy ich coś więcej to ok:)