Chciałabym poznać Wasze komiksowe sympatie. Proponuję zabawę - podajcie imiona trzech ulubionych postaci. Pierwsze miejsce - trzy punkty, drugie - dwa, trzecie - jeden. Za jakiś czas podliczę głosy.
Po prostu chcę się przekonać, czy inni też kochają Abrahama :).
Nie podaję listy, bo każdy, kto komiks czytał, na pewno wie, który z bohaterów poruszył jego serduszko.
Moja trójca:
1. Abraham - 3 punkty
2. Michonne - 2 punkty
3. Glenn - 1 punkt
1. Rick 3ptk
2. Andrea 2ptk
3. Michonne 1ptk
do abrahama mam jakąś awersje bo mi przypomina hulk'a hogana, wiem glupie xD wcisnelabym jeszcze glenna ale nie ma miejsca xD
Napraaaawdę? Kurcze, czyli że to ze mną jest coś nie tak. Sama nie wiem dlaczego, nie cierpię filmów akcji i bezmózgich mięśniaków, ale Abe mnie urzeka.
Na razie mamy:
Abraham: 3
Michonne: 2+1+1 = 4
Glenn: 1+3 = 4
Rick: 3+2 = 5
Andrea: 2
Serio? Rick?
Dobra, już wiem. Jestem nienormalna :).
Nie czytałam komiksu ale podam wersje serialową : )
1. Shane zdecydowanie
2.Andrea
3.Glenn
Moja trójca nie będzie zbyt odkrywcza. Twardo trzymam się jednych od samego początku. A zestawienie wygląda tak:
ANDREA 3pkt
RICK 2pkt
GLEN 1pkt
Co do Abrahama to popieram zdanie przedmówców. Według mnie jest on postacią strasznie wymuszoną. Taki typowy Hulk Hogan oraz zapchajdziura po Tyreesse, a na dodatek strasznie spłycony. Taki małowymiarowy. Ale co osoba, to inne upodobania :)
Wiesz, ja to nawet rozumiem. Wiem, że Abraham wydaje się być prostacką i brutalną górą mięsa... Ale jakoś bardziej mi przypadł do gustu niż Tyreese, Myślałam o nim wczoraj i chyba odkryłam przyczynę: jest szalenie wdzięcznym obiektem do tłumaczenia :). Tłumaczę już czwarty tom, a Abraham (pomijając noc zwierzeń z Rickiem) zwykle nie mówi więcej, niż: "Dobra, ludzie, k****a, pakować d***y w troki, s*******my!" :D.
Nic więc dziwnego, że nikt inny nie szaleje za tym osiłkiem.
Rick - 7
Andrea - 5
Glenn - 5
Michonne - 4
Abe - 3 (i chyba na tym staniemy :}).
No i tu masz rację. Nie owija z bawełnę i to jest fajne, aczkolwiek ja oczekuję trochę więcej złożoności. I mam pytanie. Czytałaś ostatni zeszyt czyli 97? Bo nie wiem czy Ci powiedzieć co się tam stanie. Nie chcę spoilerować. Co do pkt dla Abrahama, to może coś się jeszcze zmieni :)
Kurcze, nie wiedziałam, że jest już 97. Niedawno dorwałam 96, myślałam, że to najnowszy. Już szukam. Po raz kolejny dzięki za informację!
Zaległości nadrobione :). Spoilery mi nie straszne. Coś czuję, że akcja dopiero nabiera rumieńców...
SPOILERY
i w aspekcie dramatycznym, i romantycznym (hura!). Trochę martwią oznaki nadchodzącego końca epoki apokalipsy i życia w bezustannym zagrożeniu (koniec komiksu?!), ale poza tym jestem pełna podziwu dla K&Corporation - nadal trzymają poziom i potrafią zaskoczyć (przynajmniej mnie).
A swoja drogą jakoś spokojnie ostatnio, nikt ważny i lubiany nie kopnął w kalendarz... Boję się o Abe'a. Jeszcze to przypomnienie wątku jego zdrady i obleśny Eugene wmawiający wszystkim swój romans z Rositą... Co to będzie, jejku jej.
W sumie to aż takie duże zaskoczenie to nie było. Ja już się przyzwyczaiłem, że Kirkman potrafi zabić każdego bohatera kiedy chce.
Ajjjj sorki pomyliły mi się numery. Już wyszedł 98 zeszyt, dlatego nie chciałem Ci spoilerować. Co do zakończenia komiksu, to raczej w to wątpię. Kirkman zapewnił, że dopóki żyje Rick, doputy będzie tworzony komiks. Poza tym po co zakańczać kurę znoszącą złote jajka? :) Nie opłaca mu się to. Ja osobiście czekam na nr 100 komiksu. RK zapewnił iż będzie to najbardziej krwawy oraz brutalny z dotychczasowych numerów. Jeszcze groszy niż etap z więzieniem. Coś czuję, iż posypie się nam większa część grupki. Byle by tylko nie ruszali Ricka, Andrei, Meggie, Glena oraz Michonne :)
Naprawdę mam zaległości. Wstyd!
Zabijanie kury - nie... Ale co, jeśli kura przestanie srać zombiakami? Przecież one się w końcu rozłożą, prawda?
Zgadzam się z ostatnim zdaniem, dodałabym jeszcze Abrahama ;P. Niech biorą Carla, w końcu raz a dobrze!
TWO ISSUES IN ONE MONTH!
"SOMETHING TO FEAR" continues!
Ahaaaaaaaaaa!!! Wszystko jasne. Już się boję.
No i ładnie. KU*rrrWAAAMAAAAAAAAĆ. Doczytałam do czwartej strony i jestem obrażona i załamana.
RIP [*].
Teraz naprawdę spoilery mi niestraszne.
Ja pierdziu, a mogłam żyć w nieświadomości jeszcze dwa miesiące! ;)
Tak po zastanowieniu to będzie mi brakować tego komiksowego Hulk'a. Mimo wszystko fajnie się komponował w grupie. Zresztą, zawsze po uśmierceniu kogoś ważnego, bo takowym był, w komiksie zostaje pustka. Dziwię się, że to powiem, ale nawet po Lori była taka sytuacja.
Póki Kirkman ma wizję i ją realizuję to jest dobrze. Jak mu się skończą pomysły to w tedy będziemy się martwić.
PS. teraz już wiesz dlaczego się o to pytałem i nie chciałem spoilerować. Z tego też względu napisałem, że może posypać się większa grupka, w tym nawet wymienione przeze mnie postacie, o co się szczerze boję, gdyż są unikatowe. Nie ważne ile by się Kirkman dwoił i troił, drugich takich bohaterów nie stworzy za żadne skarby.
Andrea - 3 ptk
Glenn - 2 ptk
Rick - 1 ptk
I jeszcze mam takie pytanie. Czy planujesz przetłumaczenie i wstawienie kolejnych wersji komiksu? Średnio znam angielski a ciekaw jestem dalszych wydarzeń :)