Nie czytałem wszystkich postów, dlatego z góry przepraszam, jeżeli to, o czym napiszę, się powtórzy w teorii.
Moim zdaniem ofiarą nie jest ani Glenn, ani Daryl, ani tym bardziej Abraham.
Negan zabił Aarona. Czemu podejrzewam akurat tę postać?
Chwilkę przed morderstwem na lewej stronie twarzy Ricka pojawił się cień - Negan szedł w stronę lewicy Grimesa (Sasha, Carl, Aaron, Eugene).
Argumenty wykluczające innych niż Aaron:
1. Nikt się nie stawił za nim - nie krzyknął w jego obronie (ktoś by to zapewne zrobił, gdyby postać maltretowana była najbliższa sercu, a wśród ekipy nie znajdowała się osoba, która by go darzyła ogromnym uczuciem).
Gdyby to dotyczyło Carla, Rick chyba by się rzucił na Negana.
Gdyby to dotyczyło Sashy, Abraham też chyba by nie wytrzymał i coś tam bąknął.
2. Nie było słychać żadnego chlipania ani jęczenia ofiary, które charakteryzowało Eugene'a (twórcy mogli specjalnie usunąć dźwięk, to prawda), a Aaron nie płakał aż tak mocno.
3. Postać uderzona kijem spojrzała na Negana - czy trochę ciamajdowaty Eugene dałby radę unieść głowę po takim ciosie, jeżeli ledwo sobie radził w terenie z trupem? Podejrzewałbym, że Aaarona stać było na taki wyczyn.
Poza tym trzeba zwrócić uwagę na niektóre rzeczy:
1. Wiele postaci mają niedokończone wątki (m.i n. Daryl - zemsta na Dwighcie, Sasha i Ford - zacieśniająca się relacja, która nie miała wystarczająco dużo czasu)
2. Rick, Michonne i Carl są niezniszczalni jak na razie.
3. Daryl jest popularną postacią wymyśloną na potrzeby serialu, która podtrzymuje wielu fanów przy serialu (choć to naciągane)
4. Wykrwawiony Daryl prawie siedział na nogach - czy jedno uderzenie w głowę nie wystarczyłoby, aby stracił przytomność?
5. Twórcy zaserwowali w tym sezonie (i w poprzednich!) Glennowi tyle możliwości na śmierć, że aż wątpię, aby mieli teraz ochotę go zabić. Szczególnie akcja z kontenerem sugerowała przez jakiś czas, że umarł.
6. Ford, jakby miał zginąć, zginąłby dwa odcinki wcześniej - czym twórcy by się kierowali przy darowaniu mu życia na tak mało czasu?
7. Co jak co, ale Aarona wepchnięto do ekspedycji Ricka na siłę. Aż można byłoby zastanawiać się, czy nie jest aby czasem do odstrzału. Ten sam numer dotyczył Denise.
8. Twórcy pokazują, że mogą zamieniać śmierć ważnych bohaterów komiksowych na śmierć dość pobocznych bohaterów serialowych (np. Denise zastąpiła Abrahama jako tarcza strzelnicza).
Zapewne się mylę i coś przeoczyłem. Zobaczymy w październiku.
PS. Mnie się nawet podobało zakończenie.
A Wy jak uważacie?
Ja bym się logiki nie doszukiwała. Coś mi się wydaje, że oni sami sobie zostawili furtkę. Takie pitu pitu trzymamy Was w niepewności wy będziecie analizować scenę do września robiąc nam reklamę chociaż żadnego sensu ta scena nie ma. Gdyby ta wyliczanka miała jakikolwiek sens to ktoś by tą zagadkę rozwiązał. Koniec kropka. Zrobili to tak, że każdy kit będą nam mogli wcisnąć we wrześniu, że akurat na tą osobę padło. Nie zdziwię się jeśli oni sami nie wiedzą kogo zabić. Może mają swój typ, ale będą obserwować fora żeby podjąć jeszcze ostateczną decyzję kogo najlepiej zabić żeby wszystkim się podobało. Dla mnie to tani chwyt i zrobili wszystkich w balona. Nic więcej nie wiemy niż wiedzieliśmy na początku sezonu. Wielki zawód, bo finał powinien być mocny, a tu dostaliśmy to co było wiadome od dawna. Najchętniej bym chciała żeby się o tym więcej nie pisało, bo dostali co chcieli, a my zostaliśmy z niczym jako widzowie. Każdy do września będzie teraz rozkminiał.
Dokładnie.
I od cholery było takich akcji, jak "mom", upadek Glena ze śmietnika, raz zombiaki jak terminatory, jednym drapnięciem rozrywają cię do flaków, raz możesz się tulić i nic się nie dzieje, wymordowanie wszystkich zombiaków z Aleksandri, itd. Twórcy nie są konsekwentni, tworzą na łapu capu, z której strony wiatr powieje, tak tworzą.
To się w sumie klei. Jedyne osoby, które mają bliższą więź z Aaronem, to Daryl i Maggie. Obydwoje ledwo żyją, a i też nie jest to dla nich aż tak bliska osoba, żeby jakoś niesamowicie rozpaczać.
Ale jak się okaże, że faktycznie zrobili wielkiego, chamskiego cliffhangera, żeby ostatecznie ubić postać nawet nie drugoplanową, to fani chyba rozniosą AMC na strzępy :D
DOSTAŁ RICK, NIE BEZ POWODU PADŁY SŁOWA ŻEBY TRZYMAĆ MŁODEGO I JAK BĘDZIE SIĘ SZARPAŁ TO WYDŁUBAĆ MU DRUGIE OKO. ALE PEWNIE RICK NIE PADŁ, COŚ MI SIĘ WYDAJE ŻE POCZĄTEK BĘDZIE TAK JAK W 5, I 4, RICK WSTANIE I COŚ MU ZROBI.
nie wiem czy ogladales ale Neagan mowil ze ktos sie ruszy to wydlubie oko mlodemu i nakarmi ojca,czyli Rickow mozna wykluczyc
yebnjety jestes przezciez takim bejsbolem owinietm kolczatrka nikt nie wstanie po tylu ciocach idioto, ktos MUSI zginac
Wykluczamy:
1. Maggie, bo była za słaba, gdyby dostała to by zginęła od pierwszego uderzenia.
2. Odpada Michonne bo ktoś musi zastąpić komiksową Andreę.
3. Odpada Carl, to chyba oczywiste, też by nie przeżył pierwszego ciosu poza tym potem wniesie coś do fabuły.
4. Daryl też by padł po pierwszym ciosie, był mocno osłabiony po utracie krwi od strzału Dwighta.
5. Aaron to postać trzecioplanowa więc jaki by to szok robiło? Żaden a o to tu chodziło.
6. Eugene po ostatnich zeszytach też będzie potrzebny umie produkować broń itd.
7. Rick odpada, bo to Rick.
8. Zostaje Abraham, to raczej stawiam na niego, przeżyłby pierwszy cios i jest postacią ważniejszą wszystko się zgadza, Rosita to nie będzie, Sasha też, Glenn, miało być inaczej niż w komiksie więc wiecie. To się wyklucza.
A i nikt nie krzyczał i się nie ruszał bo mieli zakaz od Negana pod groźbą wydłubania oka Carla i nakarmienie nim Ricka.
Wierzysz w to, że nie mogliby zabić Maggie tylko dlatego, że po pierwszym uderzeniu musiałaby paść? Takiej logiki bym się mimo wszystko nie doszukiwała. Gdyby zechcieli zabić Maggie jakoś by to wytłumaczyli. Równie dobrze tak, ze ma w sobie tyle sił do walki, ze pierwszy ją nie zabił. Różne rzeczy się dzieją, a oni tego serialu aż tak logicznie nie kręcą :)
Maggie ma cholernie wielką rolę w komiksie i przednie odcinki wskazują że będzie miała taką w serialu.
Tu się zgadzam i też nie obstawiam Maggie tylko ciężko mi brać pod uwagę argumenty, że ktoś po jednym ciosie na pewno by padł. Możliwe, że w rzeczywistości chociaż różne cuda się dzieją, ale nie chce mi się wierzyć, że z taką skrupulatnością podeszli do tego odcinka. Myślę, że żadnej zagadki nam nie dali tylko zrobili to tak, żeby w żaden sposób nie można było dojść do tego kto to jest, bo wyobraź sobie, że w końcu ktoś sensownie tłumaczy kto z tej wyliczanki padł. Robiąc ten durny cliffhanger pokrzyżowałoby to ich plany. Zrobili to, bo dzięki temu do września będą wszyscy o tym pisać. Trochę mi się też wydaje, że oni zostawili sobie furtkę do tej sceny. Może się okażę, że wcale nie zabiją tej osoby, którą planowali, a kogoś innego. Nie wiem czy to taki chwyt żeby nas jeszcze zmylić, ale po wpisie na Twiterze Carla oni też tego nie wiedzą. Co za tym idzie nie kręcili tej sceny z takiej perspektywy, że oni widzieli gdzie stanął Negan i kogo powinien uderzyć. Jak to tu niektórzy pisali, że widać cień Carla. To by musiał wiedzieć kogo uśmiercili. No ale jak mówiłam może i tym próbują wprowadzić trochę zamieszania.
Tu się zgadzam, poza tym, sam Negan pokazywał randomowe osoby w żadnej kolejności Xd. Ja tylko oddalam możliwość śmierci którejś postaci.
fakt ze Abraham zginal w komiksie i moze to byc nie on, Glen zbyt oczywisty ale mysle ze Sasha z kolei nic by nie zrobiła widząc to ?
Doszukiwanie się logiki w tym, ile kto wytrzymałby ciosów, jest... nierozsądne, gdy mówimy o "TWD". Zacznijmy od uwagi, że miecze tak łatwo nie przecinają czaszek, a Michonne wchodzi w tłum zombie i tnie na wszystkie strony, jakby chodziło o miękkie masło. Tak samo nie wierzę, że można zgadnąć, kogo zabił Negan, na podstawie tego, jak rozmieszczone były potencjalne ofiary. Albo że na końcu nie było słychać krzyków, bo było je słychać, są mocno wyciszone, na pierwszym planie słychać tylko Negana. Kto ma wersję odcinka na komputerze, ten może to łatwo sprawdzić.
Wiadomo (tzn. nic nie wiadomo, ale można tak przyjąć), że nie zginął Rick (gł. postać serialu; to w zasadzie tasiemiec o jego dziejach, bohater niezbędny dla dalszej fabuły; chociaż owa "niezbędność" też jest dyskusyjna, wszak to serial i można napisać dowolny scenariusz). Nie zginął też jego syn: przemowa Negana nazbyt podobna do tej z komiksu (nazwanie Carla "przyszłym seryjnym mordercą"), można więc w ciemno strzelać, że w serialu pokuszą się (bazując na komiksie) o ukazanie wielu interesujących scen z Carlem i Neganem, są to po prostu rzeczy zbyt ciekawe i bardzo istotne w wojnie, która niebawem się rozpęta. Poza tym Negan jasno powiedział, żeby w razie nieposłuszeństwa klęczących wydłubać chłopakowi oko i nakarmić nim ojca, czyli tych dwóch pozostało nietkniętych. W zasadzie nawet nie trzeba niczego tłumaczyć przy tej dwójce - ostali się na pewno.
Cała reszta jest niepewna, ale... Maggie to postać bardzo istotna dla komiksu, a w serialu przygotowali jej tę samą rolę, czego dowodem jest fakt, iż to ona pertraktowała z przywódcą Wzgórza. Ci, którzy czytali komiks, wiedzą do czego to zmierza, reszcie nie będę psuł zabawy. Podobnie wygląda rzecz z Eugenem: postać bardzo ważna (w komiksie) od wojny z Neganem, wcześniej marginalizowana podobnie jak w serialu. Nie po to powtórzył się komiksowy motyw z szukaniem zbrojowni, nie po to poświęcano czas antenowy, żeby teraz unicestwiać tę figurę (podobnie wcześniej z Morganem: dostał odcinek retrospektywny, który był trochę zapychaczem, a trochę udowodnił, jak ważna to postać dla twórców serialu).
Michonne to, podobnie jak Maggie i Eugene, bardzo ważna postać. Ktoś powie: Andrea też była ważna. Ta Andrea, jedyny tak wielki wyjątek, nie może ciągle stanowić argumentu. Może aktorka nie chciała grać już tej roli i zgrabnie wybrnięto z sytuacji śmiercią granej przez niej postaci? A może po prostu nie była aż tak niezbędna, biorąc pod uwagę to, że w serialu jest kilku bohaterów więcej niż w komiksie, więc nie widać braku. Poza tym Michonne przejęła rolę Andrei z komiksu jako kobiety Ricka, jest więc ważna podwójnie. Postać lubiana tak samo jak Daryl, bardzo charakterystyczna, nie mówię już o tym, że cała scena nie pasuje do zabicia kobiety. Głupi argument, ale tak to właśnie wygląda. Dlatego nie wierzę też w śmierć Sashy i Rosity.
Daryla też nie zabili z dwóch powodów: cliffhanger z 06x15, skoro tydzień wcześniej zgotowano mu "pół-śmierć", zawieszenie między życiem i śmiercią, zupełnie nieserialowe byłoby powtarzanie tego odcinek dalej. Druga rzecz: dopóki liczba widzów będzie powyżej 10 mln, a to sporo więcej niż ma choćby "Gra o tron", dopóty nikt nie będzie starał się na siłę "uatrakcyjniać" spektaklu zgonami bohaterów tak bardzo lubianych, wyróżniających się itd.
Zostali Glenn, Abraham i Aaron. I tu nie pokuszę się o stanowczość, bo zginąć mógł każdy z nich. Glenn był już, jak ostatnio Daryl, "pół-żywy", ale to było jakiś czas temu. W komiksie zginął właśnie w tym momencie... W serialu trochę zbyt "filozoficzna" zrobiła się z niego postać; jeśli Aaron znalazł się na siłę w grupie wiozącej Maggie, to Glenn na siłę szukał Daryla, samotnika, który i tak wiecznie chadzał swoimi ścieżkami. Zamiast bronić Aleksandrii i Maggie, wolał nawracać Daryla. Inna sprawa, że w serialu lubią takie "pokraczne" postacie mówiące dużo mądrych słów.
Abraham zginął w komiksie niewiele wcześniej (w serialu zamiast niego Denise) i twórcy mogli tylko odwlec jego śmierć. Postać już nieistotna, niby mocna, ale w serialu mocnych nie brakuje, poza tym jest Daryl. Sierżant rozstał się z Rositą, z Sashą jeszcze się badali, z Eugenem się przytulili i doszli do porozumienia, wątki Abrahama są więc pokończone, na ile tylko mogą.
Z tej trójki Aaron w komiksie wciąż ma swoje miejsce, a w serialu to postać czasem drugoplanowa, czasem wręcz trzecioplanowa. Twórcy serialu nie są tak bezwzględni jak autor komiksu i oszczędzają ekipę, możliwe więc, że i teraz znowu stracą kogoś mniej ważnego.
Typuję, że zginęli: Glenn w 40%, Abraham - też w 40%, a Aaron - w 10%.
Na koniec chcę jeszcze dodać, że gardzę takimi zgadywankami. Zrobili cliffhangera międzysezonowego i siedzą teraz na forach i rechoczą z naszej gorączki.
brzmi sensownie, mam tylko jedno "ale". w odcinku pojawiały się ujęcia z punktu widzenia osoby zamkniętej w ciemnym pomieszczeniu. podobne ujęcie pojawia się w momencie postrzału Daryla - jeśli dobrze kojarzę, jest widok tryskającej krwi na oczy osoby, której oczami patrzy przez chwilę widz. w momencie gdy Negan zadaje pierwsze uderzenie również przechodzimy na wizję oczu osoby, która dostała maczugą. to by sugerowało, że zabity został ktoś z ekipy, która ruszyła za Darylem. Glenn?
Wątek Carla i Negana jest ważny, bo wiąże się z wieloma scenami, które w różnym stopniu przyczyniają się do przebiegu wojny ludzi Ricka ze Zbawcami. Tak mogę napisać najogólniej, bez spoilerów.
''Albo że na końcu nie było słychać krzyków, bo było je słychać, są mocno wyciszone, na pierwszym planie słychać tylko Negana. Kto ma wersję odcinka na komputerze, ten może to łatwo sprawdzić.''
jak na komputerze to sprawdzić bo jakoś dziwnie słysze te krzyki
Podziwiam, że komuś chce się tak o tym pisać. O ile do pewnego momentu serial mnie ciekawił, o tyle tutaj tylko ziewam. Żałosna zagrywka. Najpierw GoT zniszczone piątym sezonem, a potem TWD.
I muszę wtrącić, że porównywanie oglądalności GoT, emitowanego na HBO i TWD na kablówce, jest bez sensu. Gdyby Gra była emitowana na AMC pobiłaby raczej TWD o dobre kilka milionów. Bo w internetach jest miazga.
Bardzo możliwe z tym HBO i AMC. Chociaż internet daje często fałszywy obraz (gdyby wybory do parlamentu odbyły się w internecie, ponad 50% zdobyłaby partia KORWiN). Może i GoT jest ogólnie chętniej oglądany, ale czy przełożyłoby się to od razu na wynik telewizyjny? Pewnie tak, ale dużo też zależy od wieku widowni.
Zgadzam się, że internet daje często fałszywy obraz, ale za GoT przemawia w nim wszystko. Ilość nielegalnych pobrań, szeroko pojęty rozgłos, ilość ocen na Filmwebie czy IMDb. Tylko strona TWD na FB ma więcej niż GoT i według mnie wynika to z tego, że nastolatkowie uwielbiają zombie, a GoT ciężko im zrozumieć (tylko gadają i nic się nie dzieje) więc bardziej lubią TWD. Jakościowo oba seriale są skopane, choć GoT trochę się wygrzebuje w szóstym sezonie, ale za wolno, skoro dwa do końca.
Jeszcze co do samego wyniku telewizyjnego bez zbaczania na inne tematy, wiele zależy od przyzwyczajenia i reklamy. TWD ma tak wysoki wynik, bo wiele osób jest przyzwyczajonych, ale podejrzewam, że wiele osób przestałoby oglądać gdyby przenieść serial do płatnego HBO (co jest nierealne). Bo po szóstym sezonie TWD nawet nie rozumiem jak można czekać na kolejne odcinki... Trzeba chyba być po komiksach i liczyć, że coś świetnego z nich zrobią w tym serialu dobrze :P Całkiem jak z GoT i sagą PLiO...
Po to zrobili takie zakonczenie zebymozna bylo dyskutowac. Przejrzalam pare tematow i wszyscy obstawiaja te same postacie. Mnie zaciekawil tekst Negana ktory po pierwszym uderzeniu mowi cos w stylu "jak dzielnie bierze to na klate" czyli jak by sie nie spodziewal ze ta osoba bedzie jeszcze stala ale ze padnie po uderzeniu i troche mi to wyklucza Abrahama, bo po nim widac, ze ma duze szanse na to by po pierwszym ciosie jeszcze stac. Wiec moze byl to ktos po kim nie widac bylo
takiej sily. (Wykluczam kobiety, Rocka i jego syna)
Ani Rick ani Carl, też nie Maggie i Aron, albo za dużo te postacie znaczą w przyszłej fabule, albo np. Aron jest mało ważny, a chodziło o zabicie kogoś ważnego :D
Komiks i śmierć Glenna który jest/był ważny. Wejście Negana w numerze 100 miało pokazać że to nie jest byle kto i im się udało. Dlatego twierdzę że podobnie będzie w serialu.
Wedlug mnie ciapaneli Abrahama jak nic zeby pokazac kto tu zadzi i 1 cios w twardoglowego rudego nie wystarczyl :)
Dlatego Abraham nie zginął w serialu tak jak w komiksie ze strzały Dwighta bo Kirkman który współpracuje tworząc serial żałował tego i chciał pociągnąć jego wątek w serialu dłużej. Więc to nie Abraham.
dlatego zginie Sashka.. a rudy bedzie musiał albo szukać nowej czekoladki albo starać się wrócić do Rosity
Ktoś ją lubi? Glenn w komiksie był najbardziej lubiany przez wielu. Jego śmierć więc coś znaczyła. Stawiam na Daryla, bo go dużo osób lubi najbardziej lub właśnie Glenna.
http://www.cinemablend.com/television/Walking-Dead-Video-May-Reveal-Who-Died-Fin ale-130117.html
Niestety, musze was zmartiwc ale poczytalem kilka forum I nemal wszedzie jest taka sama konkluzja....zginal Glenn, albo mniej prawdopodobnie Eugene. Tak wynika z kolejnosci wyliczanki jak I pozycji Ricka I Karla, ktorzy musza przezyc. Na innym forum bylo odwrotnie.
Tuż przed zadaniem ciosów Negan zwraca się do osób po prawej i lewej stronie ofiary "Ty możesz płakać a ty możesz mrugać - reszta niech się nie rusza". Jeśli montaż był poprawny, oznacza że nie zginął nikt ani skrajnie po lewej ani skrajnie po prawej - czyli nie Eugene i nie.... Glenn.
Kolejny argument w stylu "podniósł głowę po uderzeniu! Musiał być mocny!!!"
Serio?
Jeśli przywalisz baseballem dostatecznie mocno w czachę, to ona pęknie niezależnie od tego, czy będzie należeć do pakera czy chudzielca. Siła fizyczna nie pomoże nam przeżyć w chwili, w której ktoś okłada nas obwiniętym w drut kolczasty kijem po łbie ;) Ludzie. Za dużo internetów. Za mało zdrowego myślenia. Rzekłem.