PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 177106
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Cotygodniowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii,
przewidywań, zachwytów oraz krytyki na temat siódmego odcinka piątego sezonu TWD w jednym
miejscu. Korzystanie z tematu dobrowolne.

Previously on AMC's The Walking Dead:
- Carol i Daryl wybierają się na wycieczkę do Atlanty śladem Bethowozu
- spadająca atlantycka furgonetka zakrzywia czasoprzestrzeń, by ocalić pasażerów
- Daryl wymienia wypaloną towarzyszkę, która wpadła pod samochód Szpitalników, na kulawego
Noaha i wraca do kościoła po wsparcie

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Jo chca Buke!

Obiecuję pracować pluszowo dzielnie :D zacieram poduszeczki na łapczurkach , otwieram paczkę mordośmieszek i biorę się do roboty;D

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

niestety ale muszę się z Tobą zgodzić - ten epizod był słaby - dla mnie osobiście najgorszy w tym sezonie

Widzisz w jednym epizodzie Carol śpi i już nudy:)

Mikael82

Mikael czy zwróciłeś uwagę, że prawie wypowiedziałam się pozytywnie o Karolci, czy umkło ci to między śmichami-chichami a doskonałym rosyjskim, jakie prezentuję w moim poście?

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

czytałem, jestem dumny z Twojego zdania - wydrukuje sobie ten Twój wpis o Carolci i powieszę na ścianie:)
Carol teraz śpi ale ona się dowie że tak ładnie o niej napisałaś:)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

TAK! Nie jestem sama z myślą walnięcia tego serialu mocno w kąt! TAK! Aż jutro pójdę z jeszcze większą chęcią na rurkę :3

Badly

Nie jesteśmy same moja droga.
Przedtem tylko co jakiś czas pojawiały się myśli, że kończ waść, wstydu oszczep, ale po tym odcinku zadałam sobie pytanie, czy warto tak marnować 40 minut życia tygodniowo i mi wyszło, że nie warto :)
Z miłości do Ricka będę chyba już tylko oglądać odcinki z nim i olewać fillery jak normalny człowiek.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Aż boję się oglądać. Ja zostawiam serial po finale półsezonu.

emo_waitress

Znowu w 100 % się zgadzam. I chociaż nie myślę jeszcze o rzuceniu serialu w cholerę to coraz częściej oglądam go jednym okiem. Ostatnie 3 odcinki to jakiś koszmar, są po prostu do d*py.
Abraham przez cały odcinek co robił? Siedział na dupie na ulicy, a jego największym wyczynem było wzięcie wody. Wow, brawo Abi.
Glenn, Rosita i Tara na wycieczce - wątek mógł być, tylko dlatego że czekam na jakieś character development Rosity, a i dlatego ze mimo wszystko jeszcze lubię Glenna. Z sentymentu oczywiście, bo w tym sezonie to ta postać właściwie tylko włóczy się po ekranie razem z Maggie i od czasu do czasu coś powie. Zresztą tak teraz jest z połową głównych postaci. W ogóle nie rozumiem pochwał niektórych co do postaci Tary. Co ona takiego robi że jest taka cool? Nie zauważyłam nic nadzwyczajnego...
Rick. Nareszcie po 3 odcinkach mogliśmy zobaczyć go zobaczyć. Aż dziwne to mówić, ale to prawda. Facet, który w sezonach 1-2 bardzo wielu ludzi irytował, teraz stał się najlepszym charakterem w serialu, a wszyscy (nawet Daryl) są po prostu w jego cieniu. Tak, ludzie. Przystojny, męski (tak, musiałam) Rikuś, przeszedł sporą zmianę charakteru i stał się osobą, która moim zdaniem jako jedyna jeszcze ciągnie ten serial. Stał się twardy, wie jak przetrwać w tym świecie, ale nie jest bezwzględny. Ja wiem, że Daryl jest niby taki sam. Ale niestety Rick, w przeciwieństwie do Darylka ma jeszcze coś sensownego do powiedzenia. A Daryl... cóż, śmiem stwierdzić, że odcinki z nim w roli głównej nie należą do najlepszych... (4x12 ludzie- nigdy tego nie zapomne). Same walenie po mordach sztywniaków nie wystarczy żeby być sensowną postacią. Ale go twórcy zmarnowali...
Ksiądz? Szkoda słów jak na razie na niego. Nudy, nic ciekawego sobą nie zaprezentował jak na razie.
Jeny przy scenach Sashy i Pączusia nawet nie słuchałam co oni tam ględzą. A no i Beth jeszcze była w tym odcinku. Jak zwykle jej sceny były wisienką na torcie w serialu. Kradła każdą scenę innym postaciom poprzez swoją silną, nietypową osobowość, niebywałą charyzmą i wspaniałe aktorstwo aktorki która się w nią wciela. Ta, żartuję.
Ogólnie nie było tak źle jak przy 3 poprzednich, tylko dlatego że pojawił się Rick. A Ricka teraz zawsze dobrze się ogląda. Mrau.

A i jeszcze odniosę się co do porównania TWD do THE100. Tutaj także się zgadzam. Dodałabym jeszcze, że w serialu który jest raczej robiony dla (przeważnie) mniej wymagającej widowni jaką są nastolatkowie ma przynajmniej postacie kobiece, które naprawdę da się lubić i które jakieś są. W dodatku główne postacie nie łażą w odcinkach ciągle z ponurą miną, od czasu do czasu tylko się odzywając tylko każdy ma swój czas antenowy i wykorzystuje go w miarę dobrze.
No to tyle, to moje zdanie :)

ocenił(a) serial na 6
nutria_00

"W ogóle nie rozumiem pochwał niektórych co do postaci Tary. Co ona takiego robi że jest taka cool? Nie zauważyłam nic nadzwyczajnego..." - po tym jak wszystkim wsadzono kije w zadki, ludzie bardzo lubią postacie, które czasem zajmują się czym innym, niż moralnymi rozterkami i ogólnym weltszmercem. Bob był spoko, potem jego rolę przejęła Tara, ale o ile te śmichy chichy ostrożnie dawkowane w poprzednich odcinkach były całkiem okej, o tyle ten ostatni, gdzie Tara właściwie nic innego nie powiedziała, oprócz robienia sobie jaj, a na koniec jeszcze bawiła się JoJo, to już przegięcie :P ale to nie pierwszy ani nie stopierwszy brak wyczucia scenarzystów.

nutria_00

Domyślam się, że widząc wszystkich bohaterów w jednym odcinku wielu widzów mogło doznać szoku i z automatu dać wyższe oceny. No i że był Rick, a to już dla ludzi na głodzie to było jak opalenie się opium w dekadenckiej melinie w chińskiej dzielnicy z piękną kurtyzaną u boku :D
Ale jak się rozłoży ten odcinek na czynniki pierwsze to wychodzi syf, kiła i mogiła:
- wóz strażacki: Abe wstał, żeby rozprostować kości, po czem zaklęknął znowu i tak ostał do końca pacząc ponuro, acz tempo. Wypowiedział jeśli się nie mylę jedno zdanie, czyli chyba "I didn't". Toż to Cezar z Planety Małp powiedział więcej, a to tylko małpa jest. Przy czym za Cezarem poszłabym na koniec świata, bo to taki ty ala Rychu, a Abe to tylko zostawić na tym asfalcie, niech zapuści korzonki :) Poza tym co się działo z Abe? Nic
- Judżin przeleżał odcinek. Coś się działo? Nic.
- Maggie i Glenn "nigdy więcej już się nie rozdzielimy" rozdzielają się, Glenn bez oporów zostawia swoją ukochaną w towarzystwie jednego niestabilnego emocjonalnie brutala, który dopiero co prawie pobił kogoś na śmierć oraz w towarzystwie oszusta. Maggie ma wiekopomne sceny użerania się z grabiną i wypowiada coś do Abrahama. Nie wiem co bo przysypiałam. Coś się dzieje? Nic.
- Glenn i jego harem idą przez chaszcze, Tara, która dopiero co straciła cała swoją rodzinę tryska humorem wywołując uczucia radości wśród widzów, dla których poczucie humoru zostało pogrzebane w 4 sezonie z Hershem, Mich i Carlem. Rosita rzuca hasło mające za zadanie zmiękczenie ludziów wobec oszusta Judżina, Glenn jest. Właściwie to tyci, malusieńki, maciupki plusik to jest Rosita, u której coś tam zauważam, a mianowicie padło chyba po raz pierwszy pytanie w całym serialu do nowej osoby o przeszłość, o poznanie z grupą. I Rosita coś o sobie powiedziała, o swojej potrzebie bycia potrzebną i Glenn dobrze wskoczył z zaproszeniem w tym momencie. A jednak plusik jest. wow. Ale poza tym coś się dzieje u nich? No oprócz Rosity to nic. Tarę zaczynam podejrzewać o lekki niedorozwój.
- Becia i Dawn, cała ta scena z policjantem, odtwarzaczem dvd, kluczykiem do schowka, nagłym zaufaniem do uciekinierki i morderczyni (przecież ona jest podejrzaną w kwestii śmierci tego gwałciciela) która ma pełny dostęp do całego szpitala, przekupstwem truskawkami (to jak Becia ma do nich tak doskonały dostęp, to przecież nie musi odpracowywać jedzenia - wystarczy se je wziąć!), scena z dziadkiem, któremu wyłącza się kaszelek w momencie przejścia Beci, co było tak totalnie JAWNĄ I GŁUPIĄ SCENĄ, przysięgam, widziałam bajki dla dzieci z lepszym przemykaniem koło wroga i wykradaniem skarbów :D Poza tym coś się dzieje u Beci i Dawn? Dzieje się Jeden. Wielki. Absurd.
- Carl i Michonne: Carl miał już już prawie dobrą scenę, ale się poptuło, bo kolejny emo kid wyleciał z pokoju z trzaskiem drzwi. Mich paczy, potem chce nagle pomagać frajerowi (seriously?). No i najdziwniejsza postać tego sezonu, czyli ksionc, który zachowuje się tak dziwacznie, że na jego scenach można spokojnie zająć się czymś innym, bo i tak jest nie do ogarnięcia. Ponownie - nic się nie dzieje.
- Tajris i Sasza. Tradycja TWD zachowana, czyli ktoś tam coś próbuje zagajać, a druga osoba sznuruje kufę. Co ja mowie: betonuje! Tajris cos próbował wyciągnąć z Saszy ale ni uja nie pomnę co, bo to była tak żenująca powtórka ze scen Daryla i Carol, że przysypiałam z wrażenia. PRZEzabawne było, kiedy Bob okazał się Bobem, no ale spoko, ja też tak reaguję, jak jakiś pan koło mnie przedstawia się jako Steve Rogers. Też mi majtki spadają, jak Saszy na dźwięk imienia ukochanego. I też oddaję wszystek pieniędzy i zaufania, tak jak Sasza :D Poza tym coś się dzieje u rodzeństwa TajSaszów? Nic.
- Daryl i Rychu: no cóż, to już szkoda słów. Wynudzają mnie sceny, kiedy Daryl prrrraaaaaawieeee umiera, a le nie umiera. Marzyłam, że Darylek stanie się kimś silnym i że będzie się przeciwstawiał Rickowi. Ale nie kuźwa w taki kretyński sposób kandydując do pokojowego Nobla! Miałam minę jak Rychu. Rick był tłamszony przez wszystkich w tym odcinku, nie miał okazji się rozkręcić. Moja miłość do niego wezbrała jak tsunami w momencie, kiedy mówił o "podżynaniu gareł", ale Tajris cockblock wkroczył i koniec miłości, majtki na dupę. Potem było jeszcze słodziej, czyli gorzej. Poza tym coś się działo? Na pewno fajnie się szczela w środku zombi-miasta.

I tak minął ten odcinek: nic się tak naprawdę nie działo, horda stała jak stała, mimo wrzasków, tłuczenia się metalową grabiną, Carol i Judżin przeleżeli, reszta odzywała się półgębkiem, wszyscy cackali się ze wszystkimi i pławili się w martyrologicznych luksusach, dalej mam wrażenie, że jedynymi osobami, które widzą, że akcja TWD dzieje się w czasie zombi apokalipsy i które pamiętają o przeszłości bohaterów są widzowie :D

W the 100 i mężczyźni i kobiety są lepszymi bohaterami. Poza tym lepiej mi się oglądało ichnie szarpanie ze sobą, kiedy mieli podjąć trudne decyzje. Tu nawet tego nie było, kiedy dyskutowali odnośnie ataki na szpital - scena poszła szast-prast, wszyscy tak łatwo zaufali Noah i Bobowi (pewnie temu, że nazywał się Bob, a nie na przykład Zoltan).

emo_waitress

http://cheezburger.com/8385200128

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Chyba juz majtek z d..py nie sciagniesz - obawiam sie. Tworcy spieprzyli na maxa uboj bohaterow wg swego widzimisie a zostawienie tych ktorych byc juz nie powinno. Ty jest tak nudny i nie podobny do swego odpowiednika z komiksu ze porzygac sie mozna. To byl kochanek Michonne i razem dzialali w terenie. Tutaj to chodzacy zarosniety placzliwy goryl. Wymyslona siostra goryla to pseudo Andrea , ktora rowniez sie ubilo tworcom, komiksowa ma sie dobrze i wciaz zyje. Poza tym skad oni moga miec pomysly na akcje? Skoro tu wieje tandeta i tanioscia. W komiksie kazdy odcinek to praktycznie nowe miejsca i akcja. Niestety budzet by nie wydolil, na to by bylo tu tylu aktorow miejsc i scenerii , ktora masz w komiksie i ktory polecam. Bo te serialowe TWD to kupa. Widac wysuplali troche kasy na pierwszy sezon by serwowac nam pozniej tania spier...line.

Wolfman_PL

No cóż, jeżeli Rick będzie się dalej obracał w tym bezjajecznym towarzystwie żałobnych płaczek i smutnych spanieli, to moje majtki zostaną raczej na tyłku.

Przypomina mi się Spartacus, konkretnie pierwsze sezony, które miały miejsce dosłownie w trzech lokacjach na krzyż, do tego robionych na zielonym tle, gdzie było w cholerę bohaterów i gdzie szokujące brutalnością sceny pełne akcji były przeplatane statecznymi, w których np. dwie panie leżą na szezlongach, sączą wino i intrygi.
Na Spartacusie nigdy się nie nudziłam. Za to przeżywałam całą gamę emocji: od płaczu za zmarłymi bohaterami, poprzez wzruszenie, śmiech, szok, skończywszy na uczuciu dumy, kiedy działo się coś wspaniałego, lub kiedy bohaterom coś się udało :)
Ten sezon TWD budzi we mnie tylko zażenowanie i znudzenie. Dlatego po finale raczej nie nastawiam się na dalsze oglądanie.

Znając GoT, Spartacusa, Łoltera Łajta nie kupuję maniany w wykonaniu TWD. Nie potrzeba wielkich scenerii, nie potrzeba cudowania - to co potrzeba, to dobrzy aktorzy, realni bohaterowie, dobre dialogi i spójna, wciągająca fabuła.
Nie jesteś pierwszą osobą, która zwraca uwagę na całkowitą rozbieżność z komiksem w kwestii jakości. Nie kumam tego - skoro jest dobry materiał źródłowy, to DLACZEGO się z niego nie korzysta? Czy tfurcy postawili sobie za punkt honoru szokować komiksiarzy, nie ważne jakim kosztem?

Wystarczy poczytać większość komentarzy internautów dotyczących ostatnich kilku odcinków TWD, żeby złapać się za głowę, że ten serial ma wielomilionową widownię. Za co - za klęczenie jednego z bohaterów przez cały odcinek? Czy mam pokazać palcem na inne seriale, jak się przeżywa załamanie w sposób, który wstrząsa widzem, albo przynajmniej budzi w nim współczucie?

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Ten serial ma ogladalnosc bo komiks bil rekordy popularnosci.
Spartacus co by nie mowic to Rzym, a tu niestety zdrady i intrygi, oraz walki 1:1, polityka na 1 miejscu. To jest pasjonujace dla wiekszosci. Ale przeciez tam pokazywano , miasto rowniez, kolseum. Ciekawostki z zycia. Chocby nasz ulubieniec korzystajacy z szaletu miejskiego ze swoim przyjacielem w sezonie 0, rozdziewiczanie analne niewolnicy xD.
Niestety TWD komiks to dynamika, akcja, dialogi, akcja, zmiana scenerii, nowi bohaterowie, walka z zombie, ludzmi, nowe scenerie , znowu nowi bohaterowie. Jesli ich ledwie stac na krecenie lasu i bagien. Pewnie kuliminacyjnym wydatkiem w 5 sezonie byli kanibale.
W komiksie to byl krotki epizod. Tutaj kilka odcinkow. Farma w komiksie to jeden odcinek a tu sezon. No to pomysl sama, jak wszystko jest tu rozwleczone w nieskonczonosc.
Co im sie udalo w serialu to Shane oraz bracia. SKoro przezyl poczatek powinni go zdecydowanie zostawic, jego oraz obu braci to jak ciemna i jasna strona mocy. To bylo cos co im wyszlo, ale zniszczyli. Bracia jak widac jasna strona mocy bez ciemnej kiepsko sobie radzi. Nie bedzie glupie z mojej strony polecic CI te 20 odcinkow komiksu, bys zobaczyla jak to wyglada. Prawdopodobnie bedziesz chciala zdjac potem majty dla tworcy pierwowzoru. No i jesli masz wymiary 90-60-90 to prawdopodobnie bede mu zazdroscil

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

Scena z dziadkiem, który w nagle przestał się dławić była tak głupia, że myślałam, że padne jak w anime. W zasadzie, to szczęka mi tak padła. Niestety TWD znowu z odcinka na odcinek spada w dół. Odcinek co prawda lepszy niż dwa ostatnie, ale poprawnie nie jest... Co do serialu "100", to dla mnie to jest już mega porażka. Dałam mu ocenę 1...

Kassandra85

Scena truskawkowo-kaszelkowo-dziadkowa była po prostu mega - od razu pomyślałam sobie, że żaden szanujący się disnej nie zrobiłby tak kretyńskiej sceny :D

Mnie tam The 100 się podoba :P

ocenił(a) serial na 8
emo_waitress

Każdy odcinek nie pasuję Twojej osobie. W zasadzie nie trzeba nawet czytać, bo wiadomo że wszystko jest według Ciebie beznadziejne w tym serialu. Nasuwa się więc pytanie po co się tak męczysz oglądając co tydzień, jak i tak zawsze będziesz zawiedziona.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

So true... Ja też zastanawiam się co mnie jeszcze trzyma przy oglądaniu tego serialu. Może przyzwyczajenie i sentyment. Może to, że odcinki są krótkie, takie w sam raz żebym sobie obejrzał w pracy między kawą a zrobieniem czegoś (na dłuższe formy nie mam niestety czasu). Doprawdy nie mam pojęcia. Ale dobrze przynajmniej, że po każdej dawce bzdur jaką wypluwają z siebie co tydzień tfurcy można odreagować zaglądając na to zacne forum i wspólnie się pobrechtać :D

To był jeden z najsłabszych ostatnimi czasy odcinków. To, że zaczęli przeplatać wszystkie wątki nic nie pomogło, bo w żadnym właściwie nic się nie działo. No dosłownie: NIC. Czy naprawdę wszystko, co ma już do zaoferowania ta opowieść to dłużyzny, snujące się bez celu, irytujące postacie, drętwe gadki o niczym? Szczerze - nie dało się tego oglądać.
Wątek Abrahamów leży i kona jak ten Judżin pod drabiną strażacką. Wątek kościelny - bezsensowny zapychacz. Koniecznie trzeba było kolejny raz pokazać jaką - przepraszam za wyrażenie - pi*ą jest księżulo? Carl i Mich robią za meble, a tfurcy skupiają się na tak nudnej postaci... Wątek szpitalny Beth - no był i tyle w tym temacie. Ok, są Ricki - jest impreza. Ryszard w akcji - coś tam słabo drgnęło, ale zaraz reszta oddziału ratunkowego ciągnie ten wątek na dno. Daryl znów ma skrupuły zamiast być badassem, Pączek tradycyjnie pozwala sobie na luksus posiadania rozterek moralnych i na "pomaganie" innym, które nie wiadomo na czym ma polegać. Sasha właściwie nic nie robi oprócz przeżywania śmierci Boba i ulitowania się nad innym Bobem (sic!), co przypłaca nokautem. A do tej pory myślałem, że to jedna bardziej ogarniętych postaci w tej ekipie. Czy ktoś tam oprócz Ricka ma łeb na karku i jeszcze trochę oleju w tymże łbie, czy może wirus zombie powoduje także wyparowanie resztek rozumu? Choć Ricka też podejrzewam o początki jakiejś pomroczności, skoro skompletował sobie taki team do odbijania Beci i Carol... Jeśli przewidywał działania zbrojne, czemu nie wziął Michonne albo Carla, a najlepiej obojga, zamiast Pączka, który tylko sieje defetyzm? A jak już go wziął, to trzeba go było zostawić na straży z więźniami, a zabrać na konfrontację Sashę, skoro tak dobrze radzi sobie z bronią?

Ogółem - nuuuda! Odcinek typowo na przeczekanie do grand-midseason-finale. Twórcy nawet nie wysilili się, żeby tą oczekiwaną konfrontację ze szpitalnikami poprzedzić jakąś fajną podbudową, tylko przesmęcili cały odcinek. Za tydzień pewnie sobie postrzelają, ktoś zginie i tyle. Czyli nic nowego, dziękujemy za uwagę, zapraszamy po przerwie świąteczno-noworocznej na kolejną porcję snucia się po bezdrożach Juesej w towarzystwie Rycha i grupki przygłupów.

Dwight_

Masz rację, zadałam sobie to samo pytanie: czy Rychu nie miał czasem miny "co za mięczaki zabrałem na akcję"? W sumie należy się dziwić decyzjom personalnym Ricka, bo tak ja piszesz - Rychu najlepiej wychodził z pewniakami u boku. Czyli z synem i Michonne.

Jestem pewna, że gdyby powiedział do Carla, że ma kogoś pociachać nożem, Carl zapytał by rzeczowo: wzdłuż, czy w poprzek?

(sianie defetyzmu :D )

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Dokładnie. Tyle że wówczas tfurcy nie mieliby okazji zabłysnąć super-cliffhangerem z szybą, poprzedzonym żenująca zagrywką z Bobowym deja vu Sashy. Postacie muszą zawiesić logikę i myślenie na kołku, bo - uwaga, uwaga! - tfurcy szykują zwrot akcji i logika tylko by im przeszkadzała... Dlatego Rick wybierał zespół chyba przez rzuty monetą, a Sasha uległa ciemnym oczom i stylowej łysinie nowego Boba, zamiast mieć się na baczności przed kolesiem, który brał udział w porwaniu jej dwóch przyjaciółek...

ocenił(a) serial na 6
Dwight_

Ja rozumiem to hejterstwo, i nawet trochę je podzielam, bo serial aktualnie jest słaby/ przeciętny. Natomiast co do pewnych zarzutów, notorycznie co odcinek niektórzy wytykają brak pójścia akcji do przodu, i ich zdaniem zbędne, nic nie wnoszące sceny. I tak gwoli uczciwości. Pozdrawiam emo_waitress :)

Jedną kwestią jest fakt kiepskiego wykonania wielu elementów filmowego rzemiosła. A przede wszystkim nieumiejetność płynnego plątania wątków i prowadzenia, spójnej, przemyślanej fabuły.

Natomiast drugą sprawą jest to, że serial w takiej konwencji ma pewne ograniczenia, które wychodzą i trudno jest to przeskoczyć po kilkudziesięciu odcinkach. Naprawdę czasem się zastanawiam co by was usatysfakcjonowało w tym serialu i jaką mielibyście wizję na jego prowadzenia, tak aby nie było nudy,

Jak czytam:
- konflikt z inną grupą - źle bo to już było
- przezywanie śmierci członka grupy - źle
- żarty - źle
- przeżywanie tego że straciło się cel i sens w życiu - źle
- survival- niby dobrze, ale też źle bo nudne
- jakieś rozterki moralne źle
I tak dalej...

To o czym ma być ten serial? Gdzie ma iść ta akcja do przodu, jak celem grupy jest przetrwanie, jako takie. Gdyby akcja miała być prowadzona normalnie to serial by się skończył po 3 sezonach. Twórcy mają niełatwe zadanie bo zombi się trochę zgrały, i u nikogo już grozy nie wzbudzają, wiele konfliktów i tematów było już przewałkowanych, a jak wiadomo nie jest to zwykły serial, w którym widzów zadowolą jakieś romanse i rozmowy o pogodzie przy porannej kawie. Oczekuje się grozy i akcji z zombi, i ukazania przeżyć ludzi po apokalipsie, ale i paradoksalnie jednocześnie krytykuje za to bo to wszystko już było, jest opatrzone i nudne.

Reasumując krytyka twórców jak najbardziej tak, bo to jest słabizna co nam serwują i mogliby wyciągnąć mimo wszystko więcej z tego serialu. Natomiast warto brać tez pewną poprawkę na samą specyfikę serialu, która ma pewne ograniczenia i sama w sobie
jest trudna do prowadzenia. I jak 10 raz czytam, że akcja nie poszła na przód, a to i tamto było zupełnie niepotrzebne...to naprawdę zastanawiam jaką te osoby mają wizję na prowadzenie akcji i poszczególne sceny, aby nie było nudy.

PS: Co do sceny super-cliffhanger z szybą to był konkret ;) Stuknęła się w czoło i upadła, idiotyzm konkret. Momentami ten serial wkracza w jakiś obszar autoparodii.

ocenił(a) serial na 4
forzaroma

Niby racja, materia nie jest wdzięczna, ma pewne ograniczenia, po tylu odcinkach konwencja się wyczerpuje itp. Mogę się z tym zgodzić, tylko marna to pociecha dla widza. Nie czuję, że powinienem dawać tfurcom jakąś taryfę ulgową, bo mają coraz bardziej pod górkę. Jeśli tak, to może powinni:

1. Wysilić się bardziej, bo momentami jadą na autopilocie i po prostu nakręcają taśmę,
2. Oddać pałeczkę komu innemu, jeśli się wypalili. Może świeże spojrzenie coś zmieni.
3. Zakończyć ten serial, skoro nic więcej nie da się z niego wycisnąć (choć uważam, że da się i to więcej niż tylko $).
4. Zmienić strategię. Czemu każdy sezon musi mieć 16 odcinków, skoro sensownej treści wystarcza na połowę tego? Może lepiej mieć mniej bardzo dobrych odcinków niż więcej średnich/kiepskich?

Serial jest od początku o próbie przetrwania w postapokaliptycznym świecie - to się przecież nie zmieniło od pierwszego sezonu. Tylko czasami przedstawiano to w ciekawszy i lepszy sposób, a czasami w gorszy. I tu właśnie jest pole do krytyki tfurców, bo to w przeważającej większości ich pomysły lub ich brak wpływa na to, że ten serial systematycznie traci poziom.

Nie jest bowiem podyktowane żadnymi obiektywnymi względami to, że tfurcy np. usuwają z serialu najciekawsze, najwięcej wnoszące do fabuły postacie i że nie potrafią należycie rozwinąć i wykorzystać potencjału tych, które zostały oraz nowych. Często bohaterowie, którzy świetnie się zapowiadali zostali po prostu odstawieni na boczny tor i gdzieś snują się w tle.

Inna sprawa to relacje między tymi postaciami. Dlaczego w 1, 2, czasami też i w 3 sezonie mogły one rzeczywiście być interesujące, wiarygodne, pogłębiać charakterystykę bohaterów? Dlaczego mogli się oni rozwijać, zmieniać, konfrontować ze sobą? To nie tak, że "przeżywanie" czegoś jest samo w sobie złe. Wręcz przeciwnie, ja bym chciał oglądać pełnokrwiste postacie, które rzeczywiście coś przeżywają - mają jakieś przemyślenia na temat otaczającej ich rzeczywistości, tego co się dzieje z nimi i innymi członkami grupy. Serial kompletnie to zatracił. Teraz "przeżywanie" polega na sadzeniu banałów z jednej strony i zamykaniu się w sobie z drugiej. Pomiędzy bohaterami jest prawie zerowy kontakt. To, że ludzie odpowiedzialni za scenariusz nie chcą/nie potrafią napisać dobrych dialogów, to nie jest wina nikogo poza nimi.

Rozumiem, że fabularnie ta opowieść tak naprawdę nie ma jasno sprecyzowanego celu, że chodzi po prostu o przetrwanie, no i jest jeszcze kwestia trzymania się fabuły komiksów, choć z tego co tu czytam, to tfurcy akurat dość swobodnie to traktują. Dlatego ja nie oczekuję, że będę co chwilę zaskakiwany jakimiś twistami. Niech serial będzie o przetrwaniu we wrogim świecie. Ale niech to ma swój impakt. Dlaczego zombie nie mogą dalej stanowić zagrożenia? Ktoś tfurcom kazał zrobić z nich element dekoracji zamiast realnego przeciwnika? Konflikty z innymi grupami - spoko, tylko niech to będą ciekawe grupy, z dobrymi, wiarygodnymi bohaterami. Mieliśmy na początku sezonu rewelacyjnych kanibali z Terminusa, którzy zniknęli zaraz po tym jak się pojawili. Ta ekipa miała mega-potencjał, można było im poświęcić co najmniej jeden osobny odcinek, rozbudować ich o wszystko, co działo się z nim zanim stali się tacy. Przy dobrym scenariuszu to mogła być świetna, poruszająca i przerażająca historia. Nic takiego nie uświadczyliśmy. Grupę z potencjałem usunięto i zastąpiono nudnym szpitalem, który mimo całego jednego odcinka i kawałka drugiego nie potrafił wywołać choć ułamka emocji, jakie budzili Gareth i spółka. Te fabularne wybory - jakie wątki chcemy eksploatować, którym bohaterom poświęcić więcej czasu, a którym mniej, wokół czego/kogo budować fabułę w perspektywie kilku odcinków itp. - za te decyzje tfurcy jak najbardziej powinni być oceniani, a to, co obecnie się dzieje z serialem to wina ich złych posunięć, a nie jakichś niezależnych od nich przeszkód.

forzaroma

No cóż, przede wszystkim oddzielmy na wstępie hejterstwo od krytyki :)
Sama siebie nazywam czasami żartobliwie hejterką, ale jeszcze nigdy nie hejtowałam kogoś/czegoś "bo tak se". Wszystkie swoje negatywne opinie argumentuję.

Odnośnie TWD i jego konwencji, która ten serial ogranicza: ależ to można powiedzieć praktycznie o każdym serialu! I oczywiste jest, że każdy serial prędzej czy później dostaje zadyszki, z której może - ale nie musi - się wykaraskać.
Spartacus ma ciągłą, tą samą do końca konwencję konfliktu niewolników z ich właścicielami, House of Cards, Gra o Tron, Vikings to polityka i władza... można tak wymieniać. Ale wszystkie te seriale mają jeden wspólny mianownik: czynnik ludzki. I tak naprawdę to na tym opiera się sukces lub porażka seriali. Konwencja konwencją, ale czy akcja dzieje się na statku kosmicznym, w starożytnym Rzymie, na brytyjskim, usańskim, skandynawskim zadupiu, w czasie apokalipsy, japońskiej szkole, czy w West Baltimore - we wszystkich tych okolicznościach przyrody chodzi o LUDZI.

TWD potrafi. Gdyby nie potrafił nie męczyłabym się z tym serialem tak długo, szanuję siebie i mój czas :D
Ale jak to jest, że na cały 4 sezon naliczyłam dosłownie 3-4 dobre odcinki, kilka dobrych dialogów, dobrych wątków i 5 wiarygodnych bohaterów, z których dwójka już gryzie piach? A z pozostałej trójki żaden, ŻADEN nie przedarł się do sezonu piątego, żeby kontynuować swój wątek/ rozwój? Za to dostaliśmy wodolejstwo, jałowość, całkowity brak dialogów o tym co się dzieje, o tym co się stało?
Przy czym zaznaczam jedno - nawet te wyróżniające się postaci i wątki są dobre na tle TWD, ale już na tle pozostałych seriali z wysokiej półki, jak The Wire, czy BB, są zwykłe.
To, co mnie zachwyciło w odcinku After, wspaniale pokazany Carl i Michonne, ten jeden ubiedzony odcinek, który osobiście uważam za miodzio - to wszystko było standardem w innych serialach. Ta jedna duszna załamka i katharsis Michonne, były oczywistą oczywistością w serialu z rzeźnią i dupceniem w tle, jakim był Sparty :D
Więc czym się tu tak naprawdę zachwycać?

Wciąż uważam, że ten serial mimo wszystko miał potencjał - jakby nie było cały ten sezon to jeden wielki zmarnowany potencjał. Zmarnowano kanibali i ich porażającą historię, zmarnowano Carol, Abrahama, całkowicie zrezygnowano z Carla i Michonne, Rychu też plącze się gdzieś w tle. Wprowadzono za to nowe postaci, jak ABSOLUTNIE NIC NIE WNOSZĄCY DO FABUŁY ksiądz, czy szpital z jego nierealnymi rezydentami i systemem, który nie trzyma się kupy z której strony na niego spojrzeć.
Mamy 8 odcinków na pokazanie bohaterów, którzy przeszli piekło. Jakieś parę dni temu tak naprawdę. Wskaż osoby w obsadzie, które straciły dom, schronienie i przede wszystkim - kogoś bliskiego. Podpowiem: WSZYSCY oprócz grupki Abrahama. Szczególnie grabiniasta Maggie, truskawkowa Becia, uchachana Tara. Tak moi drodze, powyższe osoby straciły swoją biologiczną rodzinę.
A Carol zabiła dziecko.
I co? I wiadro. Najwidoczniej mordowanie dzieci, zabójstwo rodziny na własnych oczach to jest normalka, nie warta wzmianki, ani chociaż płaczu.

Pozdrawiam serdecznie :)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

pytanie 'dlaczego ja to kurna nadal ogladam'pojawia sie w mej glowie regularnie :P
4sezon byl tego kwintesencja, bo ja w zasadzie juz nawet nie ogladalam a przepuszczalam odcinki przez odtwarzacz.
nie wiem po kij ja przy tym trwam. chyba taki juz nawyk

odcinek obejrzalam wczoraj w nocy. naprawde z uwaga i zainteresowaniem - toc poprzedni dawal rade inadzieje na lepsze jutro
rano nie pamietalam polowy. teraz musze sie skupic, zeby przypomniec sobie, co tam sie dzialo.

good job tfórcy :P
(chociaz to moze wlasnie taki plan. jak nie bede pamietac, to nie bede sie skarzyc na idiotyzmy? Sasza.... really?)

ocenił(a) serial na 10
Valdoraptor23

Cóż w odcinku jakoś dużo się nie działo aczkolwiek przyjemnie mi się oglądało.
Gabriel zaczął mnie denerwować. Wejście miał całkiem fajne, suchy dowcip o wiewiórkach też ale teraz nie znoszę człowieka.
Glenn jaki wędkarz, nie pogadasz.
Scena mordobicia i przyduszania Daryla była całkiem fajna. Ta szybka dedukcja policjantów mnie rozwaliła "myślałeś że nie usłyszymy że strzelasz? A do czego strzelałeś?" IQ poziom Mensa, gratulacje.
Scena Sasha + szyba strasznie przewidywalna.
Ogółem odcinek dobry, czekam na rozpierduche w szpitalu.

ocenił(a) serial na 10
Valdoraptor23

Końcowe sceny z ostatniego odcinka: "mają dużo ludzi! My też!" sugerowało Prezydent Piesu że będzie ostro, dynamicznie i szybko a jedyne szybko, jakie było w serialu to to, w które Sasza przypieprzyła swoim czołem. Na jej obronę trzeba dodać, że zrobiła to dynamicznie i ostro ;]

Tak jak już parę osób wspominało - ten odcinek był o niczym. Coś jak BETHonowy Slabtown wymieszany z pozostałymi wątekeuami. Trochę RYYYYKA, trochę Judżina, który przez cały odcinek poleżał w cieniu i wypowiedziau tylko jedną kwestię (robota marzenie!:D), trochę BETHonu i tak dalej...

I nie chcę być złym prorokiem, ale w moim odczuciu zapowiada się najnudniejszy mit-sizon-fajnal ewer. Ale poczekamy, zobaczymy! :)

ocenił(a) serial na 6
Einshaew

Bo tam było cięcie w złym momencie. "Mają dużo ludzi!" "My też, więc możemy ich przegadać" :P

majinus

Przychylam się do twojej teorii. Bo wychodzi na to, że szpital wygrał: na gadkę-szmatkę! :D
Przynajmniej z Szybką Szybką Saszą.
Z błogosławioną Paprotką i świętym Pączkiem w sumie też wygrali.

Einshaew

Często powtarzasz szybko i dynamicznie i szybko i ostro w związku z czym poleciłabym Ci inną tematykę Prezydenteu!

Odnosząc się do drugiego akapitu: A właśnie nie mogli poprzednich odcinków zrobić właśnie tak? Wciąż byłoby o niczym, ale przynajmniej o wielu niczach, tutaj było ich wiele i lepiej się oglądało.

ocenił(a) serial na 6
euzebia

Właściwie to te wszystkie osobne odcinki i ten najnowszy mogli złożyć do kupy w jeden całkiem fajny, no ale wiadomo, przegapilibyśmy Beth latającą z mopem, zabawy wężem strażackim, skoki furgonetkowe z mostu, bardzo głębokie dialogi i wiele wiele innych niesamowitych atrakcji :P

majinus

Sugerujesz, że Beth ciućkająca lizaka nie była warta osobnego odcinka?!?! Gdyby tamten kolo skrzywdził ją mocno fizycznie i psychicznie już stałaby się pięć razy ciekawszą postacią. Wtedy uwierzyłabym w jej przemianę, może nawet polubiła... Może...

Ja tak sobie po prostu myślę, że oni boją się wykorzystać wszystko co mają w zanadrzu "na raz" i dlatego tak to przeciągają, ludzie i tak oglądają. Aktualnie jedynym urozmaiceniem są nowe odmiany zombie.

ocenił(a) serial na 10
euzebia

No ba, fejs fuc*king przy użyciu lizaczka musiał KONIECZNIE być ukazany w specjalnym odcinku z którego jedynym wesołym dla oczka momentem były plaskacze po twarzy "I can sing!" BETHoniarki aktorskiej ;)

Te jej wytrzeszcze oczu do dziś śnią mi się po nocach i pszeraszajom mnie...

ocenił(a) serial na 10
euzebia

Raptem dwa razy użyłem tych samych słów. Raptem dwa razy użyłem tych samych słów. To częste powtórzenie? To częste powtórzenie? Nie sądzę. Nie sądzę. :) :)

Chyba że chodzi o ogólną tfurczość we wszystkich postach:)? W takim razie czuję się inwigilowany! :D

ocenił(a) serial na 5
Valdoraptor23

W zasadzie niewiele się działo, nuuuudaaa.

ocenił(a) serial na 8
Valdoraptor23

czytalam ze maja usmiercic Beth pod koniec mid-season finale.... odnajdzie ja ekipa Ricka w tym szpitalu, dołaczal do nich Maggie z Glenem i znajda Beth zmieniona w zombie no i Maggie ja zabije ;) bedzie ciekawie, niewatpliwie.

ocenił(a) serial na 9
CrazyAndBeautiful

Przydałoby się,żeby zaznaczyć,że to spojler ;)

SPOILER
Według amerykańskich spojlerów przed przerwą świąteczną miały zginąć 2 osoby.Pierwszą z nich miał być Bob,który został porwany przez ekipę z Terminusa,która z kolei zjadła mu nogę i który na końcu jak się okazuje zosał ugryziony przez zombi.Można śmiało powiedzieć,że ten spojler się w 100 % potwierdził.
Drugą uśmierconą osobą ma być Beth,podczas ataku na szpital w 8 odcinku,grupa Ricka znajdzie Beth - zombi,która będzie konsumować swoją wcześniej dopadniętą ofiarę.Kulminacja ma nastąpić w momencie,kiedy zobaczy ją też Maggie i zdecyduje się ją zabić.Ten spojler zdaje się być też trafiony w 100% choć premiera 8 odcinka dopiero przed nami.
Ponadto twórcy zapowiadają,że w 5 sezonie uśmiercanie niektórych bohaterów nie skończy się na wyżej wymienionej przeze mnie dwójce,ale będą jeszcze inni.
Pożyjemy zobaczymy.
SPOILER

Ciciu30

Kto pożyje, ten pożyje, he he he...

SPOILER

Wreszcie Maggie przypomni sobie, że ma siostrę!!!!!!

/SPOILER

ocenił(a) serial na 9
euzebia

SPOILER
Właśnie przeczytałem,że kolejnymi do odstrzału są Maggie i Glenn.Aktor grający Glenna ponoć już pożegnał się z całą ekipą filmową.
Co to będzie,co to będzie...zdaje się,że zadyma w tym sezonie ;)
SPOILER

ocenił(a) serial na 9
Ciciu30

oby... za dużo już tych bohaterów

Ciciu30

SPOILER

Glenn jest spoko jedynie tak jak wszyscy piszą - bez Maggie, lubiłam gościa od początku, tak więc tu będzie mi troszkę smutno. Dawaj więcej!

/SPOILER

ocenił(a) serial na 3
Ciciu30

Glenn to pewnie alexsandria i negan w 2 połowie sezonu.

mateuszz27

Jeśli wcisną Negana jeszcze w tym sezonie, to się obrażę. Spłycenie całej Aleksandrii do kilku odcinków to dla mnie zbrodnia.

Ciciu30

Maggie do odstrzału? Niemożliwe.

ocenił(a) serial na 9
Evangarden

Tak podają niektóre amerykańskie spojlery.Jak będzie w praktyce,zobaczymy.

Ciciu30

Stawiam, że lewe te spoilery, bo Maggie w komiksie żyje po dziś dzień i w przeciwieństwie do również żywej Andrei jest naprawdę ważną postacią, ba - ona dopiero po pewnym przełomowym wydarzeniu przestała tam być wypełniaczem przestrzeni. Jeżeli nie jest tak, że Lauren Cohan kategorycznie rezygnuje z gry w serialu, to w to nie wierzę.

Evangarden

A jakim przełomowym wydarzeniu? Można spoiler? ;)

Anabelle09

SPOILER Z KOMIKSU

Po śmierci Glenna, wyjątkowo brutalnej zresztą.

Evangarden

Ach, myślałam, że chodzi o coś innego. Bo o tym wydarzeniu akurat wiedziałam ;)

ocenił(a) serial na 6
Ciciu30

Jakoś mi się nie widzi ten spojler. Maggie przecież nie bierze udziału w akcji ze szpitalem.

ocenił(a) serial na 9
majinus

Też tak na początku myślałem,ale po obejrzeniu new zeland promo : https://www.youtube.com/watch?v=q_46isKeEL0
zacząłem myśleć,że to całkiem realne.Bo w tym promo pokazują Maggie i Glenna,więc na pewno się pojawią.Możliwe,że rozdzielą się z grupą Forda i trafią do Atlanty.