Odcinek według mnie równie dobry, co ten premierowy. Poznaliśmy nową postać Króla Ezekiela. Jednak wciąż nasuwa się pytanie - kim on tak naprawdę jest? Dowiedzieliśmy się od niego samego, że był pracownikiem w ZOO, poznaliśmy całą historię Shivy, ale czy można mu w 100% ufać? Otóż to.
Osobiście myślałem, że będzie choć wzmianka o Neganie w tym odcinku, najwyraźniej dopiero w 3 odcinku nastąpi kontynuacja historii z grupą Ricka. No cóż? Zapowiada się ciekawie. Piszcie czy odcinek wam się podobał oraz jakie macie oczekiwania w kolejnych! :)
Jak dla mnie to te 46 minut to za długo na przedstawienie tego Ezekiela i jego ''Królestwa''. Teraz trzeba tydzień czekać, żeby zobaczyć co u Ricka i reszty. A 4 odcinek to pewnie znowu o Królestwie i tak na zmianę. Za mało fabuły jak dla mnie, dialogi też trochę bez sensu. Moje oczekiwania? Hmm, chyba spotkanie Ricka i Ezekiela i złączenie sił w pokonaniu Zbawców ;).
A jednak w 3 odcinku będzie o Zbawcach z Darylkiem, w 4 dopiero Rick się pojawi...
No, zapowiada się że 3 odcinek będzie o Zbawcach, Neganie i Darylu, w 4 dopiero pojawi się reszta z grupy Ricka. Ciekaw jestem ilu jeszcze niewinnych ludzi Negan wybije w tym sezonie.
"Ilu jeszcze niewinnych ludzi Negan wybije"
Niewinnych? Grupa Ricka zabijała ludzi Negana jak zombiaki. Pomijam wszystkich których zabili w przeszłości. Oooj nie. To nie są niewinni ludzie let me tell you.
Abraham jeszcze mógłbym jakoś przymrużyć oko, no ale Glenn? Co on takiego zrobił? Na palcach u jednej ręki można zliczyć osoby, które zabił, nawet nie. Rozumiem, że to losowy dobór no ale zabijać w tak brutalny sposób. Jednoznacznie mógł po prostu rozstrzelać wszystkich jak Niemcy w Wołyniu, zamiast się z nimi tak brutalnie je**ć. Nie uważasz?
Uważam że Negan chciał zniszczyć psychikę grupy Ricka bardziej niż ich głowy. Gość zatłukł jednego z nich tak po prostu a oni musieli na to patrzeć. W dodatku Rick pod koniec odcinka. Dajcie mu oskara!
Negan ni wybierał losowo. Tak myślę. Abraham mierzył go wzrokiem cały czas. No i jest dosyć sporym gościem. Glenn się prawie na niego rzucił jak Negan żartował że zabiję Maggie. Negan wykrył zagrożenie i je zlikwidował. Z tego samego powodu zabrał Daryla.
Odcinek na 6tke myslalem ze pociagna watek Nogana i jego nowych "slug" a tutaj komputerowy tygrys (troche kanalem Syfy mi tu zalecialo) król ktory mowi prawie "wacpani' i te klimaty. Jestem tylko ciekaw czy temu krolowi z dreadami nie wali palma odt ego krolowania. I jakie ma plany wobec mistera z kijaszkiem i naszej mistrzymi wypiekania ciastek.
I tak wole spokojniejszy odcinek TWD niz Fear gdzie jest ta mega irytujaca blondyna...
Pytanie do tych co czytali komiksy, proszę o spoilery. Czy tygrys króla Ezekiela będzie walczył z zombiakami? Jeśli tak, jak wygląda wartość bojowa takiej bestii? Bo muszę przyznać, że ma facet genialnego ochroniarza. Druga kwestia dotyczy tej gospodyni domowej o wyglądzie starej lesbijki. Błagam, powiedzcie, że zginęła w komiksach i więcej nie będę musiał jej oglądać.
Można się łatwo domyślić, że wartość bojowa tygrysa z pojedyńczymi zombiakami będzie po prostu miażdżąca... a raczej gruchotająca kości. Jednak z całym stadem "przystojniaków" niestety nawet tygrys jest bez szans. Poza tym pozostaje kwestia wrogości i "nieufności" tygrysa zarówno w stosunku do zombii jak i ludzi. O ile samego Ezekiela jako jego opiekuna akceptuje i traktuje jako swojego "kumpla" lub nawet zwierzchnika (Ezekiel uratował jego zdrowie, a może nawet życie) to jednak dla innych (obcych) ludzi może być niebezpieczny bez nadzoru Ezekiela.
Poza tym pozostaje kwestia efektów potencjalnej konfrontacji z zombiakami. Tygrys w przeciwieństwie do ludzi nie stosuje uników tylko stawia na siłę i bezpośredni kontakt :) Jeśli więc nawet w trakcie walki nie zostanie "dziabnięty" to jednak przy rozdzieraniu na strzępy "sztywnych" dojdzie do zakażenie krwi czyli zarażenia. Tygrys będzie walczył nie tylko łapami, ale i paszczą więc niestety choć wygra to "przegra" bo zdechnie, "przemieni się" (???) w wyniku zakażenia krwi
i tym samym całego organizmu.
Tak, w komiksie tygrys walczył z zombie. Normalnie je rozszarpywał, a nawet zjadał bez żadnych konsekwencji zdrowotnych.
Nie rozumiem więc. Skoro po ugryzieniu ludzie z czasem umierają i przemieniają się to tym bardziej po spożyciu "potrawy ze sztywniaka" skutek powinien być taki sam ? Zgon i przemiana ?
Nie było żadnego przypadku zakażenia zwierzęcia "patogenem", możliwe że tylko ludzie są na niego podatni. Zaatakowane zwierzęta typu jeleń, koń ginęły w wyniku wykrwawienia bądź pożarcia, natomiast drapieżniki mogły spożywać trupy jak zwyczajną padlinę (mają znacznie bardziej odporny układ pokarmowy).
Zresztą w 2 odcinku obecnego (siódmego) sezonu mieszkańcy/rycerze "Królestwa" celowa zaganiają i karmią świnie, które mają przekazać zbawcom "walkersami" żeby oponenci spożyli skażone mięso... Czy może jednak źle to zinterpretowałem ? ;)
Na razie ciężko stwierdzić, czy chodziło o chęć "podtruwania" Zbawców takim mięsem, czy o zwyczajną świadomość, że karmi się swoich prześladowców czymś takim. A może to była zwyczajna metoda tuczu świń z uwagi na brak pasz itp? Nikt tego jeszcze nie wyjaśnił w sumie.
Dla mnie jest to jednak logiczny ciąg - skoro ugryzienie powoduje u ludzi śmierć i przemianę oczywistym jest dla mnie, że spożycie mięsa ze "sztywniaków" (bądź też mięsa świń skażonego
w wyniku tuczenia ich "sztywniakiami") spowoduje takim sam efekt. Czyli zakażenie organizmu, śmierć i przemianę tak jak w przypadku "dziabnięcia", pogryzienia, rany szarpanej itd., itp.
W wyniku czego bowiem ludzie się przemieniają ? W wyniku poniesionych ran i zakażenia czy
w wyniku wirusa w atmosferze, który osłabia organizm i przemienia go gdy człowiek jest osłabiony zadanymi ranami ?
Taka rozprawka filozoficzno-medyczna :)
Poza tym nurtuje mnie kwestia braku dociekania prawdy i poznania przyczyny epidemii zombi. Jest wiele jakiś "jałowych", pseudofilozoficznych dialogów między bohaterami, a wątek przyczyn epidemii jest pominięty tak jakby w ogóle bohaterów nie interesował...
Żyją już kilka lat w "apokalipsie", a nie dążą do tego, żeby znaleźć przyczynę przemian.
Hershel w drugim sezonie "zbierał" łolkersów w stodole wierząc w to, że w przyszłości może ludzie wymyślą lek, antidotum na epidemię... Motyw podobny do tego z "Jestem legendą"...
Podobno Fear the walking dead jest wprowadzeniem do TWD.
Fear... nie oglądałem więc się nie wypowiem.