SANCTUARY FOR ALL. COMMENTARY FOR ALL. THOSE WHO ARRIVE - SURVIVE (PERHAPS).
Forumowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii, zachwytów oraz krytyki na temat siódmego odcinka siódmego sezonu TWD oraz przewidywań na temat dalszego rozwoju akcji w jednym miejscu.
Korzystanie z tematu - jak zwykle - dobrowolne.
Previously on AMC's The Walking Dead:
- wyprawa Heatha i Tary po okoliczne dobra w postaci zardzewiałych konserw;
- wizyta Tary w Oceanside, osadzie obfitującej w karabiny, kobiety i suszone ryby;
- powrót Tary do Aleksandrii.
Ej no, co tu tak pusto!
Polubiłam Negana po tym odcinku :D Chłopina powinien wykosić dorosłych Ricków i adoptować Carla i Judith :3 Powiem tylko tyle, że ostatnio tak się śmiałam na TWD kiedy gonili się po łąkach z Jezuskiem przy dźwiękach muzyczki z Benny Hilla. Negan oczywiście wciąż się powtarza, wciąż się giba i robi z siebie głupka, ale nie wiem, czy to przez jakieś tam urozmaicenie, czy przez obecność Carla, czy przez humor, całkiem dobrze się bawiłam na jego scenach. Jak na TWD wyszło całkiem spoko. Moja przychylność może być również spowodowana tym, że mam wyjątkową słabość do wątków z zasrańcami/badassami, którzy nawiązują relację z jakimś stawiającym się im dzieciakiem (patrz Leon Zawodowiec, czy Arya i Ogar/Tywin/Jaquen).
Sceny nie-neganowskie były tradycyjnie śmiertelnie nudne.
Ilość okazji, w których Negan mógłby umrzeć odkąd się pojawił w tym serialu przyprawia o zawrót głowy. Karolek jednakowoż przebił wszystkich.
PS. Kogo po poznaniu tytułu odcinka ogarnęła panika, że Becia wróciła, ręka w górę!
*ręka w górę*
hah, miałam tak samo; jak do tej pory szczerze Negana nienawidziłam, tak po dzisiejszym odcinku zaczynam faceta lubić, co jest w sumie chore, nie spodziewalam się, że taki dupek może być tak śmiechowy xD jego sceny zwłaszcza z Olivią doprowadziły mnie ąz do łez z rozbawienia, co przy oglądaniu TWD nie miało u mnie miejsca, nawet na scenie z biegającym Jezusem. Pomysł z adopcją dzieciaków Ricka to najprzedniejszy pomysł jaki ostatnio na forum czytałam, popieram na maksa :D
Ja to nawet nie czułam nienawiści do Negana, tylko rozczarowanie zmieszane ze znudzeniem. Gościu był po prostu kolejnym przerysowanym i w gruncie rzeczy nudnym, jednowymiarowym antagonistą, komiksowym w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Ale jakoś w tm odcinku go kupiłam. Powodów może być mnóstwo, może przez kontakt z Carlem, może przez niewymuszony humor, może przez bycie ludzkim (co za dupek), może przez to, że wreszcie mamy bohatera, który nie obnosi swoich boleści i miny kota srającego na puszczy (taki jest też Jezus, ale mizerną ilość jego scen pominę milczeniem). Fakt, że dla Negana apokalipsa ewidentnie nie jest synonimem kozetki u psychoanalityka, co z humorem pokazał ten odcinek, chyba mnie po prostu nastawił do niego pozytywnie :)
Scena z Olivią była wybitnie bekowa :D
No ja tam nie wiem, czy czasem wraz z adopcją przez Negana nie poprawiłby się ogólny dobrostan Carla i Judith :)
A śmiechłaś kiedy Negan powiedział, że kij do baseballa nie ma pussy :D Ja go w tym momencie kupiłam, bo sobie pomyślałam, że on może on po prostu drze łacha z tych wszystkich kmiotków w swojej popapranej głowie :D
Nie rozumiem dlaczego tak atakujesz ludzi, którzy sobie tu po prostu gawędzą. Nudzi ci się?
Nie.
Ale póki to nie jest zabronione/nielegalne w naszym zajebistym kraju, to chyba każdy może się ekscytować czym chce-serialem i jego bohaterami, książką, polityką, swoim kotem, swoimi dziurawymi skarpetkami, swoimi włosami na klacie czy tym, że jest się najlepszym w pluciu na odległość.
Jeśli ktoś ma z tym problem, to...już jego problem:)
Luzuj majty:)
Ale ja też się jaram. Co gorsza!! Jara mnie, że inni się jarają. Jaranie jara mnie bardziej niż oglądanie serialu (sik!). Czy kwalifikuję się do bycia śmieszną?? :D pliiiiissss!!
Ps.: noszę majtki ;)
Pps.: myję:]
Ej, ej, ja też ! Jaram się jak nie wiem co :D Szczepanka, ja Cię kwalifikuję, świetny tekst ;)
Za to przed Tobą, jak przed Niganem: na jednym kolanku do rana prasuje co (kogo???) popadnie ;)
No niemal każda scena z N wywoływała dzisiaj u mnie salwy śmiechu, miła odmiana jak na TWD :D Od początku miałam wrażenie,że Negan ma pompę max z tych tchórzliwych łajz, a że Carl się mu stawia zawzięcie, to chłopka polubił i mam przeczucie, że mu zacznie ojcować na swój pokręcony sposób (bez płaczliwych momentów, za to poduczy jak kogoś za*ebać po poprzednim zryciu ofierze psychy) , a Carlowi się może to nawet spodobać, w końcu to mały psychopata. Coś takiego chcialabym zobaczyć, zwłaszcza że Rick w tym sezonie jako przegryw się nie sprawdza, może Carl po naukach od wujka Negana zacznie odgrywać rolę badassa, w koncu ktoś musi.
Powiem ci, że dobrze poprowadzony wątek Carla pod czułą opieką Negana to mogłoby być wreszcie coś ciekawego w TWD!
Doświadczony psychopata naucza psychopatę-padawana- tak chyba będzie...
PS. Daryl przemówił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A wiesz, że też mi się skojarzyło- w tym serialu na dachu może być tylko święty;)
No ale niestety- się Jezus nagrał w tym odcinku:/
Ale za to ja miałam wizję, jak Karl brał tacę od Daryla w przybytku użyteczności publicznej, to dał mu buzi w poleczek:/ Co to się ze mno dzieje...
Znaczy się- podrajało Cię to:D
Fajnie, że dał głoś, zwłaszcza, że straszyli już obciętym ozorem:/
Me no like it.
Ogólnie te odcinki są takie "depresyjne", w sensie, że czuć bezsilność, aczkolwiek- babeczki się nie poddają.
A w ostatniej scenie- aż się prosiło, żeby Judith się ulało na tę pikno Niiganową kurtałkę...
No pewka :D
Póki sytuacja się nie zmieni, to będzie taka "depresja"
Ale scena jak Negan kazał zdjąć Carlowi opaskę... brrr....
Przyznam że przy Carlu Negan u mnie dużo zyskuje ;)
W sensie podobają mi sie ich wspólne sceny
Mocne.
Jak dla mnie Carl już od dawna miał "psychopacie" zagrywki. Poza tym ma albo jaja albo poczucie mega mocy plus młodzieńcza buńczuczność , skoro porywa się z motyką na słońce ( "Just gimme Niigan" ).
Z jednej strony- chce się zemścić za "przyjaciół" ( o ile rozumiem Glenna, tak jakoś nie zauważyłam, żeby był związany z Abrahamem ), a z drugiej- mam wrażenie, że Niigan mu imponuje tą władzą/siłą/charyzmą.
Odcinek był mocny. Carl jest szczególnie mega w tym odcinku. Ale trochę teraz jest odwrócona sytuacja zauważyłaś? Carl tak strasznie kozaczył, wściekał się na ojca że nie postawi się Neganowi, a w tej scenie śpiewania to podskakiwał na każdy zamach Lucynką... :)
Karl chce kozaczyć, ale jest na początku drogi bycia kozakiem:) Aczkolwiek właśnie trafił do mistrza;)
Też odniosłam takie wrażenie :) Ale i tak ma już +100 za jedno oko :D
No i co do karateki.... no to się go naoglądałam ;(
Każdy, kto czekał na Jezusa w dzisiejszym odcinku pewnie czuje się jak fani tego niedorobionego popka w sobotę wieczorem:D 80 sekund i po ptokach;)
Kurcze Kasss, musiałam poszukać w necie o co Ci chodzi ;P Nie słyszałam i nie, nie interesuje mnie to haha :D Nawet gościa nie kojarzyłam :D
Niewielka strata;)
Chyba sobie drugi raz obejrzę dziś na spokojnie na FOXie, żeby jeszcze raz przegryźć ten nowy związek "ojcowsko-synowski"...