Boze po tym odcinku padłam. I ponownie odzyskałam wiarę w ten serial. Wg mnie odcinek genialny naprawdę , w ogóle cały sezon mam wrażenie jak dotąd bardzo przemyślany, chyba usiedli wzięli głęboki wdech i stwierdzili ze trzeba naprawdę napisać coś fajnego. Jestem pod mega wrażeniem jak od początku sezonu dodają te subtelne wstawki odnoszące się do przeszłości którą przecież tak dobrze pamiętamy.. no nie wiem jakoś mnie to urzekło naprawdę, i te momenty gdy Rick w tym odcinku traci świadomość, scena z Shanem wg mnie po prostu świetna, chapeaus bas, nic dodać nic ująć i wgl takie naprawdę fajne podsumowanie tego ze był dobrym liderem. Tak dawno ten serial nie wzbudził we mnie takich intensywnych emocji, wzruszenia itp
I naprawdę uważam, ze to jak ten wypadek Ricka wymyślili to znowu szacun bo wg mnie była to mega fajnie zrobiona sekwencja bez jakiegos czy przesadnego heroizmu czy po prostu głupia, serio mam tak pozytywne odczucia zrobili to tak ze smakiem... i jadis która się do czegoś przydała xd i ten helikopter no wg mnie świetnie
szkoda tylko ze potem czas leci kilka lat do przodu bo nie ma tego co dzieje się bezpośrednio po..