A jak wy podeszlibyście do seksu w świecie zombie? Wytrzymalibyście? Czy przesłoniłoby to Wasz rozsądek, tak jak to się stało u Andrei? Czy w świecie, gdzie panuje apokalipsa i został tylko odsetek ludzi na planecie, nadal istnieje kodeks moralny? Jak
łatwo powstrzymać się od gwałtu/molestowania na półmetku świata?
Co ty za głupoty opowiadasz. Liczba urodzeń w Polsce w latach 1940-1944 była wielokrotnie niższa od końca lat trzydziestych i lat 1945-1950.
Co Ty za brednie opowiadasz. Wielokrotnie nizsza? Skad Ty takie glupoty bierzesz? Nie lepiej siegnac do danych demograficznych?
"Pierwszy spis powszechny w Polsce został przeprowadzony w 1921 roku, wówczas liczba ludności wynosiła 27,2 mln osób, kolejne spisy powszechne odpowiednio wskazywały następujące dane ilościowe: w roku 1931 — 32,1 mln osób, w roku 1946 — 23,9 mln osób (przeprowadzony po zakończeniu II wojny światowej), w roku 1950 — 25,0 mln osób, w roku 1960 — 29,8 mln osób, w roku 1970 — 32,6 mln osób, w roku 1978 — 35,0 mln osób, w roku 1988 — 37,9 osób."
W roku 1939 było nas około 35 milionów. Straciliśmy więc w wyniku wojny i zmiany granic około 11 milionów obywateli, z tego 6-7 milionów zginęło, pozostali znaleźli się poza granicami państwa polskiego ((Ukraińcy, Białorusini - ok. 4mln)) lub pozostali na emigracji (około 1 mln).
"przyrost naturalny szybko wzrastał (wielu żołnierzy wróciło z frontu do swoich rodzin), taka tendencja panowała aż do roku 1955, wówczas przyrost naturalny dla Polski wynosił blisko 20 promili. Dlatego też lata od 1946 do 1960 są uważana za okres wyżu kompensacyjnego, a jego przyczyny należy upatrywać w zakończeniu wojny — pokoju i stabilizacji politycznej. Powszechne stało się zakładanie rodzin i posiadanie potomstwa, przeważała liczba kobiet nad mężczyznami, co przyczyniło się do zwiększonej liczby urodzeń, aby zrekompensować straty ludnościowe podczas wojny."
Jednak poza tymi danymi demografowie sa zgodni, ze w rejonach wiejskich, wsrod ludnosci nie zmobilizowanej do dzialan wojennych, gdzie panowala wzgledna stabilizacja, w czasie wojny gwaltowanie wzrosla liczba narodzin. Oczywiscie, jak wyzej zacytowalem, najwiekszy boom nastapil tuz po wojnie, z przyczyn, ktore sa w cytacie wymienione. Z danych Generalnej Guberni wynika, ze w latach 1939-44 rodzilo sie wiecej dzieci niz umieralo ludzi z przyczyn naturalnych. To jest wskaznik znacznie lepszy niz mamy obecnie.
Zauwaza sie tez inna tendencje. Po kazdej wojnie w Europie w krotkim czasie nastepowal boom demograficzny, gwaltownie wzrastala populacja na danym, wczesniej dotknietym dzialaniami wojennymi, terenie. To co pisalem w poprzednim poscie - imperatyw sprawiajacy, ze gatunek rekompensuje straty populacyjne.
1. Ilość populacji w 1950, 1960, 1970 roku jest tu mało istotna. Podstawa to analiza porównawcza ilości urodzeń w latach 1940-1945 z analogicznym okresem lat trzydziestych lub 194501950, ew. 1950-1955, itd.
2. Najpierw piszesz, że okres wojny charakteryzuje wysoki przyrost demograficzny a potem ... "lata od 1946 do 1960 są uważana za okres wyżu kompensacyjnego, a jego przyczyny należy upatrywać w zakończeniu wojny".
Przekladajac to na hipotetyczna sytuacje w swiecie postapokaliptycznym mozna spokojnie stwierdzic, ze jezeli dana spolecznosc zorganizuje sie do tego stopnia, ze wypracuje sobie pewna stabilizacje bytowa (cos w rodzaju miasteczka Gubernatora) to natychmiast nastapi w danej spolecznosci wzrost liczby aktow prokreacyjnych. Nie wiem jakie tam sa proporcje pomiedzy liczba kobiet i mezczyzn, ale imperatyw gatunkowy w podobnej sytuacji czyli po katastrofie demograficznej, zawsze sie uruchamia.
W komiksie było dużo seksu i gwałtu i mordowania się na wzajem dzieci,kanibalizm itd...... ale za pewnie tego nie pokażą bo by było zbyt brutalnie
Oj tam, oj tam, ludzi pierwotnych też coś mogło w******** w trakcie seksu a gatunek i tak się rozmnażał. Jak do tego podejść? No normalnie, pałą za włosy i ciągniesz do jaskini.
Były wojny,głód w Afryce a jednak ludzie dalej kopulują więc jak widzisz nic nie stoi na przeszkodzie bara bara.7miliardów ludzi nie wzęło się z powietrza
Problem pojawiłby się gdyby ktoś jednak nie mógł wytrzymać bez seksu. Sądzę, że gwałty na kobietach były by na porządku dziennym. Kiedy nad człowiekiem nie stoi prawo i czuje się bezkarny, może robić co mu się podoba i to chyba jest gorsze, niż cała horda żywych trupów, bo trupy kierują się prymitywnym instynktem zabijania a ludzie wyrachowanym okrucieństwem. Wyobraźcie sobie grupę jakichś napakowanych testosteronem kiboli albo zdegenerowanych kryminalistów, którzy pozbawieni są jakiejkolwiek kontroli nagle wpadają do waszego domu, w którym mieszkacie z żoną/matką/siostrą. Masakra. Zresztą takie rzeczy działy się nie tak dawno w Polsce, gdy nasze ziemię najechała Armia Czerwona. Ruska dzicz gwałciła całe wioski, nie oszczędzając żadnej niewiasty.