Oglądam ten serial bo lubię filmy o zombi, ale coraz bardziej denerwuje mnie on.Bohaterzy zachowują się nie logicznie a grupą dowodzi człowiek który postradał zmysły.Mam wrażenie, że największy problem w tym serialu to teraz "Gubernator" i wszyscy Ci którzy jeszcze żyją a te całe trupy to taka otoczka bez większego znaczenia bo i tak z łatwością rozwalają im łby. Ten serial stacza się. Macie podobne wrażenie ?
Wiekszosc nie czytala komiksu bez watpienia, wiec ida na wlasne odczucia, tak jak zalozyciel postu, nie znajac adaptacji na ktorej bazuje serial.
Podnosicie argument o komiksie jakby to było ogólnie znane dzieło literackie w rodzaju "Hrabiego Monte Christo" czy "Ogniem i Mieczem". Ekranizacja komiksu liczącego kilkanaście tomów rządzi się innymi prawami i pewna selekcja wątków jest po prostu niezbędna.
Nie każdy ma obowiązek bądź chce czytać komiks. Ostatnie odcinki znacząco odbiegają od początkowego charakteru serialu i nie dziwie się krytycznym głosom niektórych osób.
Po raz kolejny przejawiasz ignorancję. Mówisz, że komiks nie jest znany. Otóż mylisz się. Wraz z serialem komiks pt. "The Walking Dead" został rozpowszechniony dosłownie w każdym kraju. Australia, Chiny, Rosja, Polska, a nawet kraje Oceanii. Do tego jeszcze Anglia czy Francja. Do roku 2010 był on jedynie popularny w USA, przy czym przez 6 lat jego wydawanie cieszył się niesłabnącą popularnością, gdyż sprzedaje się w nakładzie kilkuset tysięcy (każdy zeszyt). Liczba czytelników sięgała około dwudziestu paru milionów. Obecnie "The Walking Dead" jest jedną z najbardziej popularnych pozycji w swoim gatunku.Kiedy na poparcie swojej tezy przywołujesz dzieła takie jak "Hrabia Monte Christo" to aż mi się śmiać chce. Zaleć jeszcze dziełami Twardowskiego, bądź jeszcze lepiej. Daj jako argument "O poprawie Rzeczpospolitej" autorstwa Modrzewskiego. Na wszyscy co do joty znają tą pozycję.
Lepiej wykazywać ignorancję niż być zaślepionym fanatykiem (to tak na marginesie). Pisząc "ogólnie znane dzieło literackie" miałam na myśli jego zakorzenienie w kulturze. Zresztą twój argument również jest chybiony. Proponuję zapytać 10 losowo wybranych osób czy słyszeli o komiksie "Walking Dead" a następnie ponowić pytanie w odniesieniu do "Zbrodni i Kary". Kim jest Kirkman będzie wiedziało może 0,0001 populacji Polski i 0,01 populacji USA.
Oglądając adaptację zakorzenionych w kulturze dzieł literackich oczekujesz przynajmniej ramowego oddania szczegółów. Dużo osób zna bowiem książkowy pierwowzór i oczekuje ukazania losów znanych im bohaterów przy uchwyceniu fabuły. Komiks Kirkmana to dzieło dużo niższych lotów i mniej osób zna zawartą w nim historię. Tutaj pewne modyfikacje celem uatrakcyjnienia są dużo bardziej dopuszczalne. Poza tym nie da się zawrzeć w serialu wszystkich wątków z kilkunastotomowego komiksu bo wyjdzie z tego Moda na Sukces.
Proszę Cię, nie bądź śmieszna. Dzieła takie jak "Zbrodnia i Kara", "Nędznicy", "Anna Karenina", "Wojna i Pokój" czy nawet nasze polskie dzieła takie jak "Tryptyk Morski", rozprawy Skargi, "Kordian" , "Dziady" itd są znane tylko z nazwy. Zapytaj się kogokolwiek o jakikolwiek szczegół, to usłyszysz głuchą ciszę.Myślisz, że ktokolwiek przedstawi Ci wątki wielkiej improwizacji Konrada, tudzież przedstawi obraz kryzysu monarchistycznego XVIII wieczne Francji w oparciu o "Nędzników"? Prawda jest taka, że osób preferujących czytać książki jest teraz odsetek, a co dopiero mówić od dziełach klasycznych więc wyjeżdżanie z argumentami o zakorzenieniu jest dla mnie absurdem. Co z tego, że są bazą, co z tego, że powszechnie uważane jest iż zakorzenione są one w kulturze, że przedstawiają uniwersalne prawdy skoro nikt po nie nie sięga. Prawda jest taka, że bardziej znane są te komercyjne książki, niż stare dzieła będące kanwą dla tych nowych, chociaż to i tak nie jest potwierdzeniem. Zapytaj się kogokolwiek o dzieła starożytne. Sam Szekspir, gdyby nie język polski w szkole, zaliczyłby głuchą ciszę, a szkoda bo tworzył on niesamowite dzieła, do których po dzień dzisiejszy z wielką chęcią wracam. Na dzień dzisiejszy zainteresowanie literaturą słabnie, zarówno wśród młodzieży jak i osób starszych.
Wracając jednak do komiksu Kirkmana. Mam pytanie, na jakiej podstawie stwierdzasz iż historia zawarta w tym dziele pisarskim jest niskich lotów, skoro nie jesteś zaznana z tym uniwersum? Jesteś aż tak pewna Siebie, że wystawiasz argumenty bez pokrycia? Jak można w ogóle oceniać cokolwiek nie mając z tym styczności. Nie sądzisz, że zakrawa to o lekkie kuriozum? Poza tym uniwersum Kirkmana zostało docenione przez nieprześcignionego mistrza budowania portretów psychologicznych, czyli samego Stephena Kinga, a to już jest jakieś wyróżnienie. Jak w takiej sytuacji odniesiesz się do tego? Twoja postawa jest co najwyżej arogancka, ponieważ próbujesz udowodnić coś, nie mając własnego doświadczenia w danym zakresie, w tym przypadku nie masz wiedzy odnośnie uniwersum. To sprawia, że Twój osąd nie jest prawdomówny, a podszyty jedynie własnymi dywagacjami tudzież przypuszczeniami. Reprezentujesz podobną postawę jak obecna młodzież. Nie będę czytał tego czy tego, bo jest to nudne itd.