To dzięki nim ten odcinek jest naprawdę świetny, no i miło sobie powspominać stare dzieje w TWD.
o nie.. to chyba nie będę oglądał.. skoro to znowu odcinek z cyklu "bohater przez 44 minuty ma schizy"
Cienki odcinek, też nie lubię (podobnież jak koledzy powyżej) takich akcji. Jedyny plus że w dawnych sezonach TWD taka akcja byłaby rozwleczona na 3 odcinki, tutaj pani Kang jednak nie ma tyle cierpliwości i potrafi ukrócić i przejść sprawnie do następnych wątków.
Michonne jest już totalnie odcięta od serialu, chyba lepiej by było gdyby zginęła, w ogóle uważam że asekuracja twórców z wiadomych powodów (tworzenia filmów pełnometrażowych TWD) i wymuszenie sytuacji żyjącego Ricka nie przysparza dreszczyku emocji, tylko niestety pozwala fanom przewidywać zbyt "na spokojnie" rozwój akcji.
Bo skoro Rick żyje, to Micho też musi jakoś przetrwać, nawet gdyby kiedyś już nie miała się pojawić w filmach, tylko np. zostać wspomniana że się znaleźli.
Mam nadzieję że następny odcinek będzie już dotyczył pozostałych bohaterów, i żeby nie traktował o randce Judzina z radiową narzeczoną
to nie były stare dzieje tylko alternatywne dzieje, pod wpływem narkotyków, a odcinek kiepski, jak cały serial od pewnego czasu....