Netflix staje się już zbyt nachalny z tym swoim propagowaniem LGBT+ wszędzie gdzie może.
'Co za dużo to niezdrowo'? Zabawne, że tak piszesz bo największą przewagę mają filmy z bohaterami kochającymi po Bożemu. Tutaj już się nie sprawdza?
Zabawne jest raczej to, co TY napisałeś — tak jak byś stwierdził po zobaczeniu wyspy, że w oceanie jest za dużo wody.
Jeżeli coś jest normą, to ukazanie tego jako normy nie może być "za dużo" - jeśli "po bożemu" kocha 95%, to znaczy, że ukazywanie tego w 95% filmów nie powinno dziwić. Natomiast jeżeli reszta stanowi 5%, a wciska się ją w 95% produkcji sugerując jako normę, to mamy prawo zapytać, o co tu chodzi.
Homoseksualizm też jest normą. Koniecznie powinnaś zaktualizować swoje dane (i podszkolić się z matematyki bo najwyraźniej nie jest Twoją mocną stroną): ta społeczność napewno nie stanowi 5%. W ogóle ile chciałabyś oglądać homoseksualnych bohaterów w 1 produkcji skoro już sama 1 taka postać to dla Ciebie zdecydowanie za dużo i jedna wielka propaganda?
Po Twoich jawnie homofobicznych komentarzach, widać że nie uważasz homoseksualizmu za normę (którą w istocie jest).
Owszem, homoseksualizm to normą dla 1,2% społeczeństwa, co nie zmienia faktu, że dla 95% społeczeństwa normą jest hetero. Jeno nie wyklucza drugiego.
Tak, wiem — pisanie faktów i bycie hetero to w nomowowie LGBTQ+ "homofobia."
Byłoby dobrze gdybyś naprawdę opierała się na faktach, a tymczasem jesteś książkowym przykładem homofoba wliczając w to podawanie jakichś nie istniejących, wymyślonych statystyk i liczb.
Homofobia to nie "pisanie faktów i bycie hetero". Homofobia to niechęć, uprzedzenie i wstręt do homoseksualistów, a homofoba charakteryzuje wyrażanie się z pogardą o homoseksualistach. Przeczytaj to, co sama tutaj powypisywałaś. Wrzuciłaś homoseksualistów do jednego wora razem z nekrofilami i zoofilami. I śmiesz się bezczelnie upierać, że wcale nie jesteś homofobem....
Zamiast twojej prywatnej definicji zacytuję tą powszechnie przyjętą: "Homofobia (od: homoseksualizm i fobia) – negatywne postawy i uczucia wobec homoseksualizmu lub osób postrzeganych jako lesbijki lub geje."
Nie podchodzę pod żaden z tych warunków — ergo, nie jestem homofobem. Jeżeli nie odczytujesz ironii w cudzych wypowiedziach, to już twój osobisty problem, a nie mój....
Sęk w tym, że nie podałem swojej "prywatnej" definicji :) Ty akurat posłużyłaś się definicją z Wikipedii. Ciąg dalszy tego co zacytowałaś jest następujący:
" (...)Jest definiowana jako pogarda, uprzedzenia, niechęć, wstręt, nienawiść lub antypatia, może być oparta na irracjonalnym lęku, często wiąże się z przekonaniami religijnymi oraz może skutkować dyskryminacją lub prześladowaniem".
Czyli to samo, co sam napisałem wcześniej. Podchodzisz pod każde z tych "warunków": niechęć, wstręt, uprzedzenie, pogarda. Upierasz się w dalszym ciągu, że nie jesteś homofobem co jest po prostu śmieszne. To jest dopiero prawdziwy problem. Doszliśmy do momentu, gdzie niby wszystko było napisane "ironicznie" ;)
Mam koleżankę w biurze, z którą zawsze chodzę na kawę podczas przerw, - jest lesbijka i jednoczenie najbardziej wyluzowana osoba z jaką pracuję. Bez jej obecności już pewnie dawno bym się stąd zwinęła. Mam również fryzjera geja, z którym zawsze plotkuję. Więc jeżeli jestem homofobem, to ty jesteś kretynofilem.
Łał. Jak fajnie - masz wśród znajomych homoseksualistów i lubisz sobie poplotkować z gejem fryzjerem. I to ma sprawić żebym poczuł się głupio, bo to taki niepodważalny dowód na to, że nie jesteś homofobką? Uśmiałem się. Uwielbiam jak ktoś stosuje argumentację pod tytułem: "Nie mogę być homofobem, mam kolegę geja / koleżankę lesbijkę!". To przekonanie że podałaś niezbity argument a tak naprawdę się wkopałaś bo jedynie potwierdzasz jak płytka jesteś. Ja jestem gejem i znam wielu homofobów (o których nietrudno w tym kraju), którzy upierają się że w żadnym wypadku nie mogą być homofobami, bo mają mnie wśród znajomych. Kogoś Twój komentarz o koleżance-lesbijce z pracy i fryzjerze-geju mógłby przekonać. No niestety. Źle trafiłaś ;)
Tak więc owszem: jesteś homofobem i nie ma ku temu żadnych wątpliwości, bo tak ładnie to potwierdziłaś :)
Ty nie jesteś gejem... Ty jesteś LGBTOwcem z kompleksami i nawet tego nie wiesz. Wygląda na to, że kretynofilia to twój stan naturalny.
O. Nie jestem? A to ciekawe. W takim razie będę musiał powiedzieć mojemu chłopakowi, że kolejny raz w swoim życiu muszę zakwestionować swoją orientację dlatego, że internetowy troll / homofob twierdzi,że nie jestem gejem. Uczepiłaś się tego żeby przypisywać mi tą "kretynofilię" a to z Twoich (wszystkich) komentarzy bije zjawisko niżu umysłowego.
Przykro mi, że znów(haha) musisz zakwestionować swoją orientację, ale na pocieszenie napiszę, że kertynofilia jest u ciebie cechą niezmienną.
Nie wyrobie. "Mam również fryzjera geja, z którym zawsze plotkuję" xD Padłam. Toż to przecież żelazny dowód NIE bycia homofobem. Ludzie mają matki, siostry, żony, córki i nadal mogą być mizoginistami. Rasiści chwalą się że mają czarnych znajomych. Niejeden homofob zna prywatnie jakiegoś geja z którym zawsze plotkuje.
To nie wyrabiaj - ktoś Cię prosi o to? Zacytuję samą siebie, bo szkoda mi czasu.
"Homofobia (od: homoseksualizm i fobia) – negatywne postawy i uczucia wobec homoseksualizmu lub osób postrzeganych jako lesbijki lub geje."
Nie podchodzę pod żaden z tych warunków — ergo, nie jestem homofobem. "
A XXI wiek ma nadal prawo zastępować samodzielne myślenie cudzą ideologią, tak jak XX? W dwudziestym pierwszym wieku masz prawo być lemingiem idącym za stadem, ale nie wymagaj tego od innych.
Nie uważam żeby homoseksualizm był zaburzeniem czy chorobą więc jestem "lemingiem"? I pisze to ktoś kto uważa, że nie jest homofobem.
To tylko twoja sprawa co uważasz - ktoś ci w tym przeszkadza? Mówi ci, jakie masz mieć przekonania? Chcesz byc lemingiem i np wierzyć w płaską ziemie - to bądź. Ale nie wymagaj by inni w to też uwierzyli. Z czym masz tutaj problem?
Lgbt to się powinno leczyć, Netflix schodzi na psy , w każdej produkcji zboczenie
Z czym mam problem... No na tą chwilę moim problemem jest ludzka głupota, ograniczenie i nietolerancja. Między innymi więc także Ty. Moim problemem jest to, że w pierwszej kolejności zakładasz wątek gdzie głównie rozchodzi się o to, że w serialu masz homoseksualną bohaterkę. Potem piszesz mnóstwo idiotycznych rzeczy jednoznacznie wskazujących na to, że jesteś książkowym przykładem homofoba a później masz czelność oburzać się, że ktoś nazywa cię po imieniu.
Słuchaj, jeżeli Netflix jest już doskonale znany z tego, że jest u nich mnóstwo tej "propagandy LGBT+" i widać że nie mają zamiaru z tego zrezygnować i nie da się od tego uciec no to po jaką cholerę to oglądasz? Teraz ja się spytam: z czym masz tutaj problem?
Twój komentarz jest o tyle zabawny że powyższe słowa pochodzą od kogoś kogo mierzwi sam fakt obecności bohaterów reprezentujących społeczność Lgbt w mediach ;) Jak pisałem: moim jedynym problemem są tak ograniczeni i płytcy ludzie jak Ty. Poza tym "jednym" nie mam żadnych problemów.
Czyli ludzie z innym światopoglądem niż twój "są problemem"? Ciekawe...
W odróżnieniu od moich "zabawnych" komentarzy, twoje są jedynie żałosne.
Nie da się propagować orientacji seksualnej. Nie pasuje Ci, to nie oglądaj, proste.
Dlatego w moim poście nie piszę nic o "propagowaniu orientacji sexualnej".
Skąd można wiedzieć, czy cos się podoba lub nie, dopóki się tego nie pozna? Skoro mój post ci nie pasuje, to po co go czytałeś?
ale nachalne promowanie heteroseksualizmu juz cie nie drazni? netflix robi swietna robote z normalizacja wszelkich mniejszosci, rowniez seksualnych w oczach szarego, przecietnego zjadacza chleba. robia duzo dobrej roboty, ktora poniekad okresla charakterystyke tekstow kultury tworzony od kilku lat.
Nie propaguje się rzeczy powszechnie przyjętych i akceptowanych. Po prostu nie ma takiej potrzeby.
Owszem, Netflix robi świetną robotę — dzięki niemu zorientowałam się, że istnieje ideologia LGBT i związane z tym akcje afirmacyjne, zanim wspomniały o tym media.
nie ma czegos takiego jak ideologia lgbt XD to po prostu ludzie jak ja i ty, ukazywanie ich problemow i przygod w filmach i serialach jest po prostu potrzebne w spoleczenstwie
Gdyby było to prawdą co piszesz, to nie istniałaby dyskusja np: czy homożeństwa mają tę samą wartość społeczną co małżeństwa, albo czy pojęcie płci kulturowej odpowiada rzeczywistości. Nie byłoby też całej tej dyskusji pod moim postem z próbami udowodnienia, że jestem homofobką tylko dlatego, że jako hetero czuję odrazę do aktów homoseksualnych. Wszak, gdyby mi się podobały, to sama byłabym homo.