Dość przewidywalne, fabuła niezbyt porywająca, najbardziej w tym wszystkim irytujący był ten mały karakan (na szczęście w końcowych odcinkach się nieco ogarnęła). Ogólnie wzajemne relacje głównych bohaterów nie wydawały się dla mnie realistyczne (gościu był dla niej sługusem, nawet pewnie do końca nie zdawał sobie sprawy ze swojej sytuacji). Było kilka śmiesznych sytuacji z udziałem wyglądu głównego bohatera (szkoda, że dalej go nie rozwinęli).. Według mnie średniak.
Przebrnąłem przez kilka odcinków jakiś czas temu, irytowała mnie za bardzo główna bohaterka. Niedługo się nadrobi.
Może z początku tak się może wydawać, że jest irytująca ale później można ją pokochać:) Co ona odwala to głowa mała:) na prawdę jest zabawnie, to jedna z najśmieszniejszych postaci wśród anime moim zdaniem. I do tego to Golden Time to idealny miks, nie jest tylko głupkowato śmieszne a elementy dramatu są dobrze zrealizowane, + poruszający koniec. Polecam, sam się nie spodziewałem, że będzie to tak udane. Ale to również kwestia gustu. Mi się np Sakurasou nie podobało za bardzo mimo wysokiej oceny. Zależy od człowieka.
Zatrzymałem się bodajże na 5 odcinku Golden Time. Nie zaintrygował mnie początek co było jedną z przyczyn opuszczenia serii, ale dam jej drugą szansę i po obejrzeniu GTO zabiorę się za to i wystawię ocenę.
Z tego co pamiętam w Sakurasou potrafiło zawiać nudą, co było największym mankamentem tej serii (+ główny bohater nieposiadający nawet odrobiny testosteronu). Osobiście ze szkolnych polecam ci Yahari, lekka i przyjemna seria z humorem i ciekawymi postaciami.
Zgadzam się. Odpalając legendarny tytuł liczyłem... sam juz nie wiem na co. Wystarczyło obejrzeć pierwszy odcinek i było wiadomo jak się skończy cała seria. Bohaterowie irytujący, wybory zbyt oczywiste... słabiutki romans, niestety ogromne rozczarowanie.
Ja wytrwałem odcinek z kawałkiem. Rzadko jakieś anime aż tak bardzo i szybko mnie odrzuca w tak krótkim czasie.
P.S. Finalna ocena byłaby pewnie niższa, ale oceniałem na podst. tego co widziałem, a jakość zaczęła spadać w miarę pierwszego odcinka, a drugi był już dla mnie beznadziejny, ale że nie dałem rady go odpatrzeć, więc ocena wynika tylko z tego, że jeden odcinek cały obejrzałem, któremu dałem 5/10, a jakby pewnie męczył się i oglądał dalej to wyszłoby 2/10 może.
no niestety albo Taigę się kocha, albo nie cierpi. Jak się pokocha to kocha się Toradorę, jak w moim przypadku. Proste :P dla mnie to najlepsza japońska school-girl w historii, koncept postaci, ekspresja, różne oblicza w zależności od sceny i wiele emocji nagromadzonych naraz czynią z niej istny koktajl Mołotowa. Każda scena, aż kipi energią. Ciężko mi sobie lepszego karakana tego typu wyobrazić. Love it or hate it. Choć rozumiem też 'hate it' ;)