Torchwood

2006 - 2011
7,4 3,1 tys. ocen
7,4 10 1 3056
7,5 2 krytyków
Torchwood
powrót do forum serialu Torchwood

Drugi sezon - pytania

użytkownik usunięty

SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER

Dopiero od tygodnia oglądam Torchwood. Właśnie zakończyłem drugi sezon i byłem w
szoku, że uśmiercili Owena i Tosh. Wiecie dlaczego aktorzy odeszli? Ja bez nich nie
wyobrażam sobie dalszego oglądania.

Czy sezon 3 i 4 bez tych bohaterów ma jakiś sens? Trzyma dalej poziom?

ocenił(a) serial na 8

Też ubolewam nad odejściem Owena i Tosh. Bardzo mi ich brakowało, jednak nie zmienia to faktu, że moim zdaniem trzeci sezon jest najlepszy ze wszystkich.

ocenił(a) serial na 7

Owena i Tosh w późniejszych odcinkach brakuje (lubiłam ich najbardziej i też byłam zła), ale zgadzam sie z poprzedniczką - 3 sezon fabularnie jest fantastyczny, świetna historia i naprawdę warto zobaczyć.
4 seria niestety jest słabiutka w porównaniu do reszty - okropnie zamerykanizowana, nowe postaci są nudne i chyba trochę zmarnowali potencjał pomysłu. Obejrzeć można, ale to już nie to.

ocenił(a) serial na 8
_malena_

O czwartym sezonie to ja w ogóle mam ochotę zapomnieć. Jedyne co mi się tak naprawdę podobało to rewelacyjna muzyka Murraya Golda i gra Billa Pullmana. Ogólnie to minusy (zwłaszcza zakończenie) przeważyły plusy.

użytkownik usunięty
Eriu

Zostały mi dwa odcinki do finału trzeciego sezonu. Fakt, że scenariusz jest dobry. Fabuła ciągnie się kilka odcinków, nie ma stabilizacji. Ciągle coś się dzieje.

Nie wiem czy słowo "zamerykanizowana" (do maleny) to negatywna opinie. Ja bardziej wolę amerykańskie seriale niż brytyjskie. I nadal nie wiem, czemu aktorzy grający Tosh i Owen zrezygnowali... Choć oglądając trzeci sezon (tak wciągający) prawie nie myślę o tej dwójce.

ocenił(a) serial na 9

Czwarty sezon nie był AŻ TAKI zły, bo pomysł był niezły i obsada dała radę. Ale powinien być jednym dwugodzinnym filmem, a nie 10-odcinkowym sezonem. Poza tym nie powinien się nazywać Torchwood, bo z tego serialu pozostała tylko nieśmiertelność Jacka i, żeby nie spoilerować, niektórzy bohaterowie, którzy mogli być śmiało kim innym zastąpieni.

ocenił(a) serial na 9

Ach i aktorzy grający Tosh i Owena nie zrezygnowali. Ich śmierć wpisana była w założenie serialu, że w Torchwood ludzie nie żyją długo, rzadko kto dożywa 30 roku zycia. O tym mówili też w którymś momencie w Dr Who. Torchwood jest spin-offem, który z założenia miał być bardziej brutalny i mniej familijny, to i śmierć być musiała.

użytkownik usunięty
semira1

Rozumiem, nie oglądałem Dr Who, stąd trochę nie jestem w temacie. Teraz obejrzałem do końca trzeci sezon i rzeczywiście był najlepszy. I znowu uśmiercili Ianto. Domyślam się, że Gwen też już nie będzie występować, bo w końcu jest w ciąży. Zastanowię się, czy jest sens oglądania 4 sezonu.

ocenił(a) serial na 9

Gwen jest, jak najbardziej. Ma dużą rolę. Jest też Rhys, dziecko mają, co jest w zasadzie bez znaczenia. I jest Jack, całkiem inny charakterologicznie, bo i okoliczności mu się zmieniły. To nie jest całkiem strata czasu, jeżeli wolisz seriale amerykańskie nie będzie źle :) Narzekają głównie wielbiciele brytyjskich produkcji, jak ja np. przyznaję.
Polecam Dr Who, przynajmniej niektóre odcinki. Nie jestem wielbicielką, ale w kwestii samego kapitana sporo wyjaśnia. Co to się działo w zasadzie z Torchwood, dlaczego Jack jest nieśmiertelny i co działo się w cliffhangerze między pierwszym i drugim oraz drugim i trzecim sezonem Torchwood.

użytkownik usunięty
semira1

Kurcze, nie chcę zaczynać kolejnego serialu. Właśnie obejrzałem 1 odcinek, 4 sezonu. Już powoli rozumiem jaka będzie fabuła tej serii. I w końcu słyszę amerykański!!! Nie lubię akcentu brytyjskiego :D Dzięki za wyjaśnienia!

użytkownik usunięty

A powiedz mi jeszcze. Skoro już obejrzałem Torchwood - jeszcze męczę 4 sezon,, to mógłbym obejrzeć Doctor Who z 2005 roku? Czy jest sens oglądania tego skoro już widziałem Torchwood?

ocenił(a) serial na 9

Jest sens. Te seriale są równoległe, rzadko się zazębiają. Łączy je tylko osoba Jacka i czasami pojawiający się Torchwood, ale to raczej w swojej wcześniejszej odmianie. Będziesz miał spoilery np. w postaci tego, że Jack stanie się nieśmiertelny (pojawił się pierwotnie w Dr Who jako normalny człowiek), ale musisz obejrzeć, żeby wiedzieć w jaki sposób :) Gdzieś tam w trakcie pojawiają się też Gwen i Ianto - po tym się domyślisz, że Doktor uratuje Ziemię po raz kolejny, ale to nie trzeba nic innego oglądać, żeby tego się spodziewać :D
Z tym, że w ramach ostrzeżenia - Dr Who jest bardzo brytyjski i raczej familijny, chociaż właśnie w brytyjski, ostry sposób.

ocenił(a) serial na 8

Moim zdaniem amerykanizacja w przypadku Torchwood to negatywna opinia.

Semira zgodzę się z Tobą co do dobrego pomysłu i długości serialu. Gdyby historię zamknęli w kilku odcinkach, a nie rozciągnęli do dziesięciu, to ten sezon byłby o wiele lepszy.

W czwartym sezonie wreszcie polubiłam Gwen. Nie wiem czy przyczyną był brak Ianto, Owena i Tosh czy po prostu dwójka nowych postaci (Esther i Rex) była tak irytująca, że Gwen, której wcześniej nie lubiłam wydała się fajna.

użytkownik usunięty
Eriu

Ja też właśnie polubiłem Gwen, zmieniła się, wyładniała. Może to kwestia też, że stała się matką. Obejrzałem czwarty sezon i też jestem z tego zdania, że powinni zakończyć po kilku odcinkach. Ja polubiłem Esther i żałuję, że zginęła. Wolałem, żeby to ona zamieniła się miejscami z Rexem. Bo jack i Rex nieśmiertelni to dla mnie już za wiele.

ocenił(a) serial na 10

Aktorzy grający Tosh i Owena nie "zrezygnowali", podobnie jak aktor grający Ianto... Po prostu Russell T. Davies miał taką wizję rozwoju wypadków - a że w sumie kretyńską, to inna sprawa. W tak dobrze rozwijającym się serialu nie powinno się uśmiercać większości obsady. Efektem jest Miracle Day, który msz nie jest aż taki zły, jak go niektórzy malują (zwłaszcza po drugim obejrzeniu), ale do 1-2 i Children of Earth (arcydzieło) się nie umywa.