PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=297661}

Torchwood

2006 - 2011
7,4 3,1 tys. ocen
7,4 10 1 3054
7,5 4 krytyków
Torchwood
powrót do forum serialu Torchwood

Serial na 4.

ocenił(a) serial na 7

Serial zdecydowanie wciąga. Jest dobry, ale w przypadku wielu scen można mieć spore
zastrzeżenia. Nie da się oprzeć wrażeniu, że wątki miłosne/erotyczne są często jakby
wplatane w serial na siłe i - niestety - przeszkadzają. Postacie wydają się
niedopracowane i często mało wiarygodne. Rhys - szczególnie w 4 sezonie - jest
wkurzający niczym półinteligentny osiłek rodem z gimnazjum - na koniec sezonu ma się
ochotę go rozstrzelać. *spoiler* Gwen w IV sezonie i owszem jest bardziej matyczna (aż
za bardzo czasem), ale scena, w której błaga by nie zabierano jej ojca jest po prostu
żałosna - chwilę wcześniej była gotowa kolesia zabić nożem kuchennym (a wiemy że
dałaby sobie radę z tą garstką policjantów), a tu nagle beczy jak dziecko i ląduje na
kolanach. *i po spoilerze*. Wkurzający jest momentami Jack - niby twardy i mądry, a przy
tym często wrażliwy, ale jednak czasem zachowuje się zbyt ciotowato (i tu nie chodzi mi o
jego homoseksualizm). Najlepszymi i najbardziej wiarygodnymi postaciami są Ianto i
Tosh - chociaż i w ich przypadku można mieć w niektórych momentach zastrzeżenia.

I mimo najszczerszych chęci nie mogłem się czasem oprzeć wrażeniu, że serial na siłę
próbuje mi narzucić model wyzwolonego seksualnie społeczeństwa, w którym każdy w
jakimś stopniu jest homo/biseksualny. Zresztą odnoszę wrażenie, że ostatnio w każdym
serialu musi być wątek homoseksualny nawet jeśli tam za nic w świecie nie pasuje. Cóż
być może lobby gejowskie* wzięło się za producentów filmowych. A szkoda, bo twórcy
chyba zapomnieli, że są bardziej subtelne sposoby na pokazanie, że dwóch facetów się
pieprzyło niż pokazanie wprost, że się pieprzą. Sceny takie przyprawiają o mdłości przede
wszystkim dlatego, że nic nie wnoszą do samego serialu.

Mimo to liczę, że pojawi się kolejny sezon. A tymczasem pozostaje czekać na Doktorka ;)


*zanim ktokolwiek raczy mi poczynić zarzuty homofobii wyjaśniam - wyraz "gej", wbrew
temu, co twierdzą niektóre środowiska homoseksualne, nie jest wyrazem obraźliwym.

sdms

A ja mam wrażenie, że szukasz problemów z tym sezonem na siłę. Rhys był taki od początku sezonu, nie wiem kiedy Jack zachowywał się ciotowato (i btw. jest panseksualny, nie homo), starałem się coś wymyślić, ale nie przychodzi mi do głowy żaden przykład. Jedynie ewentualnie mogę zgodzić się z tym, że zachowanie Gwen z tamtej sceny mogło być dosyć wyjątkowe, ale nawet to rozumiem - opiekowała się ciągle umierającym i cierpiącym ojcem przez tyle czasu, mając na głowie dziecko, zagadkę cudu do rozwikłania i sąsiada-obserwatora pilnującego, czy nie utrzymuje kontaktu z Jackiem. Pedofil-morderca, który akurat pojawił się w kuchni na pewno nie ułatwia jej życia. Nic dziwnego, że stwierdziła, że lepiej zakończyć cud i spróbować pozwolić umrzeć swojemu ojcu w naturalny sposób (a nie w piecu), zamiast pakować siebie, rodzinę i wszystkich przyjaciół/współpracowników w dodatkowe kłopoty.
Nie wiem, czy widziałeś/łaś kiedykolwiek jakiś film porno, ale uwierz mi, że sceny seksu (jakiegokolwiek) są tam o wiele inne od scen pokazywanych w telewizji. Te z Torchwood natomiast niewiele się różnią od wszelakich scen w teledyskach, serialach, filmach i reklamach pojawiających się w tv przed 23:00. I to dlatego właśnie przemawia przez Ciebie zwykła homofobia. Chyba, że to po prostu pruderia, wtedy szczerze współczuję Ci tego, że nie urodziłeś/łaś się jakieś sto lat wcześniej.
I jestem ciekaw co to są za "środowiska homoseksualne", które twierdzą, że słowo "gej" jest obraźliwe. Pozwalam sobie mniemać, że nie znasz żadnego "środowiska homoseksualnego" (cokolwiek to zresztą oznacza), bo miałbyś/miałabyś nieco inne poglądy i znacznie szerszą wiedzę na ten temat.

MadMatt

*Rhys był taki od początku serialu - mała pomyłka.

ocenił(a) serial na 7
MadMatt

Odnoszę wrażenie, że u kolegi siada czytanie ze zrozumieniem i umiejętność merytorycznego dyskutowania.

"Rhys był taki od początku serialu - mała pomyłka." - napisałem: "Rhys - szczególnie w 4 sezonie - jest
wkurzający niczym półinteligentny osiłek rodem z gimnazjum - na koniec sezonu ma się
ochotę go rozstrzelać." - podkreślam fragment: "szczególnie w 4 sezonie".

Co do Gwen - przez cały serial jej postać rozwija się właśnie od takiej wrażliwej, troskliwej i dosyć słabej psychicznie policjantki (aczkolwiek już w pierwszym odcinku widać, że aż tak słaba znowu nie jest - że jest uparta i dąży do osiągnięcia swoich celów), która nawet nie potrafi strzelać, w stronę kobiety silnej, która potrafi walczyć o siebie, swoich przyjaciół. I to widać na początku IV sezonu, gdzie jest w stanie walczyć o swoje dziecko wszelkimi możliwymi metodami. Później natomiast się poddaje. Owszem można to wytłumaczyć okolicznościami, ale mimo wszystko jest to rozczarowujące.

"Nie wiem, czy widziałeś/łaś kiedykolwiek jakiś film porno, ale uwierz mi, że sceny seksu (jakiegokolwiek) są tam o wiele inne od scen pokazywanych w telewizji. Te z Torchwood natomiast niewiele się różnią od wszelakich scen w teledyskach, serialach, filmach i reklamach pojawiających się w tv przed 23:00." - ło matko. Czytanie ze zrozumieniem u Ciebie naprawdę leży. Czy ja rzuciłem gdziekolwiek zarzut scen pornograficznych? Nie, zatem i skąd mieszanie w to wszystko filmów porno? Przypominam: "A szkoda, bo twórcy chyba zapomnieli, że są bardziej subtelne sposoby na pokazanie, że dwóch facetów się
pieprzyło niż pokazanie wprost, że się pieprzą. Sceny takie przyprawiają o mdłości przede
wszystkim dlatego, że nic nie wnoszą do samego serialu." - podkreślam - sceny nie wnoszą NICZEGO do samego serialu, a co za tym idzie są zbędne.

Argumenty ad personam z Twojej wypowiedzi pozwolę sobie przez grzeczność zignorować.

Miłego dnia :)

sdms

Wita, a ja się nie będę rozpisywał. Serial nakręcony po to aby u czknąć tortu z forsą na fali Dr.Who i tyle. Widać że bardziej przypomina teatr niż serial w dodatku często się nie przykładają, ale z braku laku ;) tylko po diabła tak późno. Tak czy inaczej daleko mu do Doktora w dodatku praktycznie pozbawiony jest humoru.
Pozdrawiam

sokoleokoo2

Częściowo się zgadzam, zrobiony trochę na fali dokrora. Humoru trochę jest, czasem niezły, czasem kiepski, ale jest. Nie wiem w którym miejscu przypomina teatr, często chodzę do teatru i widziałam masę filmów montowanych i granych w teatralny sposób i torchwood ani trichę nie pasuje mi do tego typu produkcji (btw, "Pojedynek" - bardzo dobry, teatralny klimatyczny film, polecam!)

Dobrze, że jest późno, bo jednak jest trochę scen seksu i bywa brutalnie (nie mówię, że to musi być od razu pornografia, ale i tak wolałabym, żeby dzieci tego nie oglądały)

Pozdrawiam!

sdms

Myślę, że to, że pokazywali związki homo nie jest złe, już w doktorze jak poznaliśmy Jack'a doktor mówił, że to nowe pokolenie, które leci na wszystko co się rusza, bez względy na płeć, czy gatunek :D. Tutaj akurat ta konwencja mi pasuje. Z drugiej strony masz rację, że czasem te sceny wydają się wciśnięte na siłę, byle były i nie pasują do fabuły odcinka i nie chodzi mi o homo, ale o wszystkie sceny erotyczne, których jest dużo. Jednak nie zawsze, bo podobał mi się np. motyw z prawdziwym Harknessem z przeszłości i kilka innych.

Rhys tak mi się wydaje jest stylizowany na typowego brytyjczyka, który ogląda z kumplami mecze w pubie i objada się pizzą. Słodki, kochany, trochę czasem durnowaty, dla dziewczyny zrobi wszystko, choćby to nie miało sensu; taki miał być i to mi się zgadza w serialu.

A Jack, rzeczywiście czasem jest twardy i bezlitosny, a czasem zachowuje się jak mała dziewczynka, podejmuje irracjonelne decyzje i nie podoba mi się w tym serialu. O wiele lepiej grał w doktorze, jego postać była przemyślana i sensowna. <spoiler> Najpierw wygłasza odważną przemowę o tym, że strata jednostki jest jak strata wszystkich, przywołując słowa doktora i pośrednio powodując śmierć Ianto, a potem poświęca własną rodzinę by nadać sygnał kosmitom. To było naprawdę takie trudne nadać go np. przez nadajniki/satelity telewizyjne? na hasło: "mamy sposób na dziacio-zjadaczy" każde państwo udostępniło by je w trybie błyskawicznym</spoiler> Po prostu wydaje mi się to niekonsekwentne.

Podsumowując, serial niezły, ale nie zachwyca. Ma swoje przegięcia i niedociągnięcia ale mimo wszystko, szczególnie dla fanów doktora, miło się ogląda.

ocenił(a) serial na 9
Annkoo90

W Doktorze Jack był slapstikowy jak wszystkie postaci, dlatego nie bardzo mogę ten serial znieść w większych dawkach niż 1 odcinek na miesiąc :) W Torchwood był, przynajmniej w założeniu, dramatyczny. Ktoś, kto tyle widział i przeżył musi być nierówny, bo by zwariował. Mnie się akurat bardzo podobają te rzuty w stylu poświęcania jednostek, nawet tych, które się kocha. W zakresie budowania postaci ten serial jest zajebisty. W innych jest taki sobie, chociaż oglądam go bez wstrętu, a właściwie z przyjemnością.
Żeby jeszcze ten Jack ogólnie nie był taki "so gay" i taki ładny, że aż oczy bolą :) Podobała mi się idea jego omniseksualizmu, bardzo ładny wątek z romansem firmowym z recepcjonistą, ale w tym ostatnim sezonie to wszystko poszło się drapać na rzecz postawy gejowskiego działacza, a szkoda, bo z byciem intergalaktyczną dziwką kapitanowi było do twarzy :) Choć myślę, ze to ma dużo wspólnego z samym Barrowmanem, który nie potrafi powiedzieć trzech zdań na dowolny temat, nie podkreślając swojego homoseksualizmu. Fajnie, ja tam gejów lubię, jak większość kobiet, ale następuje zmęczenie materiału w pewnym momencie.