Na planecie, o wiele mówiącej nazwie, Gunsmoke, prażonej promieniami bliźniaczych słońc, łowcy nagród przeczesują pustynię w poszukiwaniu Vasha the Stampede. Rewolwerowca tak niebezpiecznego, że za jego głowę wyznaczono nagrodę o zawrotnej wysokości $60,000,000,000! Vash, zwany również "Człekokształtnym Tajfunem", oskarżony jest o zniszczenie kilku miast, ale, choć to nieprawdopodobne, nie istnieje ślad, żeby kiedykolwiek kogoś zabił, a nawet by często używał swego wielkiego rewolweru. A jednak, każdemu, komu uda się odnaleźć Vasha, przydarza się jedna z dwóch rzeczy: albo zostają ciężko ranni (zazwyczaj z własnej ręki), albo odchodzą, nie wierząc, że taki kretyn mógłby być osobą, której poszukują. Seria składa się z 26 odcinków.

Od śmieszności do patosu, od radości do smutku. Ten serial wydaje się mieć niezwykle prostą konstrukcję. Vasha the Stampede poznajemy jako niebywałego błazna, durnia i ofiarę losu. Cudem wychodzi z każdej obławy, a jest ich przecież niemało, nie za każdego na zapomnianej przez Boga pustynnej planecie można otrzymać nagrodą wyliczaną w milionach! Jednak z każdym kolejnym odcinkiem dowiadujemy się o Vashu nowych rzeczy, a z czasem fabuła coraz bardziej dryfuje od prostej, wręcz prymitywnej komedii do poważnego filmu pełnego naprawdę silnych emocji, z wieloma zwrotami akcji.
Brawa należą się twórcom za wykreowanie tak ciekawego świata, w którym możemy odnaleźć nawiązania do konwencji filmu post apokaliptycznego, filmu drogi, westernu i SF, ba nawet eposu rycerskiego, co przecież znajduje odbicie w bogatej i różnorodnej ścieżce dźwiękowej...
Bohaterowie serii to postacie złożone, wielowymiarowe, których losy śledzimy nie tylko w akcji, ale także licznych retrospekcjach. Wraz z 26tym odcinkiem czujemy, że mamy za sobą prawdziwe dzieło i prawdziwą historię o rzeczach ważnych... o tym o co warto walczyć, o czym warto śnić.