Juana Miguela z Cuidado con el angel czy Maximiliana z Triunfo del amor ? Ja po obejrzeniu kilku filmików na Youtube zdecydowanie wolę Maxa, Juan Miguel wydaje mi się teraz z wyglądu zbyt lalusiowaty.
Wiesz co moim zdaniem obydwaj sa okej bo sa dopasowani do swojej roli:D
jakby ktos chcial odc to sa na tej stronie dailymotion.pl musicie tylko wpisac w wyszukiwarce np. triunfo del amor capitulo 90, jedyny minus to taki ze sa po hiszpansku ale da sie ogladac i naprawde goraco polecam:) codziennie wychodzi jeden odc jutro juz bedzie 94 i jest naprqawde ciekawie. Maria jest w ciazy, ktorą ukrywala przed maxem ale on sie dowiedzial o tym w 93 odc ale ona niestety wyjedzie to jakies wioski zeby nie robic mu problemow z rodzina i z jimena (jego serialowa zona, ktora go OKLAMUJE ze jest z nim w ciazy;/ )
Tak czulam, ze wyjedzie... tak troszke przypomina ten watek 'nie igraj z aniolem' pod wzgledem tego watku. Viviana niby tez byla w ciazy itp.
Ale generalnie serial b.fajny :)
Przede wszystkim Juan Miguel był nudny jak flaki z olejem. Oczywiście był słodki i uroczy, ale po pewnym czasie każdy chciał żeby wreszcie pokazał pazurki :). Max to trochę bardziej wyluzowany gościu, ale wątpię żeby Levy umiał wykrzesac z tej roli coś więcej - w końcu to tylko aktor telenowelowy, a poza tym nawet gdyby chciał, nie może wyjśc poza wyznaczone ramy 'gatunku' .Jestem rozczarowana fabułą, która jest dosłownie kalką 'Nie igraj z aniołem'. Wiadomo, że meksykańskie tasiemce trzymają się identycznych schematów, ale w TDA scenarzyści polegli na całej linii bo co do głównego wątku zafundowali nam powtórkę z rozrywki, na dodatek z tymi samymi aktorami :P
Ja jeszcze zaczekam z odpowiedzią na emisję tda w Polsce , ale po obejrzeniu urywków ciekawie zapowiada się postać Maximiliana.
Ja jestem za JM, chociaż Max jest inny, ale jego rolę scenarzyści skopali...
Supermonkey, to nie prawda, TDA nie jest kalką CCEA, tylko miało opierać się na El privilegio de amor u nas znanej jako Cristina. Niestety reżyser ze swoją świtą zepsuli prawie wszystko :( Taka smutna prawda. Chociaż każdy ma swoje zdanie, jednym może się podobać innym nie. A poza tym w każdej telenoweli większość wątków jest podobna.
Niestety tutaj jak na razie, w TDA, reżyser chyba chce cała telkę zniszczyć, niszcząc główny wątek.
Podobieństwa czasem się zdarzają, ale to są dwie różne telki.
Oglądam telenowele od dziecka i nie musisz mi tłumaczyc że scenarzyści mielą te same wątki od lat, ale bez sensu jest obsadzanie aktorów, którzy podobne sceny odkrywali kilka lat wcześniej. Szczególnie teraz jak oglądam na przemian TDA i czasami CCEA podobieństwa rzucają się w oczy. Jak Maria oślepnie to już w ogóle wycofuję się z oglądania :P Może producentka CCEA czuje niedosyt po swojej pracy i dlatego teraz jej mąż producent TDA funduje nam odgrzewane kotlety. Telenowele są schematyczne, ale bez przesady - możnaby sięgnąc po coś nowego a nie robic remake starej telenoweli.
Osbiście wolę Williama jako Maxa. Przynajmniej to jakiś facet z jajami, a rola Juana M chyba mniej więcej pośrodku telki zaczęła mu ciążyc, bo jego ''gra'' ograniczała się do :
1) wzdychania
2) rozpamiętywania
3) rozmawiania samemu ze sobą
4) powtarzania 'Marichuy....Marichuy'
niczego nowego to nie wnosiło do sprawy i w zasadzie już później byłam nim tak cholernie znudzona, że wyłączałam się i tylko podziwiałam jego piękno ^^
Pozdroo :)