Co sądzicie o Osvaldzie i jego hmmm...powrocie do życia??? Po tym odcinku juz mnie chyba nic nie zdziwi w TDA.
Dla mię był po prostu szok najlepsza scena jaka widziałem w tej teli i ten odcinek chyba już nie będzie takiej super sceny jeszcze raz szok.
Najlepsza była reakcja lekarzy, którzy jak gdyby nigdy nic , patrzyli i cierpliwie poczekali aż cała rodzinka sobie wszystko wyjaśni, porozmawia itd. Nie było w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to ,że człowiek właśnie zmartwychwstał im na stole hahaha...
mistrzostwo świata, ja się tutaj nakręcam nakręcam, ale tak sobie myślę że to niemozliwe, żeby jedna z głównych postaci umarła xD no i bum, nagle oprzytomniał jak gdyby nigdy nic, rozumiem..zdarza się, ale to było tak sztuczne, że miałam niezłą polewkę z tej sceny :p zmiażdżyła wszystkie inne, co to w ogóle miało być :p
Dla mnie to nie było takie oczywiste, mówiło się, że Osvalda mogą usunąć z TDA. I nawet tak się stało, gdyż nie było go w finałowym odcinku.
A co takiego aktor zrobił, że reżyserzy chcieli się go pozbyć z serialu? Bo to już drugi taki komentarz, w którym mówi się, że aktor coś niefajnego zrobił za planem.
Hahah, nie powinnam się śmiać z takich scen, ale niestety nie wytrzymałam, to było żałosne. Facet juz przykryty prześcieradłem, kondolencje sobie wszyscy składają, a on nagle hop. I w świetnym nastroju, rozmawia, kojarzy, siedzi... no bez przesady.
Jak to zobaczyłam to myślałam, że skonam :D Ale Osvaldo jest w ogóle chłop nie do zdarcia. Bije sie z Guillermo, dwa razy postrzelony, zawał, a on się trzyma jak dwudziestolatek. ;)