Zgadzam się, czarny Achilles, Zeus, Artemida, Amazonka (i kto tam jeszcze) to bzdurne wciskanie się poprawności politycznej do świata filmu i serialu, ALE...
... ALE sam serial ma ciekawą fabułę, jest bardzo dobrze zagrany. Najbardziej spodobało mi się skonfrontowanie wojny opiewanej przez pieśni z tą bliższą rzeczywistości. Bohaterowie nie są tekturowi, doskonali, pełni jedynie szlachetnych cech. Chęć zwycięstwa pcha ich ku najgorszym występkom wobec innych ludzi. Miłość między jednostkami okazuje się uczuciem burzliwym, aczkolwiek trywialnym w obliczu poczucia przynależności do wspólnoty.
Mam nadzieję, że Odyseja też zostanie sfilmowana w podobnym tonie.