Młode kobiety, reżyserki, zrobiły film bardzo dojrzały, wymagający wielu sił, zaangażowania i czasu, o szalenie ważnej tematyce. Głos młodego pokolenia w sprawie lustracji i deusbekizacji.
Nieprawdą jest opinia, wygłaszana przez antylustratorów, że młodzi ludzie chcą zostawić przeszłość i iść do przodu. Postęp nigdy nie nadejdzie, jeżeli sprawy dawne nie zostaną uporządkowane.
Ponadto, film nie dotyka jedynie perypetii trzech przyjaciół z lat 70. Mówi także trafnie i błyskotliwie o Polsce współczesnej, o Polsce nierozliczonej, w której byli agenci i esbecy mają firmy ochroniarskie lub zasiadają w radach nadzorczych banków.
To tyle na temat misyjnej wymowy. Co do roboty - bardzo ciekawa forma. Po prostu wciąga.
Film zrobił na mnie duże wrażenie. Pomysł delikatnej fabuły, nie nachalnej, czegoś na kształt wspomnień bardzo harmonijnie zlał się z materiałem dokumentalnym. Pojawia się wątpliwość czy w filmach dokumentalnych nie jest to manipulacja widzem, wprowadzanie w błąd, stwarzanie wrażenia, że właśnie tak było, tak musiało być. Mimo wszystko zrobiono to z dużym wyczuciem. Uchwycono niepowtarzalny klimat. Nie żyłam w tamtych czasach, więc nie mam pojęcia jakie wrażenie fabularyzowane wstawki wywarły na osobach, których czasów młodości dotyczył.
Niestety liczba głosów na filmwebie pokazuje jakie jest zainteresowanie tą tematyką. I niestety, obserwując moich równolatków, a jestem dokładnie w wieku, w którym zginął Stanisław Pyjas mam wrażenie, że to pokolenie ma w nosie lustrację. Nie wiedzą do końca o co w tym chodzi. Słyszą gadające głowy. Pozwalają łatwo manipulować swoimi postawami, a przy tym brak im jakiejkolwiek pokory. Może właśnie w tym nadzieja, że młodzi nie są przeciw rozliczeniom z wyboru, ale z niewiedzy. A ten film jest zrobiony na tyle wciągająco, że może przyciągnąć uwagę. Pytanie tylko czy za szybko nie popłyną wnioski: Maleszka - morderca Pyjasa?
Film polecam wszystkim. W Polsce potrzebna jest odwaga dyskutowania na ten temat. Zastanawia mnie tylko to nagrywanie z ukrytej kamery. Sama jeszcze nie wiem co o tym myśleć i jak to rozwiązać.
Też się zastanawiam nad tymi ujęciami z ukrytych kamer, ciekawi mnie strona prawna tego typu akcji - mimo to uważam że wprowadzają więcej hmm "konspiracyjnej" atmosfery w dokument.
Mimo dosyć przytłaczającej tematyki ogląda się jak "dobry" film, tylko wrażenia po seansie są inne, przerażają... chyba do końca życia zapamiętam cytat: "Heniu na Boga ojca, k*rwa komu ty będziesz wierzył? Mnie, swojemu kumplowi czy bezpiekowi?". Trudno cokolwiek powiedzieć, oni w tych realiach funkcjonowali, ja - mogę tylko gdybać. Dobry dokument.
Moim zdaniem przeszłość jest ważna ale obecnie trzeba myśleć nad przyszłością! Z tym że nie da się myśleć o przyszłości, jak się tego wcześniej nie rozliczy! Bo ciągle ten temat będzie powracać jak bumerang. A to "TW Bolek", a to "Plusy dodatnie plusy ujemne", a to "Trzech kumpli"... Ciągle będzie takie gdybanie chociaż każdy wie jak jest. Trzeba powiedzieć wszystko co jest do powiedzenia i już się w tym nie babrać. Ukarać SB-ków, UB-ków, a także wszystkich TW, którzy zostali pozyskani na zasadzie dobrowolności, a nie szantażem, biciem, torturami. Nigdy nie zrozumiem tego chorego systemu, na szczęście to tylko 3 pierwsze lata mojego życia z których nic nie pamiętam.
Ten film musiał kiedyś powstać szkoda tylko, że ludzie czekali na niego 20 lat. Dodatkowo warte uwagi jest miejsce, w którym się ukazał czyli ITI.
Niestety poza genialnym filmem, cudowną i wzruszającą historią tak bardzo uniwersalną pozostaje niesmak. ubecja wciąż siedzi w sądach, uniwerkach, rządzie itp.
No ale OK, zamiast narzekać, cieszmy się, że 'Trzech kumpli' nie stało się jak to bywało do tej pory 'pułkownikiem'.
Film przede wszystkim pomogl mi zrozumiec dzialnie systemu, ktorego ja nie pamietam.
Pomogl mi zrozumiec dzialania Pana Wildsteina, ktore wczesniej wydawaly mi sie niepotrzebne. Bylem zdania ze cala ta przeszlosc nalezy zostawic w spokoju, odciac gruba kreska i zapomniec.
Po obejrzeniu filmu juz wiem, ze nie mozna zapomniec o tym co sie stalo i odciac sie od tego.
Ciekawi mnie jak odbieracie postac Maleszki? We mnie scena w kotrej powtarza jak na zdatej plycie " To jest bardzo dobre pytanie" wzbudzila bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony pogarda i zlosc ale z drugiej pewnego rodzaju wspolczucie. Polecam takze ksiazke, ktora zostala wydana wraz filmem DVD.
maleszka posłużył autorkom filmu do pokazania całej obłudy i kłamstwa w jakim rządzące nami media przyklaskują od 20 lat.
ten film wybitnie przedstawia problem, w którym ludzie pokroju Wildsteina w każdym innym normalnym kraju zostaliby nazwani ofiarami, u nas zaś są ludzmi chorymi z nienawiści.
taki kraj, taka koncepcja, taka prawda. jak powiedział doktorek gówno prawda. ale to nie znaczy, że nie należy jej bronić z całych sił, skoro już się siedzi na jeden z gałęzi tego drzewa. towarzysz michnik wydaje się, że siedzi na samym szczycie.
We mnie ze wszystkich osób związanych z bezpieką wypowiadających się w filmie współczucie wzbudził jedynie Jarosław Reszczyński, tylko on wyglądał, jakby tego żałował. Poza tym nie przypuszczałam, że już licealistów można było stawiać pod ścianą i grozić niezdaniem matury, to też może go trochę tłumaczyć. Ale akurat działanie tej postaci nie było szerzej omówione, więc trudno go jednoznacznie ocenić.
Natomiast powtarzanie "to doskonałe pytanie" we mnie wzbudzało irytację. Ten film powinien mieć pod tytuł "bardzo dobre pytanie", jest to powtarzane kilka razy przez różne osoby, na zmianę z "A nie wiem, nie wiem, nie pamiętam, może tak było, nie wiem.". Urodziłam się w '87, nie poznałam realiów tamtych czasów, ale jak można przez ileś lat na kogoś donosić i do tej pory nie wiedzieć, dlaczego? Albo przyczynić się do czyjegoś zabójstwa za czytanie wywrotowych książek, a potem pamiętać tylko, że leciało wtedy w kinie "Love story"?
Aha, a do filmu mam tylko jedno drobne, subiektywne zastrzeżenie - przewijający się motyw muzyczny kojarzył mi się z którąś z tych koszmarnych TVN-owskich produkcji w stylu Detektywów czy W-11, pojawiał się wtedy, kiedy mowa była o jakichś wstrząsających, mrocznych tajemnicach, a na mnie przez to skojarzenie działał dokładnie odwrotnie niż zamierzono ;-)