Prawda jest niestety (lub stety) taka, że nawalony Pyjas miał 2,6 promila i po prostu spadł ze schodów. Polecam książkę C. Łazarewicza (albo rozmowę z nim u J. Pińskiego), który jako jedyny po latach zbadał dokładnie wszystkie akta tej w sumie prozaicznie prostej sprawy... To wilstein zrobił z tego tragicznego wypadku swój "mit założycielski" podobnie jak kaczor z katastrofy smoleńskiej. Oczywiście z maleszki kawał gnidy, ale do śmierci Pyjasa się akurat nie przyczynił