Nie zdziwię się, gdyby okazało się, że Hannah nie umarła, tym bardziej, że jest kilka szczegółów w serialu, które pozwalają tak myśleć...
W jednym z pierwszych odcinków, gdy wszystko dopiero zaczyna się rozsypywać w życiu Hannah, mówi ona Clayowi w czasie przerwy, że myśli o przyszłości i studiach w Nowym Jorku, gdzie, to ważne, będzie mogła być kimś innym. Kolejny szczegół jest taki, że nikt nie widział ciała Hannah po jej śmierci. Najszybciej na miejscu był Tony ale jak powiedział Clayowi, widział tylko jak wynoszono z domu Bakerów worek, co nie musi znaczyć, że była w nim Hannah. Następny to ten, że nie ma nagrobka i chyba nie było też pogrzebu dziewczyny. I chyba najbardziej widoczny, zachowanie jej matki, która cały czas mówi o niej jakby nadal żyła, z jednej strony jest to niepogodzenie się z faktem śmierci dziecka, co jest zrozumiałe ale z drugiej strony, zawsze gdy mówi o Hannah nie mówi bezpośrednio o jej śmierci.