Mimo, że nie jestem fanką wędkowania ze względu na charakter męczenia rybek, a i nigdy nie
sądziłam, że jest to w jakikolwiek sposób ekscytujące, zabrałam się do oglądania z dużą dozą
rezerwy. I jakież było moje zaskoczenie, gdy paczka Yukiego, Haru, Natsukiego i Akiry
wciągnęła mnie w swoje przygody bez reszty.
Anime stoi na najwyższym poziomie technicznym. Animacja jest dynamiczna i płynna, kolory
dobrze dobrane i niezwykle miłe dla oka. Muzyce też nie można niczego zarzucić - wręcz mnie
urzekła! Opening zawsze sprawiał, że byłam wesoła, ending wprawiał mnie w melancholijny
nastrój.
Również poczucie humoru jest tafione kompletnie w mój gust. Niezwykle wpadająca w ucho
Piosenka Enoshimy w połączeniu z tańcem nieraz przyprawiała mnie o niemal histeryczny
śmiech (tak jakoś wyszło, nie wiem czemu). Z kolei gdy Akira prowadzi dialogi (monologi?) z
Tapiocą to już chyba nawet najbardziej niewzruszony ponurak by się uśmiechnął.
Podsumowując - serdecznie polecam anime. Wprawdzie nie napisałam nic na temat fabuły, ale
w tym przypadku sądze, że nie jest ona najważniejsza, a i nie jest specjalnie zaskakująca.
Jednak to anime warto obejrzeć - po po prostu sprawia to przyjemność.
W pełni się zgadzam. Anime jest niezwykle ciepłe, więc chociaż akcja od pierwszego odcinka jest przewidywalna, to całość ogląda się przyjemnie. Bardzo spodobała mi się kreska - dość nietypowa, bardzo oszczędna, ale dopracowana. Muzyka nastraja optymistycznie (zwłaszcza motyw przewodni), opening: jeden z niewielu, których żal przewinąć do przodu :)
Postać Akiry bawiła mnie nie tylko ze względu na dialogi z Tapiocą, ale chyba przede wszystkim przez skojarzenie głosu z postacią z Gintamy (niestety, jak już raz zapamiętam głos jakiegoś seiyu, to kojarzy mi się z jakąś konkretną postacią i w każdym kolejnym anime leżę ze śmiechu przez te skojarzenia - tutaj Gintoki z Tapiocą, niemalże jakby miał swoją Elizabeth...).