Podobno ten serial to łabędzi śpiew Sylwestra. Cóż ... Może nie miał tak wybitnej kariery jak wielu innych aktorów, choć dla mnie jest i będzie aktorem kultowym, do którego mam ogromną sympatię, ale!
Jeżeli tak ma wyglądać jego pożegnanie z aktorstwem, to ... przyznam ... wielu lepszych aktorów od niego nie miało tak doniosłej ostatniej nuty swojej kariery jaką ma Sylwester za sprawą tego serialu.
Serial po 1 sezonie to mocne 8/10, może nawet 9/10
Dlaczego?
Oto powody przez które ten serial jest tak dobry:
- klimat amerykańskiej wsi jest po prostu wspaniały. Mała mieścina, przy drodze która jest znana chyba większości ludzi na świecie. Cisza, spokój, leniwe życie, country ...
Jeżeli ktoś uwielbia te klimaty, tutaj będzie zachwycony.
- gangsterska fabuła a'la lata 30, 40, wstrząśnięta i zmieszana z nowym pokoleniem "dzieciaków" to strzał w dziesiątkę. Udało się ogarnąć mix tych dwóch światów, a Sylwester jest tutaj spoiwem i katalizatorem.
- humor obecny w pierwszych odcinkach podkreśla szok kulturowy jakiego doznaje Dwight wychodząc z więzienia. A jest to humor do jakiego są przyzwyczajeni fani Sylwestra. Uwagi oraz wyrażenia jakich używa, czuć w nich humor Stallone'a i jeżeli komuś się to podoba tutaj uzna to za mały plusik pomocny w budowaniu zachwytu nad tym serialem
- Sylwester znów gra tutaj gościa z dobrym sercem. O ile można użyć takiego wyrażenia opisują skądinąd byłego i w sumie obecnego członka mafii. Natomiast nie można nie poczuć do Dwighta sympatii.
- Aktorzy drugoplanowi. Gdy już poznamy ich dokładniej okazuje się, że każdy jest inny i jest archetypem przedstawiającym odmienne postawy i osobowości. Może na początku nie wszyscy się na takich zapowiadają. Jednak potem scenarzyści układają wydarzenia w taki sposób, że każda postać wywołuje u mnie emocje.
Plus za to, że nawet pierwszy współpracownik Dwighta ma pole do popisu jeżeli chodzi o styl ubierania się. Może nie pasuje on do klimatu oraz powagi wydarzeń, ale pozwala nakreślić przez to indywidualną osobowość tej postaci. W mojej opinii, dzięki nim właśnie czekam na drugi sezon. Oni nie są tylko tłem dla Manfriediego. Bez nich nie byłoby takich ocen, a sam Sylwester nie pociągnąłby całego sezonu.
- Odcinek 9 - jeżeli ktoś widział, cóż mogę napisać. Dla mnie majstersztyk. Scena, gdy zaczyna grać Phil była bardzo dobra. Do tego samo zakończenie sezonu.
To jeden z tych seriali, do którego na pewno wrócę za parę lat.
Jeżeli żegnać się z aktorstwem, to właśnie w taki sposób.