Bardzo udany serial, z lekko komediowym przymrużeniem oka i fajną dawką abstrakcji, przy luźnym rozważaniu Prawdy życia.
Narzekają na ostatnie odcinki, a to właśnie na nich bawiłam się najlepiej. Minimalistyczne kino z kameralną historią. Fajna gra, dobre zdjęcia, przyzwoita fabuła.
Nie patrzcie na niskie oceny. To nie będzie Bullet Train, tylko australijski kryminał obyczajowy, w bardzo dobrej kondycji. Pozostaje niemal z ciepłymi uczuciami lekkim uśmiechem. Trochę jak po dramatycznym spektaklu w teatrze, kiedy aktorzy wychodzą na koniec kłaniać się widzom trzymając się za ręce.