W 15 grupa składająca się z Hawka, Trumana, Bobbyego i tego obcego facia co dziwnie mówił dotarli do tych jaskiń.
Wszystko zapowiadało się na powtórkę z poprzednich epizodów. Powolne odkrywanie kart. Ale 16 odcinek wszystko zburzył!
Co to za jakieś potworne widziadła widział Bobby? Pamiętamy odcinek 11 z tą rzygającą dziewczyną. Podobna maź wydobywała się z tych... nie wiem jak ich nazwać. Istny horror.
I jeszcze elektryczność dookoła tych budowli. Nie spodziewałem się tego po Lynchu! Trochę zajechało X-Files, ale zdecydowanie jest bardziej pogięte. Aż czekam na finał z zapartym tchem. W 17 widzieliśmy tylko wstęp do tego, co nastąpi.
Dalej - czy to twarz Laury pojawiła się w elektryczności w domu jej matki? Co widziała Sara patrząc w telewizor? Czemu tak się dziwnie zachowywała? Nie wiem czy Lynch w finale da rozwiązanie. Może Laura przejdzie przez ten sam portal co Cooper, a raczej Dougie w 17 odcinku. Swoją drogą scena niby bliźniacza z tą z 3, jak zostawił w tym wymiarze czasu buty, ale tym razem nie czekała na niego Ronette Pulaski. Obca kobieta przypominała jak żywo tę z 8. Chodzi o babkę z czarodziejską kulą. Inaczej ubrana, ale to chyba ta sama postać.
Dalej nie wiemy kim jest Olbrzym, ale już wiadomo, że to nie ten sam co w starym sezonie. Jego tajemnicze słowa z końca 17 odcinka o "wędrówce wokół księżyca" i coś takiego: "znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić". Wow, mocne!
Brodacze ciągle pojawiają się w kolejnych miejscach. W ogóle odcinek 16 był jakiś zeschizowany. Nie licząc rozładowujących napięcie scenek z Lucy i Andym jak próbowali powstrzymać tych ludzi co napierali na komisariat. Posikałem się ze śmiechu widząc przerażenie na twarzy Andyego - nowego zastępczego szeryfa. Hehehe. Jak się wczuł w rolę. No i jeszcze ta gruba kobieta z dzieckiem. Co ona chciała od Shelly? Dobrze, że Norma była w pobliżu.
Żałuję, że już nie zobaczymy agentów specjalnych, bo lubiłem Gordona i jego ekipę. Ciekawe gdzie ich wcięło. Blue Rose. Cholera, trafić w tak obce miejsce.
Jeszcze muszę dodać, że świetnie wyszły zmieszane sceny archiwalne z BOBEM łączone z tymi współcześnie. Ta szklana klatka ciągle chodzi mi po głowie. Jak pomyślę, że owa istota zwana Matką przez co niektórych krąży po naszym wymiarze. Scary!
Ach, w 15 Audrey Horne w końcu dociera do celu. Miło jest znów zobaczyć Lelanda Palmera w czerwonym pokoju. Jest i Maddy z poprzedniego epizodu.
Zły Cooper chyba skończy żywot, ale nie jestem przekonany czy Richard faktycznie stał się jego młodszą wersją-doppelgengerem. Chyba tak. Sugeruje to scena w 16 odcinku. No i Diane i jej bardzo ciekawy plan.
Jest jeszcze Jerry Horne bijący staruszka w 15 odcinku.
James Hurley i jego nowa miłość.
Ben Horne po starciu z Richardem.
Doktora Jacobyego nie chcę komentować. Żenada. Bardzo zawodzą te sceny z nim. Niby znaczące, ale chyba zbyt wyolbrzymione. No i Nadine na deser. Najgorszy duet tego sezonu.
Red okazujący się tchórzem to bardzo dziwna scenka, ale dobrze, że Shelly przejrzała na oczy. Ciekawe, czy Bobby powróci żywy, bo być może między nimi jeszcze się ułoży. Nawet ich córka powoli wraca z traumy.
Żałuję, że Ed Hurley musiał zginąć. Nie spodziewałem się, że ten wypadek na szosie będzie taki tragiczny. Trudno.
Także czekamy na ostatnią odsłonę i powrót Laury prowadzonej przez Coopa przez ciemność czasu. Oby te wszystkie otwarte wątki jakoś się domknęły. Panie Lynch - daj czadu!
Zaczęłam się bać, ze nie trollujesz, tylko naprawdę skądś, nie wiem skąd, masz dostęp... I nie powinnam tego czytać. Dobra, masz niezła wyobraźnie:)