PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=725199}
8,0 28 tys. ocen
8,0 10 1 27634
8,9 29 krytyków
Twin Peaks
powrót do forum serialu Twin Peaks

!!!UWAGA SPOILERY!!!!
Ja mam bardzo mieszane uczucia po pierwszych 2 odcinkach. Bardzo mi się nie podobają efekty komputerowe, które są po prostu tandetne. Zabijają całą atmosferę grozy i kompletnie nie kojarzą mi się z twórczością Lyncha. Co prawda filmy Lyncha zawsze miały w sobie trochę kiczu ale tutaj wypada to wyjątkowo słabo. Może Lynch stał się leniwy na starość, dlatego zrezygnował z normalnej charakteryzacji i postawił na efekty komputerowe i obróbkę cyfrową.
W 3 sezonie brakuje napięcia tak charakterystycznego dla filmów Lyncha. W Lost Highway czy nawet bełkotliwym Inland Empier atmosfera była tak napięta że ledwo mogłem wysiedzieć na miejscu w czasie seansu. Blue Velvet czy Dzikość Serca oglądałem z wypiekami na twarzy. A w nowym Twin Peaks niby wszystko jest ok, mamy dużo dziwnych i mrocznych scen ale w gruncie rzeczy jest nudno i "bezpłciowo". Gdzie tu jest ten oniryczny, duszny klima znany choćby z Mulholland Drive? Poprzednie dzieła Lyncha fascynowały, wprowadzały w pewnego rodzaju hipnotyczny trans, z którego nie można było się wyrwać natomiast nowe Twin Peaks oglądam tylko dlatego, że ciekawi mnie co będzie dalej. Następną rzecz, która mi się nie podoba to Czarna Chata, która wydaje się tutaj bardzo "obnażona", mniej mroczna i pozbawiona tajemnicy. Przede wszystkim jest tu zdecydowanie za jasno, przez co miejsce to wydaje się mniej straszne i tajemnicze. Do tego ilość dziwnych scen oraz ilość scen z czarną chatą jest nie adekwatna do długości odcinków, przez co serial jest mniej zaskakujący. Po prostu trochę za dużo tego jak na dwa odcinki. W poprzednich sezonach było to bardziej stonowane, dziwaczne sceny pojawiały się rzadziej i były krótsze ale dzięki temu miały większą moc rażenia. Robiły wrażenie na widzu, przykuwały jego uwagę, tutaj nie do końca. W ogóle uważam że Lynch za bardzo skupił się na formie (która zresztą nie zachwyca mnie tutaj tak ja w jego poprzednich dziełach) a zapomniał o treści. Przez pierwsze dwa odcinki tak naprawdę prawie niczego się nie dowiadujemy poza tym, że dobry Cooper siedzi w czarnej chacie i nie wyjdzie z niej dopóki nie wróci do niej jego zły bliźniak. Co prawda pojawiły się nowe postaci i wątki ale nikt mi chyba nie wmówi że są one jakoś specjalnie ciekawe (za wyjątkiem motywu ze szklaną kabiną). Wszyscy przecież tak naprawdę czekamy na starych bohaterów i odpowiedzi na pytania z poprzednich sezonów. Kolejna sprawa to gdzie jest do cholery muzyka? tak ważny element dla Twin Peaks oraz dla pozostałych dzieł Lyncha! Gdzie jest Angelo Badalamenti? Nie wiem jak wam ale mi tego bardzo brakuje. A muzyczna scena z 2 odcinka 3 sezonu jest absolutnie najsłabszą muzyczną sceną w całym dorobku Lyncha. Pamiętacie Silencio albo soundtrack do Lost Highway? Przecież to był zupełnie inny poziom niż to co zostało zaprezentowane w finale drugiego odcinka.
No i najważniejsza sprawa. Gdzie jest Twin Peaks? Przecież siłą tego serialu był niepowtarzalny klimat miasteczka oraz jego ekscentryczni mieszkańcy ze swoimi tajemnicami. Każdy z bohaterów był wyjątkowy i miał swoją historię dzięki czemu serial świetnie się oglądało nawet po rozwinięci głównego wątku. Brakuje tu tego specyficznego humoru, czarnej kawy, pączków czy sów. Właściwie nic nie pozostało ze starego klimatu miasteczka, a przecież w pewnym sensie samo miasteczko było bohaterem tego serialu.
Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, że trzeci sezon będzie czymś zupełnie nowym i że Lynch nie będzie wstanie stworzyć takiego samego klimatu jak 25 lat temu ale na litość boską tutaj nie ma prawie w ogóle Miasteczka Twin Peaks. Starzy bohaterowie jak na razie też pojawiają się sporadycznie a część z nich wygląda jak karykatury samych siebie.
Wydaje się, że jak na razie serial opiera się na postaci Coopera i to on jest motorem napędowym tego sezonu. Wg mnie jak na razie Kyle Maclachlan to największa zaleta 3 sezonu i szczerze mówiąc chyba obejrzę ten serial tylko dla niego. Co prawda nie jest tak, że nowa odsłona Twin Peaks to jakaś kompletna tragedia. Czuć tu momentami klimat Blue Velvet (szczególnie scena z Cooperem w hotelu w drugim odcinku) czy nawet Eraserhead (sceny w czarnej chacie) ale ja jestem nieco rozczarowany ponieważ te dwa odcinki nie wzbudziły we mnie większych emocji. Jestem wielkim fanem twórczości Lyncha od lat. Widziałem wszystkie jego filmy kilkakrotnie i zawsze było to dla mnie super doświadczenie. Niestety tym razem było inaczej ;(

ocenił(a) serial na 6
Drizzt91

Trafne spostrzeżenia. Serial jest za ciężki w stosunku do 1 i 2 sezonu a to przez to, że co chwila mamy do czynienia albo z czarną chatą albo z czymś innym (czego jeszcze nie rozumiem) równie popieprzonym. Brak mi klasycznego wprowadzenia jak to było w I sezonie. Brak humoru, muzyki i dawnych miejsc i postaci, bo poza Coopem i Log lady póki co reszta zawodzi. Nawet bracia Horn wydali mi się jacyś sztuczni. Rzeczywiście klimat bardziej przypomina Mulholland Drive czy Blue Velvet niż stare dobre Twin Peaks. Nie można powiedzieć, że to nie jest Lynch, że to co widzimy nie wzbudza ciekawości. Tylko, że nie takiego Lyncha się spodziewałem. Zobaczymy co będzie dalej.

ocenił(a) serial na 10
ubik77

Scena z braćmi była bardzo słaba i wg mnie kompletnie nie potrzebna.
"Nie można powiedzieć, że to nie jest Lynch, że to co widzimy nie wzbudza ciekawości. Tylko, że nie takiego Lyncha się spodziewałem." - Absolutnie się z tym zgadzam.

Drizzt91

Przeczytałem twoją wypowiedź bezpośrednio po obejrzeniu 4 odcinków tydzień temu i w sumie zawarłeś w niej wszystko co mi po głowie chodziło w momencie oglądania. Nie zgadzam się tylko z tym, że muzyka na końcu odcinków jest słaba albo źle dobrana oraz z tym, że Lynch trzymał formę aż do Mullholand Drive (moim zdaniem stracił ją po Zagubionej Autostradzie). A najbardziej brakuje mi tej melancholii wynikającej ze zdjęć "północnej" przyrody, lasu, muzyki Badalamentiego i scen ze zwykłego sennego miasteczka na końcu drogi. Wówczas, podawane bardzo ostrożnie, "lynchowskie", tajemnicze epizody nabierały właściwej wagi, właśnie dlatego, że były podawane umiejętnie. Kontrast robił swoje. I jednocześnie podbijały fascynację postacią agenta Coopera, który przyjmował te wszystkie dziwności i okropności z niespotykanym spokojem ducha. To i jeszcze wiele innych rzeczy moim zdaniem tworzyło "magię" 25 lat temu.
Odcinki (SPOJLER) 3-4
zupełnie zmieniają klimat i idą w stronę humoru, jak zwał tak zwał, Lyncha, który słabo się akurat na tym zna. I dlatego jest zabawny (polecam miny 2 sędziwych, rozumiejących tajemnice wszechświata, agentów FBI, którzy poprosili koleżankę z agencji o oddalenie się i chwilę rozmowy sam na sam, i patrzących na odchodzącą koleżankę).
A scena z kawą - czysta przyjemność (podejrzewam, że 99% fanów serialu krzyknęło w tym momencie pojawienia się KAWY w rękach Coopera - no, w końcu!, a tu...).
Dlatego będę oglądał. To nie jest Twin Peaks. Jestem zawiedziony, za dużo tu bzdurnych wizji Lyncha. Ale ciekawość nie wybiera. Na razie się nie wyczerpała. A Lynch, jako artysta, za zasługi po starym Twin Peaks i kilku innych rzeczach, ma po 25 latach prawo pokazać nam kciuka na nosie typu - "Chcieliście starego Twin Peaks? No to macie..."
I wciąż mam nadzieję, wątłą, że jeszcze potrafi nas jednak zaskoczyć.

ocenił(a) serial na 8
Drizzt91

Po części się zgadzam...na razie mam mieszane odczucia. Miejscami forma, chyba trochę zbyt ''odjechana'' nawet jak na Lyncha...Myślę, że w takich powrotach po latach, remak'ach, pre-quelach etc. nieprawdopodobnie trudnym jest zadowolenie fanów i doścignięcie pierwowzoru. Nawet jak coś się wykona bardzo dobrze, zawsze jest gdzieś to odczucie ''to jednak nie to''. Kiedy pójdzie się za bardzo w schematy oryginału wielu widzów powie, ''znowu to samo'', jeśli znowu wprowadza się wiele nowych rozwiązań i wątków, pojawią się głosy''to już nie jest to'';) Ciężki orzech do zgryzienia, po prostu nie ma się co nastawiać, na taką ucztę jak przy pierwszych podejściach.
W filmach i serialach, i ogólnie sztuce, bywa tak, że pewne dzieła trafiają w swoje czasy perfekcyjnie. Różne elementy zgrywają się i pasują jak ulał. Odtworzyć to w innych realiach 1:1 jest niemożliwym.

Drizzt91

dokładnie tak samo myślę!
Oglądając ten sezon można być pewien, że to jest Lynch. Dużo niedomówień, abstrakcji. Ale... Dla mnie za dużo i za nudno.
Fabuła ciągnie się jak flaki z olejem. O ile można wogóle do 4 odcinka mówić o fabule. Abstrakcji i magii dużo i dla mnie już za dużo.

W momencie jak odpaliłam pierwszy odcinek i zobaczyłam scenę z olbrzymem pomyślałam: "nareszcie to się dzieje! Zaczyna się 3 sezon i to w taki sposób". Na początku jedno morderstwo, potem drugie. Super! Dzieje się!
No i co? Skończyłam 4 odcinek.
Rozczarowanie.

SPOILER 3/4 ODCINEK
Łażenie nieprzytomnego Coopera przez cały odcinek doprowadzało mnie do szału. Tak jak napisał VinnieChu: patrzę, KAWA, nareszcie! I co? I nic. Mam nadzieję, na naprawdę szybką i dynamiczną akcję w następnym odcinku (5). Nie jestem chyba w stanie znieść kolejnych 60 minut Coopera w tym wydaniu.

Tak jak pisałam w innym wątku: pierwszy raz, podczas 4 odcinka, zasnęłam na Twin Peaksie. Kilka pierwszych odcinków z pierwszego sezonu też było nieciekawych i fabuła wolno się rozwijała, ale tutaj... Sama nawet nie wiem co napisać.
Dla mnie mega rozczarowanie.
Panie Lynch, proszę mimo wszystko nas nie zawieść.

Kasia613

"Tak jak pisałam w innym wątku: pierwszy raz, podczas 4 odcinka, zasnęłam na Twin Peaksie. "
Narkolepsja to straszna choroba.

zzz_3

zgadzam się.

ocenił(a) serial na 9
Kasia613

"Kilka pierwszych odcinków z pierwszego sezonu też było nieciekawych i fabuła wolno się rozwijała, ale tutaj.."

Cały 1 sezon to był najwyższy poziom Twin Peaks. Widocznie to nie serial dla ciebie.

returner

myślę, że gdyby serial nie był dla mnie to nie obejrzałabym całego pierwszego i drugiego sezonu i z niecierpliwością nie czekałabym na trzeci. I po prostu przyjęłabym do wiadomości, że serial jest nudny, a nie wylewała swoje żale na forum.

Kasia613

Ja też zasnąłem. Cooper z ta swoją miną doprowadza mnie do szału. dla mnie nowe Twin Peaks to tragedia.

ocenił(a) serial na 3
Drizzt91

Również mam podobne odczucia. Ani nie wpadłem w euforię, ani nad tym nie zapłakałem z rozpaczy. Także ta letnia reakcja chyba nie do końca pozytywnie mówi o serialu. Też mam wrażenie że jest to bardziej Lynch niż tandem Lynch/Frost i do tego nie nie jest to Lynch w absolutnej swojej formie (ale co się dziwić w tym wieku). Zobaczymy co będzie dalej :)

ocenił(a) serial na 8
Drizzt91

Po obejrzeniu dwóch odcinków mam podobne odczucia. Nie oczekiwałem zbyt wiele, cieszyłem się z powrotu po latach, a tu spore rozczarowanie, największe to brak tytułowego miasteczka i straszny miks twórczości Lyncha, zupełnie niepotrzebny moim zdaniem. Motyw z rozmawiającym drzewem sprawił, iż pojawiło się w mej głowie filmwebowe " Że co ?! ". Póki co, bardziej góruje rozczarowanie, może coś się zmieni wraz z nowymi odcinkami.
Skoro już jesteśmy przy twórczości Lyncha, polecam książkę " W Odmętach Delirium", której klimat przypomina między innymi Lynchowskie kino, zmusza do myślenia i daje niezły twist.

Drizzt91

Dla mnie serial strasznie się dłuży. Wiem, że długimi scenami buduje się atmosferę, ale te ze sobą tego nie niosą i dłużyzny jedynie irytują. Jest też trochę scen nic nie wnoszących do serii i może niektórzy się z tym nie zgodzą, ale najbardziej irytują mnie sceny z Lucy i Andym. Rozumiem, że oni prowadzą wątek humorystyczny, ale było to pocieszne w serialu kręconym na przełomie lat 80-90, nie natomiast we współczesnej produkcji. Lynch ma charakterystyczny styl tworzenia, ale w tym sezonie ta jego psychodela jest aż nadto dosłowna i frustrująca ;)

ocenił(a) serial na 8
Drizzt91

Co do efektów, zgodzę się że trochę tandetne. Ale nie jest to serial za 200 mln dolarów, i nie ma co się spodziewać aby w dalszych odcinkach coś się poprawiło. Pierwsze trzy odcinki bardzo ciężkie, a czwarty już jakby wkraczał na właściwą drogę. Pozostaje tylko czekać na rozwój fabuły kolejne tygodnie:)

ocenił(a) serial na 7
lukaszkoci

Mi akurat forma pasuje, to taki typowy Lynch, ale jednak scenariusz nie jest już ciekawy i liczę, że wszystko nabierze tempa. Wątek z powracającym do "siebie" Cooperem ma z jednej strony coś fajnego (jest to absurd, odrobina czarnego humoru), ale też powiedzmy szczerze. Nie takiego agenta oczekujemy;)

ocenił(a) serial na 8
lukaszkoci

5 odcinek i wybuch samochodu pod domem...WTF??!!..Oj panie Lynch...pogniewamy się...

Drizzt91

Popieram Twoją wypowiedź. Ja przy każdym odcinku zasypiam co było nie do pomyślenia przy starym, dobrym Twin Peaks.