Chwileczkę, mam dać czas ostatnim dwóm odcinkom? Myślisz, że one coś zmienią? Nie sądzę. Byłem cierpliwy przez 16 epizodów i cieszę się, że to już koniec. Przemęczę jeszcze te dwa ostatnie i z czystym sumieniem będę mógł wystawić stosowną ocenę temu "dziełu" i zapomnieć o nim raz na zawsze.

Dwa ostatnie odcinki są jednymi z najlepszych w całym TP, pomijając pewną groteskową akcję.

Mnie nie trzeba przekonywać, bo owy sezon przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Owszem miał kilka minusów, parę rzeczy można by było zmienić, nie zmienia to faktu, że po raz kolejny Lynch zrewolucjonizował telewizję. A to trudny wyczyn. Choć obecny sezon jest trudny w odbiorze, choć zbiera naprawdę skrajne recenzje, nie można odmówić twórcom właśnie odwagi.
Bawiłem się wspaniale. Wrócę jeszcze do Twin Peaks (nowego i starego) nie raz, by przeżywać ciągle wielkie emocje -
choć już nie takie jak po raz pierwszy: chciałoby się zresetować umysł jak to zdarzyło się Coopowi ;) i raz jeszcze od nowa badać tę niezwykłą ekranową rzeczywistość...

Tak z ciekawości, można coś więcej o tej "rewolucji" w telewizji? Bo jak dla mnie to potwierdza się teza że po wielkim powrocie seriali kilka lat temu, zaczyna się ich schyłek. Ale to jak ze wszystkim w naturze.

Może użyłem zbyt górnolotnego określenia z tą rewolucją w tv. Faktem jest, że jest kilka naprawdę wybitnych seriali (powstają do dziś czasem), które wybijają się ponad przeciętność. W przeciwieństwie do powstających masowo filmów (choć i tu są wyjątki), duża część seriali ma potencjał na coś więcej. "Twin Peaks", ten dla wielu nieszczęsny 3. sezon, jak napisałem ma wady, niektóre rażące, nie jest arcydziełem (bo tak szczerze, czy jest jakiś serial idealny?), mimo to nie spotkałem się jeszcze z ŻADNYM innym, który można by było na tak wiele sposobów interpretować, a pomniejsze sceny, niby nie ważne dla fabuły, z czasem nabierały znaczenia. Tak, było zamiatanie podłogi i ciągnące się jak guma dialogi, ale to nie umniejsza w wielkim stopniu całości, która wywołuje taaakie EMOCJE. Jedni lubią "Grę o tron" (sam nie oglądam, bo nie wywołuje i mnie EMOCJI), inni "Twin Peaks".

To fakty czy emocje bo już nie nadążam:-) Sztuka to odbiór osobisty więc jeśli uważam coś za dobre to takim to jest. Dla mnie.

Są seriale, które z czasem staną się legendarne, kultowe, czy jak kto woli nazywać. Takim może się już stał "Sześć stóp pod ziemią", bo jest uniwersalny. "Breaking Bad" czy "Dexter", które osobiście wchłaniałem z wielkim zapałem, to rzeczy o których raczej nie będzie się pamiętać za wiele lat. Obejrzeć raz i starczy. Dostarczyły rozrywki i koniec. Powstaną inne, podobne, lepsze czy gorsze. Seriale sezonowe.
"Twin Peaks" zapewne za wiele lat będzie otoczony kultem - mam na myśli ten 3. sezon, bo poprzednie dwa to już klasyka. Dlatego uważam, że oprócz indywidualnych emocji dostarczy następnym pokoleniom ogromnego pola do interpretacji, zmusi do dyskusji itp. itd. To nazywam poniekąd rewolucją. O wielu się zapomnie, a te niektóre będą powracać do kolejnych widzów. I dlatego myślę, że Lynch i s-ka odnieśli sukces. Ale zobaczymy za ileś tam lat...

Tu się zgadzam, czas to zweryfikuję. Tyle że to żadna rewolucja tylko normalna kolej rzeczy.

jak se pomyśle, że przez 11 odcinków musialbym ponownie ooglądac ofermę Dagiego to nie ma bola, wole postać : > odc. 16,17,18 to są bdb odcinki .. reszta ZZZ (załączyć, zapic, zapomnieć) : ]

Zaczynasz od pytania zamkniętego a później je rozwijasz?