PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=725199}
8,0 25 064
oceny
8,0 10 1 25064
8,6 19
ocen krytyków
Twin Peaks
powrót do forum serialu Twin Peaks

Na początku chciałbym podziękować panom Lynchowi i Frostowi za możliwość powrotu do tego cudownego świata, w którym sielanka przeplata się z horrorem. 3 sezon miał nieco inny ciężar, były wzloty i upadki, ale odbieram go jako coś naprawdę fenomenalnego i godną kontynuację.

A teraz do sedna - o co chodzi? W odcinku 17 do Twin Peaks przybywa Zły Cooper. Wiele osób narzeka, że egzystencja Mr. C jest bezcelowa, że nie miał on konkretnego celu. I tak moim zdaniem miało być. Sam Doppelganger to nic innego jak odbicie Dale'a Coopera, za to BOB w moim rozumieniu to nie zło w sensie ogólnym, a zło kierowane najbardziej prymitywnymi ludzkimi popędami - BOB lubi torturować, gwałcić, brutalnie zabijać. W tym wszystkim nie ma większego celu, planu. On żywi się cierpieniem i strachem mordowanych. Wiemy, że mieszkał w Lelandzie od czasu kiedy ten był jeszcze chłopcem. Czy wtedy miał konkretny cel? Nie, może później, kiedy narodziła się Laura - zainteresował się nią i chciał "smakować jej ustami", ale wcześniej jego egzystencja opierała się na żerowaniu na panu Palmerze i zapewne robieniu wielu innych złych rzeczy, o których nie wiemy. Taka natura BOBa. On niczego nie potrzebuje, on jedynie chce. Chce czynić zło. Druga kwestia to czemu Leland i Zły Cooper zachowywali się dość inaczej? Moim zdaniem ma to związek z charakterem osoby, którą demon nawiedza. Być może Leland miał po prostu sam w sobie ogromne problemy emocjonalne i zapędy pedofilskie, a BOB tylko to wykorzystywał. Zresztą po jego śmierci rozgrywa się w mojej opinii bardzo ważna rozmowa między Cooperem, Trumanem, Hawkiem i Majorem Briggsem o tym, że lepiej wierzyć, że to demon sprawił, że ojciec gwałcił i zamordował córkę. To takie lynchowskie wytłumaczenie irracjonalnych zbrodni. Zły Cooper z kolei jest bardziej zimny i wyrachowany, bo taka jest jego natura.

W każdym razie przybywa do Twin Peaks, gdzie portal przenosi go na komisariat i zaczyna się jatka. Zły Coop zostaje zastrzelony przez Lucy (fajnie, że tak jak Andiemu, jej też dano taki moment), pojawiają się Woodsmeni, odprawiają swój rytuał i wyłania się BOB. Tego czy zostaje ostatecznie pokonany przez Freddiego czy jedynie przepędzony nie wiemy. Ja wolałbym przyjąć, że jedynie przepędzony. Demony takie jak BOB nie istnieją w takim sensie jak my istniejemy i myślę, że ciekawsze jest myślenie, że jego po prostu nie da się unicestwić. Bo zło będzie zawsze.

Dobry Cooper się spóźnia, ale widać od razu, że 25 lat w Chacie sprawiły, że zyskał dużą wiedzę o tym co się dzieje - wie, że Freddie ma jakieś przeznaczenie, coraz lepiej czuje się w Poczekalni, wie o Jeffriesie i tym, co oznacza i dokąd prowadzi dźwięk przy hotelu Great Northern.

Cooper jednak w swojej dobroci popełnia błąd - dostaje możliwość uratowania Laury Palmer przed śmiercią i zamiast zostawić tę sprawę w spokoju, decyduje się jej pomóc. Wszystko ma jednak swoje konsekwencja, a przyszłość determinuje przeszłość. Moim zdaniem na skutek ratunku Laury, powstaje jakaś nowa, alternatywna rzeczywistość (motyw mieszania się linii czasowych przewija się od czasu FWWM kiedy choćby Annie pokazuje się Laurze chociaż trafi do Chaty długo później; być może to właśnie przez podróże między różnymi światami Jeffries w końcu stracił swoją fizyczność), w której wszystko potoczyło się inaczej na skutek tego, że Laura nie umarła. Coop chce ją przyprowadzić do domu jednak ta znika. To można rozumieć różnie - może to ingerencja złych sił z Chaty, a może było tak - BOB został unicestwiony i przestał istnieć we wszystkich liniach czasowych, a co za tym idzie Laura również przestała istnieć, bo jak wiemy z odcinka 8 - była odpowiedzą Olbrzyma na BOBa. Mimo wszystko do morderstwa Laury nie dochodzi, co bardzo rozwściecza Sarę Palmer, która niszczy zdjęcie swojej córki. Finał dość jasno podsuwa nam, że to nie Jumping Man, a Matka, albo raczej Judy (czyli największe zło, stwórczyni Boba i pewnie też innych złych bytów i to ją symbolizuje zapewne znak widoczny na mapie Hawka i karcie złego Coopera) przebywa w Sarze (ciekawe od kiedy). Bardzo miło było zobaczyć tę sekwencję z FWWM i początek pilota 1 sezonu z Pete'm, Josie i Katherine.

To jednak nie koniec. W Chacie Cooper dowiaduje się ponownie, że musi odnaleźć Laurę Palmer, która zniknęła (co można w sumie odbierać też jako złe działanie mieszkańców Chaty, którzy pchają Coopera w wir wiecznej próby pomocy Laury). W tym celu razem z Diane jedzie 430mil od Twin Peaks, gdzie przenosi się... Właśnie gdzie? Mam dwie teorie - albo do innej rzeczywistości, albo co bardziej mnie satysfakcjonuje - do przyszłości (choć nie zdaje sobie z tego sprawy), bo w końcu przyszłość determinuje przeszłość, a Laura nie narodziła się jako ona sama, a jako inna osoba - Carrie Page.

Podróż ma jednak swoje konsekwencje - Cooper i Diane zaczynają zatracać swoją tożsamość (podobnie mogło się dziać z Jeffriesem) i objawiają się jako przepowiedzeni Richard i Linda chociaż przeszłość dalej o sobie przypomina - Diane zakrywa twarz Coopera, ponieważ widzi w nim gwałcącego ją złego Coopera. Fanom Audrey i Annie radziłbym jednak nie brać całego wątku Diane i Coopera na zasadzie - od zawsze zakochani, bo jak piszę, w świecie, w którym zjawili się w odcinku 18 już nie są do końca sobą. Co zresztą widać później kiedy Coop pomaga co prawda kelnerce, jednak zachowuje się przy tym bezwzględnie niczym swój Doppelganger. Cooper pamięta jedno - musi odnaleźć Laurę. Udaje mu się to, ale ta okazuje się nie być Laurą tylko zupełnie inną osobą. Reaguje tylko na imię Sary, co może sugerować, że obecny obrót spraw jest skutkiem działań Matki/Judy. Po długiej podróży kiedy dojeżdżają do Twin Peaks, okazuje się, że dom Palmerów zamieszkuje niejaka pani Tremond, a wcześniej Chalfont. Te nazwiska kojarzymy z postaciami z Czarnej Chaty, więc coraz bardziej możliwe robi się to, że działają tu jakieś złe siły. Zmieszany Cooper pyta się jaki jest rok sugerując, że być może faktycznie jesteśmy w przyszłości. Laura słyszy głos Sary, który przypomina jej o horrorze, który ją spotkał. Przeraźliwie krzyczy, a w domu gasną światła.

Wnioski? Myślę, że Cooperowi i Laurze nie jest zwyczajnie przeznaczony happy end. Laura została stworzona jako efekt pojawienia się w świecie Boba, jednak jej rolą wcale nie było pokonanie go. Nie bez przyczyny zainteresowała demona do tego stopnia, że chciał ją posiąść. Myślę, że ona od początku miała umrzeć i sprowokować tym samym wydarzenia, które nadeszły, to było jej przeznaczone. Nie ma świata, w którym Laura może żyć szczęśliwie. Na nią czeka tylko horror, taki już jej los. Cooper za to w swojej dobroci za bardzo się zaangażował (tak jak wcześniej Jeffries) i nie zrozumiał, że nie można anulować wszelkiego zła. Znak nieskończoności, który pokazuje mu Phillip może oznaczać właśnie wieczne próby ratunku Laury, które są z góry spisane na straty. Laura is the one. Miała jeden, tragiczny cel w życiu.

Na pewno nie mamy do czynienia tu ze snem. Nie śni ani Dale, ani Audrey (o której nie ma słowa w finale, więc zupełnie absurdalna teoria), ani Gordon, ani żaden nowy Richard. Nie śni też Laura. Teoria, że jest 1989, a ona wszystko sobie wyśniła jest okrutna. Bo oznaczałaby, że nic się tak naprawdę nie wydarzyło i wszystkie nasze domysły były od początku bez sensu. Lynch jest zbyt ambitnym twórcą by korzystać z najbanalniejszego z możliwych zakończeń. Sny są w Twin Peaks ważne, to one łączą Coopera i Laurę od samego początku, ale nie jest możliwe, żeby wszystko działo się w czyimś śnie. Słowa Monici Bellucci to raczej metafora. Na swój sposób śniącym był Dale jako Dougie, Audrey jako osoba w śpiączce (?), Laura w swoim świecie fantazji.

Podsumowując mnie finał usatysfakcjonował. Odcinek 18 uważam za arcydzieło, które można oglądać jak w transie, a koniec gorzki, ale wywołuje ogromne emocje, niemal tak duże jak słynne "How's Annie?". No właśnie. Jest też krytyka, że nie ma słowa o Annie, Donnie, inne wątki ludzi z Twin Peaks zostały niedokończone. Moim zdaniem to nie było tematem tego sezonu. Zobaczyliśmy pokrótce jak potoczyły się życia niektórych znanych nam postaci, ale dobrze, że ich wątki nie zakończyły się nagle po 25 latach jakimiś zbiorowymi happy-endami. Cooper za to na pewno pamięta o Annie, ale nie ma sensu o niej wielce wspominać, jej wątek się skończył, jej rola wraz z przekazaniem Laurze notatek również.

ocenił(a) serial na 9
barnee

Srednio sie prowadzila bo byla molestowana przez ojca... i tak jej zostalo.

Hofferman2

Warto podkreślić że słowo "Jowday" (istota nazywana przez FBI "Judy") oznacza po chińsku "krzyknąć" lub "zawołać" więc ten wrzask Laury może znaczył w ogóle coś innego niż strach przed czymś, może to była właśnie broń przeciwko złym bytom...

ocenił(a) serial na 9
Hofferman2

Nie znam dokladnie kinematografii lyncha ani jego zyciorysu. Ale mam dziwna teorie. TP jest o samym Lynchu i jego zyciu. Gdzies na YTube widzialem recenzje 3 sezonu. Prowadząca wspomniala o tym ze aktor grajacy karła z czarnej bialej chaty czy tam poczekalni, odmowil gry w serialu bo stwierdzil ze to lynch zabil kiedys swoja corke.
Bo niby czemu tak usilnie Cooper stara sie ocalic laure. Moze lynch chce sie wyspowiadac ... przyznac do czegos.
Co oznacza symbol krzaka i mozgu ktory zastapil karla ?

ocenił(a) serial na 10
te0dor

Oznacza tyle że Lynch widzi w karle krzak i mózg ...W sumie ten krzak to niezle zastepstwo,.,,Zreszta wierzysz ze taki frajer karzeł co bierze co popadnie akurat u Lyncha nie chce grac a wszyscy jakos chca tylko on oswiecony karzeł zna mroczne sekrety Davida Lyncha...

ocenił(a) serial na 9
twokill

ludzie mają różne wartościowania, przewartościowania w życiu, może karzeł jest jakiś zatwardziały w przekonaniu o tym co wie albo szurnięty i grać nie chce - to nie istotne, po prostu zacząłem się nad tym zastanawiać w kontekście twórczości Lyncha. Każdy wybitny artysta o zagmatwanej psyche i w formie wyrazu jaką widzimy w TP - coś przekazuje / zostawia ślady w swoich dziełach, jakieś podwójne , potrójne dno.
Nie twierdze bo nie wiem, że Lynch zabił kogoś ... ale może stracił kogoś i ciągle walczy z myślą uratowania tej osoby. Może bliska osoba, może kobieta, może dziecko - płci żeńskiej. Po prostu intrygujące... a w takich plotkach karłów .. może jest ileś % prawdy.

Wczoraj obejrzałem 17,18 i choć trudno od razu było rozumieć o co kaman :) to chyba miałem to samo odczucie co wszyscy ... że jakby się Cooper nie starał i tak nie uratuje Laury i jest wraz z nią wplątany w pętle powtarzalności. Wszystko co widzieliśmy albo się nie wydarzyło albo jest już nie istotne. I z takim porzuceniem zostawia widzów. Zakończenie dobre .. bo nie jasne i można sobie gdybać. Ciekawe co Laura powiedziała na ucho Cooperowi.

Cooper prosił jednorękiego o zrobienie 2 kulek i widzimy w 17 czy 18 odcinku że Dagy wraca do rodziny jak obiecał a 2 kopia - "brutalna" wersja Coopera wróciła ratować Laure.

Fajnie wrócić do tego jak 25 lat temu rozmyślało się po każdym odcinku ... co autor miał na myśli :)

Swoją droga muzyka w serialu gra druga / inna rolę, o ile Badalamenti wybrzmiewa inaczej ... bardziej ubogo.. to sama prezentacja zespołów w knajpie to chyba spełnienie Lyncha na gruncie muzycznym. Końcówka 17 - Julie Cruise - miodzio po tylu latach :)

Czy Chrysta Bell to jest ta nowa Agentka FBI ? - dziwne że ona w knajpie nic nie śpiewała. Ja jestem zauroczony, jak kiedyś Julią Cruise.

https://www.youtube.com/watch?v=fVFlipgTLDo
https://www.youtube.com/watch?v=cUawClYtfwg
https://www.youtube.com/watch?v=qpsisSk_cYE
https://www.youtube.com/watch?v=gGjJFRPtdDI

Hofferman2

Zastanawiasz się od kiedy Judy przebywała w Sarze: to nie jest tak, że Sara to ta młoda dziewczyna z końca 8. odcinka, a Judy jest reprezentowana przez tego "karalucha", który wpełza dziewczynie do ust?

ocenił(a) serial na 6
BigWig77

Ten "karaluch" to raczej (bo w świecie Lyncha nie można być niczego pewnym ;)) Laura. Mi się wydaje, że weszła w jej ciało albo jak opuściła klatkę, którą Pan C stworzył, albo gdy Cooper się wydostał z Czarnej Chaty - zaraz po tym jak się wydostał mamy scenę z Sarą, więc jest to prawdopodobne.

ocenił(a) serial na 10
Hofferman2

Tremond to była ta starsza Pani którą odwiedziła Donna. Potem się okazało że nie była prawdziwa.

ocenił(a) serial na 8
Hofferman2

Ja myślę, że Cooper nie popełnia błędu próbując ratować Laurę, ja widzę to jak swojego rodzaju walkę dobra ze złem (Bob i Laura), przy czym zawsze walka ta kończyć się będzie tak samo, nie ważne czy w przeszłości, przyszłości czy alternatywnej rzeczywistości, tak jak napisałeś jest to przeznaczenie zarówno Laury oraz Boba. Cooper prawdopodobnie wie, że finał zawsze będzie taki sam, jednak mimo tego wciąż próbuje zmienić bieg wydarzeń, nie jest to desperacja, jest to walka, Cooper jak dla mnie to symbol człowieka w obliczu dobra i zła, mimo potęgi zła nie należy się poddawać i próbować... może przeznaczeniem Coopera jest właśnie z góry przegrana walka ze złem

ocenił(a) serial na 10
Hofferman2

Świetna interpretacja!

Hofferman2

To nie przyszłość determinuje przeszłość tylko na odwrót. "The past dictates the future".

Moim zdaniem to wyjaśnienie jest bardziej prawdopodobne, autor opisuje powiązania scen i dialogów z tym co się dzieje w odcinkach 17 i 18.
https://25yearslatersite.com/2017/10/01/we-live-inside-a-dream-understanding-the -finale-of-twin-peaks-the-return-by-t-kyle-king/

użytkownik usunięty
Hofferman2

A Gordon i Diane wciąż czekają na gong i (kolejny) powrót Coopa ;)
Coop przetransportował się raczej do alternatywnej przyszłości o, kto wie, 25 lat w przód??

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones