Jestem po 6 odcinkach 3 sezonu i nadal czekam na wątki tylko z miasteczka. Nie powiem klimat Lyncha jest i to momentami nad wyraz, jednak surrealizm nie powinien górować nad fabułą dawnego serialu. Co innego "Mulholland drive" czy "Inland empire", tam to było wręcz wskazane. Ale w nowym "Twin Peaks" jest za dużo udziwnień, za wiele nowych postaci i przede wszystkim za dużo brutalności. Gdzie jest dawny Dale? Rozumiem, że po 25 latach przebywania w czerwonym pokoju jakoś trzeba wyjaśnić pewne kwestie, ale na litość boską ile to jeszcze potrwa? Mimo to, jako wielka fanka Lyncha, żywię głęboką nadzieję, że w kolejnych odcinkach zobaczę więcej znajomych bohaterów mieszkających w miasteczku niż anonimowych postaci z Los Angeles.