A ja wciąż mam nadzieję, że w ostatnim odcinku pojawi się Harry S. Truman i to on spowoduje powrót prawdziwego Dale'a Coopera. Ewentualnie pojawi się w ostatnich sekundach ostatniego odcinka mówiąc coś w stylu "'uratujmy Dale'a" będąc jednocześnie zapowiedzią 4 sezonu. Jeśli umierająca Pieńkowa Dama mogła zagrać to czemu nie on ?
Wiem, ale mimo to mam nadzieję na niespodziankę. Kevin Spacey w Se7en też pojawił się dopiero w końcowych napisach.
To będzie naprawdę strzał w stopę, jeżeli oleją ten wątek i nie zostanie wyjaśnione co z Annie.
A co do szeryfa - mi cholernie brak Harry'ego, poza urokiem Dale'a, to właśnie ich relacja tworzyła dla mnie ten serial. Frank co prawda daje radę, ale to już nie to samo.
Wydaje mi się, że to zdjęcie twarzy, aby pokazać, co ma się w środku jest przede wszystkim metaforyczne. Laura ma w sobie światłość, oparła się złu, pomimo tego, co ją spotkało (molestowanie, przemoc, upokorzenia).
Sarah stoi po przeciwnej stronie - w odpowiedzi na to co ją spotkało (śmierć córki, mąż-morderca-gwałciciel), zdecydowała się wpuścić w siebie mrok (i tutaj najlepiej obrazuje to ten czarny serdeczny palec lewej ręki).
Myślę, że to samo stało się z Edem i wieloma innymi mieszkańcami Twin Peaks.
Pieńkowa Dama powiedziała Hawkowi, że już wszyscy wybrali strony. Rozumiem to tak, że każdy mieszkaniec Twin Peaks zdecydował czy pomimo nieszczęść i cierpienia, jakie towarzyszy życiu warto być dobrym i pozytywnym i zaakceptować swój ból czy nie. I teraz obserwujemy jakie są konsekwencje ścieżki pozytywnej i negatywnej.
Matka jest bytem póki co nieokreślonym. Może mieszka w każdej takiej ludzkiej skorupie a'la Sarah Palmer albo jeszcze się w ogóle nie pojawiła w Twin Peaks.
Bardzo zastanawia mnie rola kobiety z zaszytymi oczami.
Zapraszam na naszą recenzję tego odcinka:
https://www.youtube.com/watch?v=KTBhPpfmv5o
Nie rozumiem tych peanów Lyncha nad świętością Laury. Lubię ją jako postać, bo jest wyrazista i jak piszesz potrafiła odróżnić dobro od zła, z którym lubiła flirtować, ale żadna z niej święta. Czytałam Sekretny dziennik Laury Palmer (swoją drogą Jennifer Lynch zobrazowała Laurę w iście lynchowskim stylu), z którego wyłania się portret nadmiernie rozbudzonej seksualnie trzynastolatki i to zanim zaczął nawiedzać ją BOB. W naszej polskiej kulturze przylgnęłaby do niej łatka łatwej panienki. Potem było już coraz gorzej, BOB, kokainowe odloty itp.
Laura nie była typem uduchowionym, ale duszę po prowadzeniu takiego stylu życia udręczyła, jednak to trochę co innego. Lyncha, jak Dostojewskiego fascynuje chyba taki typ kobiet, tzw. świętych dziwek. Dla mnie Annie jest duchowo bardziej czysta i tak sobie wyobrażam odkupicielkę, tyle, że to Lynch: Sowy nie są tym czym się wydają.
Motyw Sary najbardziej intrygujący w całej serii. Ciekawe czy jest tylko narzędziem zła, czy okaże się jednak MATKĄ.
W dzisiejszych czasach nie mówi się "łatwa panienka", tylko "kobieta wyzwolona" ;) Ale zgadzam się z Tobą w 100%
Przez tę przedziwną scenę na koniec 13 odcinka. Dużo w niej było niepokojącej atmosfery. No i też jest to człowiek, który przegrał życie. Od liceum zakochany w jednej dziewczynie, której nigdy nie może mieć...