PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=725199}
8,0 27 tys. ocen
8,0 10 1 27455
8,9 29 krytyków
Twin Peaks
powrót do forum serialu Twin Peaks

Generalnie mam wrażenie, że tacy zapaleni fani, którzy do samego końca, liczyli że Lynch ma każdy detal, każdą scenę dopracowaną i wszystko zamknie się i nabierze sensu po obejrzeniu całości po prostu trochę się przeliczyli..Mam mocno mieszane odczucia w stosunku do całości. Na pewno nie żałuję powrotu do Twin Peaks, spojrzenia na ulubionych bohaterów sprzed lat, warte to było oglądania. Ta bezkompromisowość Lyncha, robienie wielu rzeczy pod prąd, w formule serialu jest trochę irytująca, ale i w znacznym stopniu odświeżająca. Dzięki temu mamy masę dopracowanych, świetnych scen i taki odcinek np.8. Generalnie jest wiele motywów, które bardzo mi się podobały i które zapamiętam. Sceny z "nawiedzoną" Sarą Palmer, z córką Shelly, strzelania w RR, taniec Audrey po latach, śmierć dziecka potrąconego na skrzyżowaniu, opowieść snu Gordona, pierwsze powstanie z martwych złego Coopera, zabawni bracia Mitchum i wiele innych. Naprawdę na przestrzeni całego sezonu sporo tego było, i wiele z tych scen jest naprawdę wysmakowanych i trudnych do znalezienia w innych serialach.

Podobało mi się też to, że zły Cooper był bez wątpienia negatywną postacią. Ale z drugiej strony, nie miał wyraźnego celu w swoim postępowaniu w efekcie sprawiał wrażenie trochę zagubionego, a jego egzystencja wydawał się bezcelowa. Zło dla zła i nic więcej, trochę smutny jego żywot, o ile zdał sobie z tego sprawę, a trochę sprawiał takie wrażenie.

Natomiast problemem jest to, że bardziej odbieram to pozytywnie w formie pojedynczych, odosobnionych scen. Zresztą taki jest styl tego sezonu. Natomiast całościowo, rozczarowuje mnie to jednak..Wątki główne okazały się trochę zbyt proste (przynajmniej większość) i kiedy reżyser przyspiesza, to te zapowiadające się na rozbudowane historie zamykają się w dwóch, trzech odcinkach. Wątki Sary Palmer, grupy Blue Rose, ekipy policjantów w Twin Peaks etc jakoś początkowo wydawało się zdecydowanie bardziej rozbudowane i o większym znaczeniu dla fabuły. Także te standardowe główne wątki trochę zawiodły, z kolei na przestrzeni całego serialu została wprowadzona cała masa pobocznych postaci, wątków, zdarzeń, które nie doczekały się niczego w końcówce serialu. W mojej opinii trochę przesadzono z rozbudową tego tła, które ostatecznie w większości porzucono bez wyjaśnień. Cały sezon jest mieszanką stylów i gatunków podobnie jak pierwowzór, jednak brakło tu tego wyczucia co w pierwszych sezonach. Mam wrażenie chęci upchania zbyt wielkiej ilości różnych motywów, stylów, co finalnie nie jest do końca udane.

Wątek upośledzonego Dougiego wyraźnie zbyt długi i męczący, było tam parę zabawnych, trafnych scen, ale jak pomyślę sobie o ponownym seansie całości to odrzuca mnie ten wlekący się wątek.

Efekty zbyt kiczowate, ale dość szybko się przyzwyczaiłem. Jednak z bólem muszę przyznać, że przez te tandetne efekty komputerowe Czarna Chata trochę straciła swoją wyjątkowość. Może to też efekt, tego że dość często tam zaglądamy..tak czy inaczej trąci trochę sztucznością i wypada blado na tle bardzo intrygujących wizyt w tym miejscu w pierwszych dwóch sezonach.

Karzeł w formie drzewka i Bowie jako czajnik zdecydowanie mnie nie kupili..

To przekonanie, że wszystko dzieje się po coś, każda scena ma znaczenie, trochę prysło po obejrzeniu całości. Wielokrotne pokazywanie Jacobiego czy brata Horna miało swoje uzasadnienie, ale bardziej proste niż się wydawało, Ogólnie sporo takich wątków wrzuconych i pozostawionych po nic.

Podsumowując, najważniejsze w mojej ocenie jest to, że uznanie\ czy wręcz zachwyt znajduje bardziej dla pojedynczych scen, może nawet 3, maksymalnie 4 całościowo odcinków niż dla sezonu jako całości. Było intrygująco, sentymentalnie, tajemniczo, sporadycznie czekała nas potężna dawka emocji, jednak były to poszczególnie, trochę pocięte sceny, przeplatane ogromem średnich, postaci i wątków, ostatecznie w większości niewyjaśnionych. Do tego całość zmontowana mocno chaotycznie, co częściowo jest pozytywnie nieprzewidywalne, a w znacznym stopniu trudne w odbiorze i męczące.

Dla mnie chyba 7.

ocenił(a) serial na 8
forzaroma

"Generalnie mam wrażenie, że tacy zapaleni fani, którzy do samego końca, liczyli że Lynch ma każdy detal, każdą scenę dopracowaną i wszystko zamknie się i nabierze sensu po obejrzeniu całości po prostu trochę się przeliczyli.."

A to już wiemy? Wyłapaliśmy już wszystkie detale? Spróbowaliśmy je połączyć do kupy? Bo mnie się wydaje, że takie oceny są dużo przedwczesne. Że nie zebrano nawet połowy elementów, które mogą coś znaczyć. Że interpretacje które można przeczytać w Internecie traktują TP jak każdy kolejny film, gdzie wszystko jest postawione kawa na ławę i leci w liniowej kolejności.

Może tak jest. Może czerwone balony nic nie znaczyły. Ale na ten moment nie odważyłbym się pisać takich podsumowań. Które są tak samo szybkie jak pochopne. W mojej skromnej opinii.


ocenił(a) serial na 8
zooo_2

Ok, jest taka, możliwość, może pojawiają się sensowne, drobiazgowe analizy. Na ten jednak moment taka jest moja opinia, i jestem trochę rozczarowany.

forzaroma

no tak to jest, myślę podobnie. było i dobrze i źle, myślę o obejrzeniu całości to przypomina się Dougie. późniejsze odcinki zatarły nieco słabe wrażenie ale ten serial jako całość potrafi być ciężki. nawet ta ekipa Gordona większość czasu siedzi i chleje.

"Zło dla zła i nic więcej, trochę smutny jego żywot, o ile zdał sobie z tego sprawę, a trochę sprawiał takie wrażenie."
znaczy sprawiał wrażenie że zdaje sobie z tego sprawę? kiedy to było? o ile dobrze zrozumiałem

ocenił(a) serial na 8
Wingo

Jeśli idzie o złego Coopera to już może być wyłącznie moja nadinterpretacja..Natomiast wydaje się wycofany, wypalony, bez wyrazu, nie wydaje się też czerpać jakiejś dzikiej satysfakcji z popełnianego zła- robi to mechanicznie. Zresztą jak na tyle co go widzimy to nie wydaje się urządzać jakiś bezsensownych masakr, dręczenia, tortur etc Robi to co robi, niejako po drodze- ale bez większych emocji. Odnoszę więc wrażenie, że może po tylu latach gdzieś tam powoli dociera do niego, że jego byt jest bezsensowny.

forzaroma

Naprawdę świetna i wyważona recenzja, moje odczucia są podobne chociaż jestem nastawiony bardziej negatywnie. Dla mnie bowiem nawet kilka genialnych scen nie przyslonilo tych miernych i nieciekawych zapychaczy.

ocenił(a) serial na 3
forzaroma

Gdybym wcześniej przeczytał Twój wątek pewnie nie założyłbym swojego, zgadzam się praktycznie ze wszystkim poza oceną, ale to już Twoje zdanie i nic mi do tego.

forzaroma

Od początku zastanawiałem się o czym jest 3 sezon. Pierwsze dwa były o zagadkowej śmierci Laury Palmer i skupiały na tym, kto ją zabił. Trzeci sezon jest w zasadzie o niczym, nawet nie dzieje się w Twin peaks (z wyjątkiem kilku scen). Końcówka dla mnie kompletnie niezrozumiała - odebrałem to tak, że wszystko co się wydarzyło było snem i nigdy się nie wydarzyło. Laura Palmer nigdy nie umarła, ba, nawet nigdy nie istniała a kobieta podobna do niej jest kimś innym. Szczerze to nie wiem co o tym wszystkim myśleć.