Z serialu który był połączeniem telenoweli, romansidła, kryminału, horroru, nutki surrealizmu przemielonym przez pastiszowe podejście dostaliśmy typowy lynchowski surrealizm któremu producent popuścił lejce. Nie miałem nic do dziwnych pomysłów reżysera które pojawiały się w oryginalnej serii ponieważ potrafił tam to równoważyć (no może poza ostatnim odcinkiem, ale było to uzasadnione fabularnie). Boli to, że mamy 1/4 sezonu, a nie praktycznie żadnego zalążka fabuły. Lynch rzuca w nas setkami wątków których pewnie nigdy nie potraktuje na serio, nowe postacie pojawiają się praktycznie co scenę tylko po to żeby jak James zostać nazwanymi cool i zniknąć. Zamiast typowego Twin Peaks mamy 5 godzinne rozwinięcie mitologii chat które kończy się tym, że taki drugi odcinek składa się z 25 minut pokazywania złego Coopera rzygającego jakimiś maziami w aucie, a pozostałe 25 minut to "oryginalne" Cooper biegający między pokojami, a kosmosem. Wydaje mi się, że peany fanów serialu są takim samooszukiwaniem się, zachowuj się niczym starzy ludzie kupujący garnki za 5 tysięcy wmawiający sobie, że widzą różnice bo lepiej się oszukać niż przyznać do bycia zrobionym w bambuko. Gdybym Lynch z Frostem wystąpili pod pseudonimami, a nazywało by się to w ogóle inaczej serial w ogólne nie zebrałby uwagi widzów. Chociaż i tak nie zbiera bo oglądalność ostatniego odcinka jest na poziomie 100 tysięcy widzów gdzie normalnie Showtime swoje największe hity pokazuje dla średnio 2 milionów widzów.
Nie wiem skąd to przekonanie wśród niektórych osób krytykujących nowe "Twin Peaks", że entuzjaści tak naprawdę udają, że im się serial podoba lub nie chcą przyznać się sami przed sobą do tego, że nowe odcinki nie są dobre . Ja jestem nowym sezonem absolutnie zachwycony, uważam go za godną kontynuacje pierwszych dwóch sezonów i dzieło wartościowe samo w sobie (mówię oczywiście o 5 odcinkach, zobaczymy co dalej). I jest to zupełnie szczere.
Showtime nie przejmuje się jakoś bardzo oglądalnością, bo pieniądze czerpią z subskrypcji (ilość nowych abonentów w ostatnich tygodniach ze względu na "Twin Peaks" jest rekordowa), jest to typowe dla telewizji kablowych, HBO trzymało na antenie przez 6 lat "The Wire", którego nikt kompletnie nie oglądał. Ponadto wydaje mi się, że dziś wiele osób ogląda seriale na platformach streamingowych i tradycyjne mierzenie oglądalności jest mało miarodajne. No i wiadomo, że wskaźnik oglądalności nie jest wyznacznikiem jakości ;)
Kto jest potencjalnym widzem TP? Raczej ludzie, ktorzy 25(!) lat temu ogladali oryginal. Zatem od razu mozna wylaczyc mlodziez, a zapewne spora czesc 20-latkow. Przeciez po obejrzeniu 2 odcinkow czlowiek nie czai gdzie jest, a co dopiero ogladac dalej. To jest Lynch i pewna konwencja. Tym razem nieskrepowana przez wymogi danej wytworni czy telewizji jak to bylo w przypadku pierwowzoru. Sila rzeczy serial nie moze stac sie masowy. Tak przynajmniej przypuszczam.
Zapoznaj sie z wypowiedziami Lyncha i reszty czym mialo byc nowe TP to wtedy wiecej zrozumiesz z tego co widzisz:)