Na początku pragnę podkreślić kilka ważnych kwestii. W twórczości Lyncha niezwykle ważnym elementem jest przedstawianie za pomocą tajemniczych postaci cech czy pojęć abstrakcyjnych takich jak pragnienie, pożądanie, sumienie itp. Po drugie bardzo ważnym elementem szczególnie w „Twin Peaks” jest dwoistość, zresztą jak sama już nazwa miasteczka to sugeruje. I w sumie film w iście lacanowski sposób został rozbity na dwa odrębne światy – ten symboliczny reprezentowany przez pierwsze 2 sezony i ten wyobrażeniowy, którym jest sezon 3, ale pomiędzy nimi powstał duży film łączący w sobie te dwa warianty.
Jeszcze dla mnie za wcześnie by omawiać całość tego cudownego tworu Lyncha jakim jest „Twin Peaks”, chciałbym na spokojnie powtórzyć sobie „Ogniu, krocz ze mną”, i być może powtórnie na spokojnie zobaczyć sezon 3, bo póki co oglądałem go poprzez zmysłowy odbiór starając się go nie analizować, choć już teraz rzuca się kilka ciekawych i oczywistych kwestii.
Dobry Cooper i Zły Cooper to nie są dwa różne twory tylko to jest jeden i ten sam, który prezentuje różne człowiecze oblicza. Laura jest pragnieniem Coopera, w sensie, że pragnie jej pomóc, tak jako agent FBI próbuje rozwiązać sprawę morderstwa, a następnie pragnie zniszczyć zło, które doprowadziło do tego i pragnie też uratować duszę Laury. Koniec „Ogniu krocz ze mną” wskazuje, że Cooperowi to się udało w takim sensie, że Laura została zbawiona, ale czy Cooper wreszcie odnalazł prawdziwą Laurę? Bo w końcu przecież Laura, którą znamy należy do świata Czarnej Chaty, jest kuzynką tego, który uważa się za Ramię (karzeł), a więc takim samym tworem jak Ramię, Mike, czy Bob (no chyba, że przyjmiemy opcję, że została również opętana przez Boba jak Leland czy Cooper).
Moim skromnym zdaniem pierwszy sezon pokazuje początek historii w sposób symboliczny, czy też możemy określić jako rzeczywisty. Film łączący w tej chwili sezon 1 i 2 z 3 jest jednocześnie początkiem i końcem, ponieważ Lynch w nim pokazuje jak doszło do morderstwa, ale jednocześnie pokazuje co się dzieje w chacie i co się działo po wyjściu z niej Coopera, być może też to wszystko co widzimy w filmie jest tym co widzi Cooper w chacie, przeżywa jeszcze raz całą historię Laury. W trzecim sezonie towarzyszymy dalej Cooperowi w Czarnej chacie, poznajemy całą historię tego jak zło wykluło się na tych terenach i widzimy jak Cooper dalej jest zwodzony swoim pragnieniem poznania całej prawdy i uratowania Laury. Przez te 25 lat Cooper jest niczym w limbo (czyścieć), albo w piekle i przeżywa wciąż porażkę przegrania swojej walki o czym sugeruje ostatnia scena sezonu 3. Tak jak nie możemy mieć pewności czy Cooper uratował duszę Laury pod koniec „Ogniu krocz ze mną”, czy po prostu dał się oszukać przez istoty z Czarnej chaty. Kwestią nadrzędną pozostaje czy udało mu się uratować Laurę czy to tylko był pozór – stąd ten istotny motyw tego, że żyjemy we śnie. To nie jest jakieś tam proste rozwiązanie jak w typowych bajkach o tajemniczych krainach, które przyśniły się komuś, tu chodzi o coś więcej, o wskazanie tego, że nasze życie jest takim światem wyobrażeniowym, który wciąż jest zagubiony w swoich marzeniach. O to właśnie chodzi. Więc tutaj mamy typowe rozdwojenie, poprzez dwa zakończenia: filmu i serialu, a każdy z widzów może przyjąć swoją opcję, ale nigdy nie będzie do końca pewny i spokojny o finał, niezależnie od tego czy się stwierdzi, że dusza prawdziwej Laury została uratowana, czy też nie, a razem z nią pogrążył swoją duszę w piekielnej otchłani biegnący jej na ratunek Cooper. Jeśli chodzi o poszczególne elementy, to myślę, że można je już zanalizować w taki sposób by dojść do jednego z możliwych zakończeń: symbolicznego bądź wyobrażeniowego, ale to jak już sobie pozwolę na świadomą analizę, bo filmy Lyncha należy oglądać podświadomie, oddać się płynącym obrazom i tak zrobiłem przy pierwszej projekcji sezonu 3. Niech żyje surrealizm!
Wspaniałe jest to że ile widzów tyle interpretacji, co człowiek ma w sobie, to zobaczy i wyciągnie z Twin Peaks. Apropos biednej Annie - to zauważylam że internauci są dość rozwścieczeni tym że o Annie nie było mowy a przeciez to ona była rzekomo miłością życia Dale'a. Ja sądzę że po pierwsze Annie pojawiła się kiedy Lynch kręcił dzikość serca, i wogóle jakaś Annie go mogła nie interesować, a po drugie może Annie siedziała caly czas w klasztorze, a tulpa Annie pojawiła się żeby zwabić Dale'a do Chaty. Coby tez tłumaczyła przkaz Annie do Laury. Dale mógł się w miądzyczasie o tym doweidzieć tak jak wiemy dowiadywał się różnych rzeczy od majora briggsa, których nie widzilismy na ekranie - i dlatego po wyjściu nie zapytał nawet o Annie. Wie, że żadnej prawdziwej Annie nie poznał.
.
w moim odczuciu największym błędem dale'a była chęć kill two birds with one stone. Po prostu chciał za dużo . Trzeba było rozwalić tego boba i wrócić z kochającą Diane do domu. Te oczy i ta twarz na posterunku może sugerują że Dale za bardzo porwał się marzeniom, snom - o bohaterskim agencie FBI, który dokona niemożliwego. I co się potem dzieje - jak mówisz został 'wydymany przez własne pragnienia'. Świat, w kórym się znalazł ,się rozłazi - zabrał kowbojom 2 pistolety a do oleju wrzuca trzy, jakies zmiany motelu, nie mówiąc już o zmianach imion.
Może właśnie tulpę Annie stworzył Windom Earle, by wtrącić Coopera do Czarnej Chaty, ale sam też został oszukany przez złe moce i BOB zabrał mu duszę.
odnośnie Annie to chyba mam podobne odczucie - Coop czuł, że to ona go wystawiła, próbował się bronić uderzając głową w lustro ale BOB był silniejszy. W sumie to bardzo mi sie podoba takie wyjaśnienie, ale muszę sobie przypomnieć całość jeszcze raz, żeby zrozumieć czy tak mogło być/kiedy mógł się zorientować i czy widz mógł ten moment dostrzec.
właściwie, to zakładając, że to BOB pytał upiornie How's Annie - pytał o to Coopera sugerując mu, że to ona go wystawiła. To nie Cooper pytał o Annie... ok koniec z Annie tak czy siak ;)
a nie uważasz, że tak samo jak zakończenie drugiego sezonu, tak samo można zinterpretować zakończenie trzeciego? Laura okazuje się nie być Laurą, tak jak Annie, nie była prawdziwą Annie. Już teraz nie wiem czy to była moja myśl, czy gdzieś przeczytałem, że tak naprawdę Leland nie zabił swojej córki, tylko tulpę. To dość ciekawe spojrzenie:)
kwestia tulp była chyba pierwszy raz poruszona w "Ogniu krocz ze mną" (osobiście dopiero dość niedawno pierwszy raz widziałem ten film). Leland był opętany przez BOBa - takie wyjaśnienie nasuwa się po zobaczeniu końcówki 2 sezonu. To film przewrócił wszystko do góry nogami. Filmem Lynch naprostował wszystko to, czego być może nie pozwolono mu pokazać w serialu. Leland, Laura i Annie byli na 90% tulpami.
Pani Tremond która pojawiła się z sezonie 2 z wnuczkiem tu była młoda ale w sezonie 2 była ona też jednocześnie panią Chalfont na którą młoda wersja pani Tremond się powołuje - zlynchowało mnie właśnie ;)
ja to interpretuję tak że jest dom - my go znamy jako dom Palmerów, który w rzeczywistości jest własnością istot z Chaty (Tremondów , Chalfontów, olbrzyma z seniorita, whatever), ale w pewnym momencie został zamieszkany przez Boba (lelenada ) z małżonką ( w której też zdaje się zamieszkały jakieś demony). Dlatego olbrzym mówi it is in our hose now. to znaczy że w tym domu mieszka zło. Dale'a misją było między innymi pozbyć się tego zła z domu. Jak widzimy w ostatniej scenie, akurat to się odało (chyba!?) - w domu mieszkają Tremondowie, nie wygląda ta kobita na postać z Chaty, ale jej nazwisko sugeruje że może w tym przypadku misja usunięcia złego czegoś z domu się udała. Zresztą nie wiem, to nowe TP wygląda ponuro, bar zamknięty, pustki na ulicach.
Ta końcówka to może tez być tak ze Dale i Laura trafili do NASZEGO SWIATA ....Gdzie notabene rządzi Judy.Albowiem drzwi otwiera im prawdziwa właścicielka tego domu tzn człowiek baba która realnie posiada ten dom w naszej rzeczywistości .....