Ma to logikę po prostu nie wszystko było pokazane wcześniej. Obejrzałam dziś pierwszy odcinek 2 sezonu jeszcze raz i np. widać, że Love się wręcz narzucała Joe.

Pierwszy sezon może też nie był wybitny, ale dało się to jeszcze oglądać. Natomiast drugi sezon, porażka! Kto mi odda ten stracony czas? Może i Beck była irytująca i infantylna, ale Love wcale nie jest od niej lepsza. Non stop płacząca i obrażająca się desperatka, miałam jej dość bardziej niż Beck.
Candace! Bohaterka, która mogła tyle zdziałać i dobrze rozegrać "plan zemsty" została spłycona do absolutnego minimum. Drugoplanowe postacie, które są tak bezbarwne, miałkie i powpychane są bez ładu i składu wnoszą tyle do historii, że można bez bólu przewijać, bo i tak wiadomo, jak się to wszystko potoczy. I jeszcze to zakończenie...
Jestem baaardzo rozczarowana.

Zgadzam się. Postać Candace miała ogromny potencjał, mogło to się naprawdę ciekawie potoczyć, a na koniec była po prostu jedna wielka rzeź i Joe (który jest charyzmatyczny i na pewno nie chciałam żeby zginą) stworzył szczęśliwą rodzinkę z tą niewydażoną LOve, na którą po prostu nie mogłam patrzec od początku sezonu. A Candace która była fajna i miała tyle wnieść tez oczywiście została zabita i to przez tą paskudną Love (swoją drogą CO TO WGL ZA IMIĘ?!)