PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=848385}
7,5 56 tys. ocen
7,5 10 1 56054
7,0 23 krytyków
Unorthodox
powrót do forum serialu Unorthodox

Ciekawa historia, zachęca do własnych poszukiwań wiedzy, do myślenia. Na początku mocno tłumaczyłam ortodoksyjną rodzinę Esti. Mówiłam, że w porządku, Esti nie odnalazła się w takim życiu, więc dobrze że odeszła, ale na pewno są ludzie którym pasuje takie życie, więc nie ma co od razu wszystkiego skreślać. Pozostałe postacie odnajdywały się w tym tradycyjnym świecie i po prostu uważały, że ona pogubiła się na swojej drodze i że trzeba jej POMÓC i przywrócić ją na właściwy tor. Jednak po każdym odcinku czytałam, oglądałam filmy, słuchałam osób, które doświadczyły życia w ortodoksyjnym żydowskim środowisku. I dowiedziałam się, że społeczność przedstawiona w serialu jest bazowana na grupie Satmar, która jest jedną z najbardziej ortodoksyjnych grup, nawet wśród ortodoksyjnych Żydów. Że nawet inni ortodoksyjni Żydzi są opinii, że grupa Satmar „przesadza” w swoich zasadch/ wytycznych. Im więcej się dowiadywałam tym trudniej było oprzeć się wrażeniu, że ta społeczność jest przynajmniej na pograniczu sekty, co stwierdziła sama Deborah Feldman (autorka książki autobiograficznej, na podstawie której powstało „Unorthodox”).

Zaczęłam się zastanawiać: Gdzie kończy się kultywowanie tradycji, a gdzie zaczyna opresja?

Można by powiedzieć, że wtedy kiedy dzieje się komuś krzywda, ale czy to na pewno jest tak łatwo zdefiniować? Przecież chyba w każdej wierze jest wyznacznik, że „moja prawda jest najprawdziwsza”. Więc automatycznie jeśli ktoś się nie wpisuje w tę prawdę, to jest „tym złym” i zaczyna się opresja. W serialu (i z tego co czytałam również w rzeczywistości) wystarczyło, że mataka Esti opuściła społeczność, żeby zakwalifikować samą Esti jako wybrakowaną. W chrześcijaństwie wystarczy, że jesteś rozwódką i już następuje jakieś wykluczenie, np. nie możesz przyjmować komunii.

Potem pomyślałam, że kluczowa jest kwestia wyboru. Czy w ostatecznym rozrachunku mogę robić to co chcę? Tylko czy ten wybór jest naprawdę mój? W końcu jestem tylko produktem swojej kultury, więc może wybieram tę tradycję tylko dlatego że się w niej urodziłam.

Podsumowując, pytanie wydaje mi się ciekawe, nie mam na nie żadnej definitywnej odpowiedzi i na pewno sprawa jest bardziej złożona i dotyczy wielu kwestii, ale szukam kogoś do wymiany myśli. Co myślicie? Gdzie jest granica?

ocenił(a) serial na 7
lenena

Granica jest w nas. Tak naprawdę nikogo nie można zmusić do określonego sposobu życia. Im mamy większą świadomość swoich potrzeb, im bardziej precyzyjnie wiemy czego chcemy, a czego na pewno nie, im jesteśmy bardziej otwarci na świat i go rozumiemy - tym łatwiej podjąć decyzję czyli postawić granicę. Łatwiej, ale nie znaczy że łatwo to zrobić.