Musze przyznac, ze na poczatku serial mnie nie ruszyl, ale im blizej konca tym lepiej. I ciekawe o czym bedzie trzeci sezon!
Czy ktos z Was tak mial, ze nawet poczul sympatie do glownego bohatera? Niby zly i to co robi jest okropne a jednak. To cos jak w przypadku Dextera.
Z Dexterem to akurat każdy widz sympatyzował, bo Dexter uwalniał świat od różnej maści degeneratów i morderców. A ten tutaj to bezwzględny sexualny i nie wiem jak można czuć do niego sympatię. Pewnie dlatego że Grey'a zagrał :P
Nie, nie to nie Grey, moze to jego podejscie do dzieci troche minimalizuje odraze do moredrstw?
nie oglądałam 50 twarzy Grey'a, więc nie wiem, ale czuję podobnie jak blacoula - z jednej strony robi potworne rzeczy, z drugiej jest troskliwy dla dzieci; też w pewnym sensie czuję do niego sympatię
Dexter to inna bajka.Według mnie Dexter był genialny chodzi mi o obsadę i fabułę. A ten serial tez jest dobry ,fabuła niczego sobie lecz gra aktorska Dornan filmowego Paula jest po prostu beznadziejna ten aktor nadaje się do takich ról jak Grey ;) Nie ma tego czegoś demonicznego w oku co miał Michael grając Dextera.Z kolei Gillian Anderson jest w swojej roli genialna,zachwycająca ;)
Seryjny morderca musi być wiarygodny, musi patrzeć tak, żeby widz od razu wiedział, że to seryjny morderca. Takich to się rozpoznaje na ulicy przy pierwszym spojrzeniu.
Gdyby takich się rozpoznawało po pierwszym spojrzeniu na ulicy to policja nie miałaby co robić…
przecież to była ironia...chyba, że ktoś wierzy w intuicję i "złe oko'' :)
Tak na poważnie, to myślę, że po kilku spotkaniach i rozmowach z taką osobą, można by podejrzewać że coś jest nie halo. Owszem, pewnie nie rozpoznamy czy ta osoba skrzywdziła innych, ale już możemy się zorientować, że ktoś bierze nas na litość, kłamie, manipuluje naszymi emocjami etc.
Dziękuję. Czasem mam odruch podpisywać ironię czy żarty od razu, bo bez emotki gimbaza nie złapie.
Problem jest w inteligencji. Osoby mniej inteligentne mają z reguły słabą trafność w ocenie osób inteligentniejszych. W szczególności wiele zabawnych historii wiąże się z ocenianiem matematyków przez psychiatrów lub prawników. Inteligentny psychopata nie będzie nigdy tak rozpoznawalny jak charakterystyczni wariaci z seriali, o ile właśnie o nierozpoznawalność będzie mu chodzić. Inteligentny naukowiec z reguły, mówiąc prawdę, dostanie łatkę wariata, bo chłopski zdrowy rozsądek zawsze wszystko wie lepiej.
Bzdura, seryjnego mordercy nie poznasz po wyglądzie. Wbrew pozorom (w większości wypadków) to nie są ludzie obłąkani.
Dzięki. Nie nauczyłem się jeszcze, która to emotka informuje moich rozmówców, że ironizuję. A powiesz mi, ilu znasz seryjnych morderców?
A ty pewnie dziesięciu? Nie sadziłem, ze ktokolwiek może używać tak absurdalnych argumentów. Nie, nie znam żadnego, ale czytałem masę fachowej literatury i seryjni mordercy są odbierani zwykle jako niegroźni dziwacy. "Szalone oczy" to wytwór Hollywood.
Ok, to mogę Ci z czystym sumieniem napisać, że masz oczy jak dureń. IRONIZOWAŁEM odnośnie oczu. IRONIZOWAŁEM. Napisałem, że ironizowałem, ale dla Ciebie napisałem to znów nie dość czytelnie. Przepraszam, że piszę tak, że nie rozumiesz zupełnie, bo jesteś ciemną masą. :)
C. Hall gra morderce innego typu i o innej osobowości. Można wyraźnie zauważyć - już abstrahując od kodeksu, którego starał się przestrzegać jak najwierniej - że przemoc wobec słabych, bezbronnych czy niewinnych wzbudzała w Dexterze pewną dozę pogardy i odrazy. Dorna gra mordercę pokroju Teda Bundy'ego. Efekt jest taki, że pan Morgan ma w sobie pierwiastek demonizmu, ale nie jest odrażający, chwilami budzi nawet nasz podziw i pożądanie u płci pięknej, natomiast pan Spector nie jest demoniczny, za to odpychający i odstręczający. W efekcie mimo dosyć miłej aparycji czujemy do niego niechęć, a wszelkie sceny wywołujące przejawy sympatii (relacja wobec córki) budzą w widzu wewnętrzny sprzeciw, co rodzi dyskomfort i jeszcze większą antypatię do Petera Paula. Idąc dalej - Dexter wywołuje ciary, Paul wstrząsy obrzydzenia. Chociaż Michael C Hall zagrał DOSKONALE, nie zmienia to faktu, że Dornananowi prawie nic nie brakuje do aktorskiej perfekcji, a Gillian Anderson chyba tą granicę wręcz przekroczyła. Dla mnie BOMBA! :)
powtórzę to co pisałam w innym wątku : Dornan kompletnie nie pasował mi do roli mordercy. Ten aktor ma coś takiego płochliwego / mało drapieżnego w spojrzeniu, że kompletnie nie pasują mu tego typu role. Do tego większość scen zagrał na jednym grymasie twarzy, bez emocji. Wg opisu pani inspektor morderstwa powinny sprawiać mu przyjemność, (analogicznie do narkomana) - on natomiast chodził zblazowany i struty...prawie w ogóle się nie uśmiechał, nie czarował otoczenia, a teoretycznie powinien to robić. Zbyt przekonująco odgrywał rolę troskliwego ojca i męża, dlatego trudno było uwierzyć że to "drugie" życie sprawia mu jakąś przyjemność (nie pokazywał tego po sobie).
Kolejna sprawa - sceny popelnienia zbrodni; WTF? miałam wrażenie że oglądam jakiś dziwny mix - z jednej strony napada w domu ofiar i jest z nimi zaledwie kilka godzin, z drugiej zawraca sobie głowę by je myć, malować im paznokcie etc. Do tego zadnych czynności seksualnych z ofiarą (?), nie rozmawiał z nimi (?) wykonywał morderstwo jak rzemiosło - żadnej pasji / zadowolenia z siebie...Ok, nikt z nas nie ma prawdopodobnie bladego pojęcia jak taka sytuacja wygląda od kuchni, ale na Boga, to co zostało pokazane, zupełnie do mnie nie przemawiało. Np. długotrwałe duszenie wskazywałoby na sadystę (skoro tak, to dziwne, że po śmierci tak pielęgnlował ofiary i nie znieważał ich tj. starał się je ładnie upozować) Czy to nie dziwne? W którymś momencie mówi do głupiej Katie, że "jej cierpienie sprawia mu przyjemnosć" - niestety, wypowiada to z grobową miną i nic nie wskazuje na to że to chory człowiek, którego naprawdę kręcą takie rzeczy.
Co do sympatii - ludzie, z kim tutaj sympatyzować? Ta głupia Katie była dla mnie przykładem takiej rąbniętej fanki - serio? wiedzieć że ktoś jest mordercą i nadal pchać mu się do łóżka? chronić, zapewniać alibi i mieć w poważaniu życie kolejnych ofiar? Jak tępym i bezdusznym trzeba być, by zachowywać się w taki sposób?!
Mam nadzieje, ze Tyler skutecznie go odstrzelił i na trzeci sezon załatwią lepszego aktora.
Nie zgadzam się kompletnie, oczekujesz mordercy stereotypowego, przewidywalnego, o określonych zachowaniach i reakcjach bo taki obraz nosisz w głowie, taki masz z innych książek czy seriali. Jego zachowanie jest dziwne bo nie cieszy się ze zbrodni, nie wykrzywia twarzy w grymasie, bo nie zachowuje się no właśnie, tak jak oczekuje widz? Bo jest psychopatą, oni rzadko działają według schematu. Katie - dla Ciebie brak logiki, dlaczego? Trudno sobie wyobrazić, że ktoś może być zły i ktoś inny też? Na świecie jest masa świrów o różnym stopniu natężenia choroby. Manson ma żonę, ożenił się w więzieniu. Fascynacja i ślepe przywiązanie do nawet mordercy nie jest jakimś bzdetem na potrzeby serialu. To się zdarza, nie tylko w filmie. Dla mnie serial był dobry, bez fajerwerków ale trzymający poziom. Anderson rewelacyjna. Dornan? Pewnie taki jaki miał być. Czy morderca , czarny charakter musi zawsze wzbudzać skrajne emocje? Musimy chcieć go odstrzelić albo go poznać? Niekoniecznie. Serial dla mnie był dobry bo właśnie nie był stereotypowy. Był inny a przez to jakiś.
Czy morderca , czarny charakter musi zawsze wzbudzać skrajne emocje? Musimy chcieć go odstrzelić albo go poznać? wg mnie tak.
Nie oczekuję "stereotypowego mordercy" rodem z Hollywood, po prostu jeśli pokazujemy psychopatę, który prowadzi podwójne życie, to aktor powinien się postarać by z jednej strony pokazywać to życzliwe/ ludzkie oblicze (często do przesady czarujące), z drugiej strony cały czas sygnalizować, że jest to tylko "maska" i rola którą odgrywa przed społeczeństwem, natomiast podczas popełnienia przestępstwa, albo w chwilach gdy traci nad sobą panowanie ukazuje swoją prawdziwą twarz - bezdusznego, wyrachowanego, sadystycznego zabójcy, który (właśnie! ) czerpie przyjemność z zabijania - to też powinno zostać pokazane.
czy ja napisałam że umieszczenie w serialu wątku Katie było głupie? Nie, po prostu wyraziłam swoją opinię na temat tego pokroju kobiet i mężczyzn, których kręci zadawanie się z psychopatą i którzy go kryją.
Psychopaci rzadko działają wg schematów? Nie powiedziałabym, wręcz powinni być do bólu przewidywalni i korzystać z podobnych metod skoro przyświecają im te same cele tj. zdobycie kontroli nad otoczeniem by móc dowolnie wykorzystywać innych ludzi w celu uzyskania satysfakcji seksualnej/ finansowej etc. Do tego dochodzą podobne środki i dość przewidywalne zachowania np. manipulacja otoczeniem, nałogowe kłamstwo, narcyzm - skrajna arogancja, lekceważenie prawa i autorytetów)
To pisanie scenariusza pod oczekiwania widza i odgrywanie roli w sposób w jaki widz oczekuje. Jak widać na moim przykładzie i chyba jeszcze kilku osób które wyraziły swoje zdanie jesteśmy różni i różnie odbieramy. Dla mnie było ok. Inne ujęcie tematu, inna osobowość mordercy, inna gra aktorska, brak kalki i stereotypów. Może dlatego mi się podobał. Oczywiście każdy oczekuje czegoś innego. Ja nie analizuję czy powinno być to pokazane tak czy tak i nie analizuję zachowań głównych bohaterów. Oceniam całokształt i dla mnie było ok. Można oceniać logikę zdarzeń, czy tam się nie pogubiono i analizować rozbierając na części pierwsze ale poza tym taka ocena to tak jak ocena horroru: po co wszedł do tego pokoju ??? A czemu on się nie uśmiechał a ona jest taka naiwna? Bo tak i już :) albo zawsze można spróbować z własnym scenariuszem ;) Nie lubię uogólnień, sformułowań w stylu: z reguły, zawsze,powinien itd… ani w życiu tego nie ma ani w filmie być nie powinno
Ok, tylko że na temat seryjnych morderców czy psychopatów powstała masa publikacji - psychologicznych, kryminologicznych, socjologicznych ; chodzi mi o czerpanie wiedzy z naukowych źródeł , nie beletrystyki. W tym sensie istnieją pewne prawidłowości w zachowaniach takich ludzi i to powinno być uwzględnione, jeśli scenarzyści chcieli zachować realizm postaci. Nie chodzi tu o moje oczekiwania czy kogoś innego, nie zależałoby mi też specjalnie na celowym podkręcaniu akcji i demonizowaniu tej postaci...właśnie raz za jakiś czas chciałabym zobaczyć w tv coś co nie do końca odpowiada oczekiwaniom widzów - mordercę, który nie byłby geniuszem z IQ 200 czy słodkim kolesiem o wyglądzie playboya... Po prostu dla odmiany popatrzyłabym na postać wzorowaną chociażby (zachowania/ gesty/ sposób mówienia) na wywiadach i przesłuchaniach seryjnych morderców, skonstruowaną w oparciu o wiedzę kryminologiczną i psychiatryczną.
Aha...już tak zupełnie na marginesie - nie sądzisz że ta postać grana przez Dornana powinna (przynajmniej czasami) wzbudzać w widzach jakiś rodzaj niepokoju? lęku ?
Ja miałam jeszcze tego typu problem, że gosć pod żadnym pozorem nie wydawał mi się groźny [ nawet w chwilach ataków], co robiło dość zabawne wrażenie, bo te babeczki krzyczały, uciekały...a właściwie nie wiadomo przed czym. Np. jedna dała się uprowadzic z własnego domu, a wystarczyłoby wziąć byle patelnię i przysolić kolesiowi w głowę. Serio...ani nie był specjalnie pokaźnej postury, a i spojrzenie miał baranie - grozy nie wzbudzał.
Na górze była dwójka jej dzieci a na dole spał pijany mąż. 9 lat wcześniej Spector chciał ją udusić a i pewnie domyślała się od pierwszej chwili jak go zobaczyła, że jest poszukiwanym mordercą. Nie wiem (i nie chcę wiedzieć) jak człowiek się zachowuje w takich chwilach, może chciała odciągnąć go od bliskich. Ja myślę, że kiedy widz w pierwszej scenie widzi twarz mordercy to jego zachowanie schodzi na plan drugi. Gdybyśmy prowadzili śledztwo przed ekranem na równi z policją to wtedy zachowania charakterystyczne bądź nie dla psychopatów miałyby kluczowe znaczenie. Gdyby podejrzanych było kilku to liczyłoby się kto kłamie, manipuluje, gra, ma złe spojrzenie. Tutaj tak jakby Spector nie musiał grać twarzą czy zachowaniem bo już był nam znany. Mi może bardziej po zastanowieniu brakowało wyjaśnienia, historii jego życia, odpowiedzi czemu tak a nie inaczej, może to będzie w 3 sezonie? Sceny zbrodni nie były dopracowane, to fakt. Krótko, bez akcji. A bardziej niż Katie drażniła mnie żona, Sally. Po co on miał wysilać się w domu i odgrywać anioła skoro jego żona żyła obok. Zero interakcji między nimi. Tylko się mijali. Oglądałam serial dla Anderson, Paul jakoś nie był dla mnie najistotniejszy.
Oglądałam serial dla Anderson - to tak jak ja :D I dla niej dotrwałam jakimś cudem do końca drugiego sezonu...poza tym miałam jeszcze nadzieję, że Spector się "rozkręci".
"Tutaj tak jakby Spector nie musiał grać twarzą czy zachowaniem bo już był nam znany." - nam tak, ale nie otoczeniu. Przydałaby się jakaś (choćby minimalna) zmiana w spojrzeniu , ruchach , posturze w trakcie wykonywania codziennych zajęć i podczas popełniania przestepstwa. Sorry, ale gość malował paznokcie, kąpał i "tulił się" do martwej kobiety, tak samo namiętnie jakby piłował drewno. :D Pewnie kwestia gustu, ale mnie nie przekonał, że mu się to podoba i (co gorsza) jest od morderstw uzależniony. Nawet te podkradanie bielizny było za mało zbokowate :)
Liczyłam na trochę więcej perwersji (wiem, wiem...znów wychodzą moje zachcianki)
Co do motywów - też nie wiem...matka popełniła samobójstwo, nie pamiętam już co z ojcem. Ten ksiądz go (z tego co pamiętam) nie molestował...W trzecim sezonie może już go nie będzie? :D albo chociaż zmienią aktora...
z tego co zauważyłam, to postać Spectora jest trochę wzorowana na Tedzie Bundym - (ten co prawda nie był psychologiem, ale ją studiował, poza tym pracował w infolinii dla samobójców, załozył w miarę normalną rodzinę i również wcześniej odrzuciła go brunetka - potem polował na kobiety o podobnym wyglądzie. ) Z tego co pamietam to sposób popełniania zbrodni był inny , poza tym brakuje alkoholizmu i bardziej perwersyjnych elementów (nekrofilia)
Za bardzo szukasz schematu w zachowaniu psychopaty czy mordercy. Bo tak ktoś napisał, bo tak przeczytałem/przeczytałam. Wszelkie wnioski z badań zachowań społecznych opierają się na statystyce, a więc pewnej średniej. Odchyleń od średniej już ci nie opiszą naukowcy, bo to nie pasuje do schematu. Poza tym czepiasz się tylko schematu dotyczącego wyglądu, a już stan wewnętrzny sama opisałaś, którym właśnie podlegał (nałogowe kłamstwa, manipulacje, chęć kontroli). Nie wiem też dlaczego twierdzisz, że udawał grzecznego tatusia. tak jakby prawdziwym był tylko jako sadysta. A przecież jeśli miał mieć dwa oblicza, to znaczy, że dla dzieci mógł też prawdziwym dobrym ojcem. Czepiasz się też rzeczy zupełnie niepotrzebnych, jak to że jest sadystą, który ładnie układa ofiery. No i co z tego. Denerwują mnie takie komentarze jak twój.
Kompletnie się nie zgodzę. Wg mnie Dornan jako Spector był rewelacyjny, bo z niczym nie przesadzony. Bardzo psychodeliczne było to co Ty uważasz, że wadę. Mimika ograniczona do minimum, brak uśmiechu ale i brak oznak smutku. Nigdy nie wiesz, co chodzi mu po głowię i jak bardzo brudne (czyste) są jego myśli. Totalnie inny świat. Miło mnie rozczarował, bo faktycznie w 50twarzachGreya wypadł poniżej średniej.
Niestety nie zgodzę się z Tobą.Nie każdy morderca o skrzywieniu psychicznym musi wyglądać od razu na kanalię i mieć "dzikie oczy". Paul był humanistą i estetą.Ludzie psychicznie chorzy przez lata potrafią chować swoją chorobę.
Miał spojrzenie, które potrafi zmrozić.Doskonały logistyk i pragmatyk.
Anderson rewelacyjna, aczkolwiek moment kiedy Paul podjechał w to miejsce gdzie policja znalazła obudowe telefonu - nie zareagowała w ogóle.Wystarczyło krzyknąć na kolegów policjantów ;)
No i doskonały angielski akcent Anderson - super, można ja słuchać godzinami.
Pozdrawiam.
nie musi mieć dzikich oczu i wyglądać na kanalie (OK, tu się zgadzam). Ale popatrz sobie chociażby na zdjęcia Teda Bundiego, na którym jak sądzę postać Paula jest wzorowana - dobrze mu z oczu nie patrzy i (mimo pozorów) nawet usmiech miał dość charakterystyczny/ agresywny :) To są szczegóły, ale sprawiłyby że Paul wyglądałby w miarę wiarygodnie.
"Miał spojrzenie, które potrafi zmrozić" - dobra...skoro ciebie zmroził Dornan to się nie kłócę, ale dla mnie to spojrzenie spłoszonego zwierzątka. :D
Co do nielogiczności w serialu , to m.in. rozbawił mnie koncept porwania kobiety i zamknięcia na wiele dni w bagażniku :D Sorry, ale tyle już trąbiono w mediach o tym co się dzieje z dziećmi zostawionymi na kilka godzin w zamkniętym samochodzie, a ja mam uwieżyc, że babka przeżyła w zamkniętym bagażniku kilka dni, w środku lasu ...
ps. Paul mógł co najwyżej udawać humanistę. Nazywanie wielokrotnego zabójcy "humanistą" i "estetą" hmm powiedziałabym, ze to dość ryzykowne, chyba że kobieta to już nie czlowiek :D
Mhmmm, napiszę tak:Jestem świeżo po obejrzeniu ostatniego odcinka drugiego sezonu i spojrzenia podczas przesłuchania przez Stelle, Paula były naprawdę szalone.
nooooo - ja to aż z wrażenia dostałam zawrotów głowy i nudności. Na szczęście znalazłam APAP i Lokomotiv w apteczce. :)
z cyklu żenujący i nieśmieszny komentarz na koniec dnia (to nie miało tak wyglądać, ale nic lepszego nie wymyśliłam o tej porze :D )
Pozwolisz,że wrócę do wątku Paul`a?? ;) .
Dziękuję. ;)
Wg mnie Dornan pasował do tej roli doskonale, czego nie można powiedzieć o jego występie w "50 twarzy Greya". W której to roli był nie do przyjęcia.
Patrząc na kobiety badawczo.., mhmm - tak, miał zawsze badawczy wzrok.Przenikliwy i po prostu zły.Tłumił w sobie złość.Nienawidził.Film wciąga, ale dialogi wypowiadane prawie półszeptem przez aktorów powodują, że film sie ciągnie jak flaki z olejem.Mimo to ogląda sie go doskonale, wieczorem i po ciemku.Głównaw tym zasługa Dornana i Anderson.
Dziękuje i pozdrawiam.
spoko, możemy to wałkowac :)
"tak, miał zawsze badawczy wzrok.Przenikliwy i po prostu zły." - tu zdania są podzielone :)
"w "50 twarzy Greya". W której to roli był nie do przyjęcia." - tylko, że wg mnie to były bardzo podobnie skonstruowane role - dominujący facet z problemami, z ciągotami do wiązania i "torturowania" kobiet. Psychologicznie spłycone, ale co zrobić kiedy fanki mają używanie...
"Tłumił w sobie złość." - no chyba jakoś specjalnie jej nie tłumił skoro zabijał kobiety?
dialogi wypowiadane prawie półszeptem przez aktorów powodują, że film sie ciągnie jak flaki z olejem. - o to, to ! :D Chociaż w jednym się zgadzamy.
Może powiem tak - serial nie jest całkiem beznadziejny (gdyby tak było nie dotrwałabym do końca drugiego sezonu) Fabuła przynajmniej trochę wciąga, ale dla mnie Dornan to kiepski i nieprzekonywujący aktor. Poza tym oczekiwałam dużo więcej po tej postaci, ale nie jest ona za dobrze skonstruowana...Cóż, trudno. Kiedyś była moda na brutalnych nożowników w maskach, teraz przegięcie w inną stronę i mamy morderców - kochasiów.
Ciekawe co będzie następne. :)
Pozdrawiam!
Następne???Mhmmm....kobiety morderczynie?? :D
Ja jednak uważam,że trzeba dać mu Paul) szansę.
Jest drugim mordercą po Matt`sie z "Hannibala", którego bardzo polubiłem ;)
No cóż , zobaczymy.Miejmy nadzieję,że scenarzyści tego nie zepsują i wynagrodzą nam dłużyzny w trzecim sezonie.
I tak wolę Hanniego i jego "gotowanie".
Pozdrawiam serdecznie ;)
Kobiety morderczynie już się pojawiały ( patrz: American Psycho 2 , Zaginiona dziewczyna :D ), aczkolwiek motyw można jeszcze rozwinąć . Mordercze dzieci też wyeksploatowany temat.
To ciekawe co piszesz, bo mnie właśnie nie podobał się zarówno serialowy Hannibal jak i Paul - może więc mają coś wspólnego , co Ciebie zachęca do ogladania a mnie odpycha ? :)
Na pewno obejrzę trzeci sezon. Jedyny warunek, to żeby Anderson przypadkiem nie wpadła w ramiona Paula (Nie, tylko nie Love Story! ) :D Niby nic na to nie wskazywało, ale w ostatnich scenach drugiego sezonu podejrzanie czule go ściskała i martwiła się o jego życie hmmm.
A, no właśnie.Zrobiłoby się łzawo i melodramatycznie :)
Idealnym zakończeniem byłby wyrok śmierci - oczywiście z lektorem opowiadającym co się stało z poszczególnymi osobami kilka lat później....
Nie wiem.
Fajna byłaby też ucieczka z więzienia na zakończenie sezonu.
A tak odbiegając od tematu: Dlaczego nie Hannibal??
Pozdrawiam.
haha - dokładnie, chętnie popatrzyłabym jak smażą Dornana :D , ale obawiam się że to niemożliwe bo to nie USA.
Już prędzej liczę na to, że pod koniec trzeciego, ktoś go odstrzeli.
Chyba już wiem co jest dla mnie nie tak z Hannibalem i Paulem - są zbyt mało ludzcy (w sensie niedoskonałości, słabych punktów) - zbyt opanowani, przewidujący, ascetyczni i zorganizowani. Nie mają problemów z alkoholem/ hazardem/ drobnymi kradzieżami .... Chyba wolałabym patrzeć na człowieka z problemami, który stał się niewolnikiem swoich namiętności i uzależnił się od zabijania...Z kimś takim mogłabym się utożsamiać, bo widziałabym w nim człowieka (owszem, upadłego, ale zawsze człowieka). Natomiast Paul/ Hannibal - cóż...nie wiem czy kiedykolwiek powinęła im się noga i ta harmonia/ powodzenie, opanowanie (zauważ że oni nawet nie mają napadów szału) i zadowolenie z siebie wkurza.
Fakt, oboje są pedantycznie zorganizowani oraz opanowani.
U Hannibala jest jeszcze tzw "czarny humor", który bardzo polubiłem.
Są uporządkowani i ascetyczni a przy tym....doskonali??
Oczywiście obejrzę trzeci sezon i mam nadzieję,że się nie zawiodę.
Generalnie lubię seriale i już szukam dla siebie coś ciekawego, co zastąpi The Fall.
Pozdrawiam. ;)
Właśnie - to opanowanie i uporządkowanie mi nie pasuje. Są tak czyści, że mucha nie siada, i sądzę że nie jest psychicznie możliwe by jednoczesnie dokonywać morderstw o podłożu seksualnym i ulegać tak silnym wewnętrznym obsesjom, a z drugiej strony do tego stopnia nad sobą panować (to byłoby możliwe czasami, ale nie przez cały czas) :) Jednym słowem zamiast Hannibala Zen wolałabym Hannibala trzaskającego talerzami :D Zakładam też, że ludzie z Antyspołecznym Zaburzeniem Osobowości (potocznie określani jako socjopaci) mają po prostu więcej niż przeciętny Kowalski problemów z opanowaniem swoich skłonności i wiele ich zachowań pociągniętych jest do ekstremum (jeśli seks to perwersyjny z dewiacjami w komplecie, jeśli coś ekscytującego, to wbrew prawu i społecznym normom). Zaspokajanie siebie zajmuje w ich życiu naczelne miejsce (narcyzm), więc społeczne koszty i szkodliwość ich zachowań niewiele ich obchodzą.
W pewnym sensie uważam, że należy im współczuć (bo mają nikłe szanse na "normalne" życie i są w trudniejszym położeniu niż zwykli, zdrowi ludzie...do tego prawdopodobnie nie są w stanie poczuć jak wyniszczający jest ich wpływ na innych ludzi - brak empatii). Natomiast oczywiście daleka jestem od tego, że wobec popełnianych przez nich przestępstw należałoby stosowac jakąś taryfę ulgową. (przede wszystkim z szacunku do ofiar i praw jakimi rządzi się każda wspólnota) . Najwierniejszy portret takiego człowieka widziałam w filmie "Simon zabójca" - jasne, że dla wielu nudny, z antypatycznym bohaterem, bez fajerwerków i demonicznego / superinteligentnego zabójcy. Ale pod względem ukazania postaci, to właściwie kliniczny przypadek i szczerze jeśli ktoś zetknął się z jakąś fachową literaturą na ten temat, to dużą frajdę sprawia samo obserwowanie bohatera i analizowanie jago zachowań. W tym sensie to "modelowy" film, bez jakichś udziwnień.
Natomiast rozumiem, że na potrzeby serialu, w celu wzmocnienia dramaturgii korzystniej jest by mordercą był taki przystojny i poukładany Paul czy świetnie gotujący poliglota i lekarz Hannibal :)
Ps. Powodzenia w szukaniu kolejnego wciagającego serialu
Nie widziałem jeszcze tego filmu.Musze poszukać bo z tego co piszesz może być bardzo ciekawy.Lubie takie klimatyczne historie.
Pora także przypomnieć sobie Hannibala w najlepszym wykonaniu - Hopkins imo ;)
Ostatnio męczę The Strain, ale bardziej dla rozrywki niż zgłębienia.
Ok nie będziemy robić off - topu.
Pozdrawiam serdecznie. ;)
Spoko , jakbyś coś znalazł (zwłaszcza kryminalnego) to daj znać. Oglądałam już sporo seriali i teraz jestem na głodzie :D
A odniosłeś wrażenie, że rozmowa miedzy Anderson a Paulem (przesłuchanie) była trochę wzorowana na tej między Clarice za Hannibalem z "Milczenia...." ? Ten motyw, że Paul chce gadać tylko z nią, że dowiedział się o jakichś sekretach z jej przeszłości (obsesja na punkcie ojca )...Nawet w którymś odcinku wypowiada to Hannibalowe "quid pro quo" chyba właśnie podczas rozmowy z Anderson. Dlatego mam nadzieję, że III sez. nie pójdzie w stronę jakiejś zażyłości.
Przymierzam się do :
http://www.filmweb.pl/serial/Miasteczko+Wayward+Pines-2015-677970
Znajomy oglądał i mówi ,że spoko.
Od dziś zacznę oglądać.
Niestety nie mogę do Ciebie pisać wiadomości, mam zablokowane...znajdę cie pewnie , jak będzie potrzeba... ;)
Oglądam "Simona - zabójce" - jutro napiszę, jak mi się podobał.
Pozdrawiam. ;)