Moja słabość do anime typu "okruchy życia" oraz wątków rodzin z wyboru zaczęła się właśnie od "Usagi Drop" <3
Kreska i animacja są proste do bólu, ale za to fabuła, choć przesłodzona, chwyta za serce. Obserwujemy tu codzienność Daikchi'ego - trzydziestolatka, który pod wpływem impulsu postanawia zająć się kilkuletnią Rin, córką... swojego zmarłego dziadka. Mała dziewczynka okazuje się kulą u nogi dla rodziny, która dotąd nie miała nawet pojęcia o jej istnieniu. Daikchi jako jedyny stara się dać Rin normalne dzieciństwo, a przy tym przekonuje się, co to znaczy ojcostwo.