Nerea jest o tyle problematyczna, że w książce spotyka się z szefem Carmen, którego ta nie lubi i Nerea sporą część książki to ukrywa, a potem stara się pogodzić dwa światy :p. Na tym opiera się jej historia. Nerea kontra jej rodzice, którzy wymarzyli sobie dla niej idealne życie + bogaty, ułożony facet. W serialu totalnie zmienili ten wątek, z logicznych powodów wyrzucili ze scenariusza szefa Carmen i... no cóż, chyba nie mieli dobrego pomysłu na jej historię :p cały ten wątek z wchodzeniem do miejsca pracy dziewczyny, która jej się podoba i przyłapywanie na czułościach z inną - powtórzone wszędzie indziej do porzygu. Drugi sezon dla mnie wygrywa Lola :p

Dokładnie w książce ten motyw (jak i wiele innych) różni się. Nie rozumiem tylko dlaczego z Nerei zrobili lesbijkę...

To mógł być ciekawy wątek, jej związek z dziewczyną (a już szczególnie tak odmienną od niej - nieszablonową artystką) mógł mieć taki sam finał, jak w książce związek z bogatym biznesmenem: ostateczny bunt, chęć spełniania swoich potrzeb, nie cudzych. Niestety, spłycili to na maksa :(

Całkowicie zmienili jej postać jednak ona jest dla mnie totalnie nie do zniesienia . 30 letnia kobieta siedząca na garnuszku koleżanki z wybujałym ego . Poniżej pasa było zablokowanie Sergio . Ona się zachowuje jakby wszystkie rozumy pozjadała a przez polowe sezonu jest nieudacznikiem . Mieszka u kogoś zamiast okazać odrobine wdzięczności strzela fochy ze do jej koleżanki przychodzi facet . Nie lubię jej i nie polubię to samo mam z Valeria kompletnie mi nie pasuje do Victora :l Ciekawi mnie bardzo zakończenie sezonu wiec 3 obejrzę

Jeśli chodzi o książkę, nie przepadam za Victorem. W serialu też nie budzi mojego zaufania. W 3 tomie jest jeszcze bardziej irytujący niż w drugim (o ile to możliwe). Bruno na pewno nieco zamiesza i zdecydowanie warto na to zaczekać :)