Właśnie dla niej jestem wierna temu serialowi, bo muszę przyznać, że ostatnie sezony to przeplatanka odcinków, które zapadają w pamięć i takich, które wymęczyłam, a raczej one wymęczyły mnie, bo tempo było w stylu "Endeavoura", czyli chodzenie i rozpytywanie, aż wreszcie znajdą. Nie żebym hejtowała, bo wiem, że takie odcinki i seriale mają swoich koneserów, ale ja lubię jak jest jakaś niespodzianka, zwrot akcji, sprawca, którego mało kto podejrzewał. Te elementy też pojawiają się w "Verze", ale nie w każdym odcinku. Kreacja stworzona przez aktorkę jest na pewno najmocniejszą stroną tej produkcji. Owszem Vera jest sarkastyczna, ale nie jest to pokazywane na każdym kroku, nie po to, żeby widza do niej zniechęcić. W ogóle nie przekazuje się za wiele informacji o niej i to też jest duży plus. Każdy sezon to jedynie 4 odcinki, co również uważam za optymalne rozwiązanie. Serial lubię, bo nie jest krzykliwy i szpanerski, jak wiele nowoczesnych produkcji kryminalnych, przeciwnie - zachowany w starym dobrym stylu, ale dający coś więcej.

Zgadzam się w 100% ! :)

I do tego klimatu włącza się pogoda, zawsze jesienna, wietrzna. Nigdy upalnie, nigdy śnieżnie. Vera w czapce z pomponem by nie pasowała