Miałam małe obawy, decydując się na obejrzenie tego serialu. Jednak przemogłam się i zaryzykowałam. Obejrzałam serial w wersji z napisami. Przyznam, że oglądanie Verano de amor było dla mnie jak otworzenie drzwi ciemnego pokoju. Kompletnie nie wiedziałam co mnie czeka. Włączyłam filmik i zaczęłam oglądać. I po początkowych odcinkach powiem że nie jest źle, ale bez fajerwerków a mnie osobiście serial rozczarował. I to nie samą fabułą, co rzeczami związanymi ze scenariuszem. Otóż.....Na pytanie najlepsze telenowele ? Ten serial odpowiada......Argentyna. VDA jest odgrzewanym kotletem, kolejnym remakem argentyńskiej telenoweli, która odniosła jakiś tam sukces. Serial wykazuje się kompletnym brakiem oryginalności. Jego postacie a nawet poczęści fabuła są zgapione z Rebelde. Jest kilka dziewczyn i chłopaków, ktorzy przysięgają sobie wieczną przyjaźń z tą różnicą że w VDA dzieje się to na początku serialu. Postacie, przynajmniej nastoletnich bohaterów są schematyczne. Główna bohaterka Miranda, jest wierną kopią Roberty Pardo: narwana, naiwna, chwilami mało rozgarnięta, robiąca wiele rzeczy na pokaz. Mauro będący z tego co zauważyłam obiektem jej westchnień to Diego z początku Rebelde. Nadęty, rozkapryszony, bogaty chłoptaś itp. Jest też wątek muzyczny, postać chłopaka z gitarką, więc może tak jak w Rebelde koło 60 odcinka postacie odkryją w sobie talent muzyczny, zaczną grać w barze ojca Mirandy, ktoś ich odkryje i zrobią karierę ? To niewykluczone. Skoro tyle rzeczy jest podobnych do Rebelde to bardzo możliwe że akcja tak się właśnie potoczy. Fabuła nie jest póki co męcząca, ale schematyczność i zgapy z innych seriali są irytujące. Obsada przyprawia o zawrót głowy, spokojnie można stwierdzić że 1/3 aktorów grała w Rebelde. Są tu odtwórcy ról, Roberty, Franka Coluciego, Leona Bustamante, Gandi, sekretarki Alici, jest nawet pani która grała Hildę, nauczycielkę historii itd. Producent, Pedro Damian to cep, myślał chyba że naszpikowany gwiazdami Rebelde serial stanie się z marszu hitem. Okazało się, że się przeliczył a VDA wiele nie zwojowało 7,5 % oglądalność to marny wynik. Odniosłam wrażenie, że jest to serial stworzony dla Dulce Mari, której sądząc po jej filmografii, nie zadobrze idzie w serialowym świecie i.....za przeproszeniem....sorry dziewczyny....nie ma gdzie wsadzić tyłka. Świadczy o tym jej rola, która jest schematyczna i zwyczajnie słaba. W 90 % zgadzajaca sie z Robertą Pardo, za wyjątkiem tego że od Roberty jest nieco bardziej grzeczna. Miranda to postać mało skomplikowana. Oglądając odcinki wydawało mi się, że Miranda została skonstruowanac tak, by Dulce Maria zabardzo się nie wysilała i broń Boże nie przemęczyła podczas planu zdjęciowego. Ogólnie jednak, muszę przyznać że aktorstwo jest na znacznie lepszym poziomie niż w Rebelde. Nie sądzę jednak, aby taki stan rzeczy potrwał w tym serialu przez dłuższy czas. W sumie to by było na tyle. A serial jest raczej dla fanek Rebelde, które odrazu rzucą się na VDA bo gra tu Dulce Maria. Póki co nie jest źle. A serialowi daję ocenę 5/10.
Widać przynajmniej troche klasy u dziewczyn z forum tego serialu. Minęło trochę czasu i ani jednego bluzga na mój koment :)
W sumie to całkiem nawet ciekawie opisałaś swoje odczucia co do VDA;) Tak patrząc na tą Twoją wypowiedź to wygląda jak początek jakieś powieści. I w sumie w wielu Twoich stwierdzeniach- zgadzam się z Tobą.
Jak dla mnie urokiem VDA było to, że ma zagrać tam Dul.
Tobie to spodoba się byle co. Nawet ordynarny pornos, pod warunkiem że wystąpili by w nim aktorzy z tego badziewia o nazwie Zbuntowani.
widzisz może według ciebie ja oglądam badziewia ale nie oglądam przynajmniej takich serialów dla przedszkolaków jak ty (np. Pingwiny z Madagaskaru).
Fakt, że nazywasz przygody pingwinów serialem dla przedszkolaków pokazuje, że nawet tego serialu nie widziałaś. Oczywiście lepsza jest tandetna kopia, jeszcze bardziej tandetnych Zbuntowanych, czyli Verano de amor.
wolę "tandetnych" zbuntowanych niż filmiki dla przedszkolaków. Pewnie winx club też oglądasz. myślę że tak, bo w tym gustujesz.
Co to jest te całe winx club? Dziecko nie próbuj wmawiać mi że lubię coś czego nawet nie widziałam na oczy. Poza tym, to Zbuntowani są takim serialikiem dla przedszkolaków. Bajeczka o tapeciarach i lalusiowatych chłoptasiach, którzy intelektualnie zatrzymali na etapie przedszkola i do tego jeszcze ten ich cały pseudo bunt. Po prostu wielka żenada. A Lato miłości to ich niemal wierna kopia.
"Bajeczka o tapeciarach i lalusiowatych chłoptasiach, którzy intelektualnie zatrzymali na etapie przedszkola'' brzmiało jak byś o sobie opowiadała. według mnie to co ty oceniłaś dobrze jest żałosne. Widzę że nie widziałaś Verano de Amor, bo gdybyś widziała to byś wiedziała że fabuła jest inna. jesteś bardzo żałosnym smarkatym dzieckiem.
Aha czyli według ciebie "Świat według Bundych", "Pacyfik", 'Allo Allo", czy taka "Szkołą złamanych serc" to żałosne. Zerknęłam na twoje oceny seriali i aż mi krew zmroziło. 10 dajesz wyłącznie meksykańskim telenowelom. W tym najbardziej beznadziejnej telenoweli ostatnich lat czyli "Nie igraj z aniołem". Naprawdę bezguście aż od ciebie bije.
Kiepskiego gustu u ciebie chyba nic nie zmieni. Może za 2-3 lata kiedy trochę dorośniesz.
nie obchodzi mnie co sobie myślisz. według mnie to ty nie masz gustu. Jestem wystarczająco dorosła żeby oceniać swój gust. I ja uważam że jestem za stara na te bajeczki jakie ty oglądasz.
O matko, ale jesteś heh. Widocznie w twojej kategorii wiekowej najpopularniejsza jest wyłącznie tandeta.
po pierwsze nie jestem mała. a po drugie nie obchodzi mnie opinia jakieś anty fanki która za wszelką cenę chce zwrócić na siebie uwagę.