PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=668104}

Violetta

2012 - 2015
6,3 6,7 tys. ocen
6,3 10 1 6692
Violetta
powrót do forum serialu Violetta

Tworzymy historię

ocenił(a) serial na 3

Moi drodzy. W naszej rodzince zawarte zostało kolejne małżeństwo. Werble proszę!
Przed Wami: Alza (Ewciu, tak miało być?)
Potrzebujemy teraz wymyślić jakąś mega uroczą historię ich miłości (To pomysł Ewy oraz mój xD),
więc prosimy o pomysły:
1. Jak się poznali?
2. Jakie mieli ze sobą relacje?
3. W jaki sposób pojawiło się to uczucie między nimi?
Ogólnie wszystko :D A więc? Jakieś pomysły?

i_love_it17

Aaa, o ile wiem, to nie :D

esteckiewicz1

Więc tylko ja z mego rodzeństwa się hajtnęłam... ( 3 razy) No, trudno. Najwyraźniej nadrabiam za nich...

i_love_it17

No XD Masz po mamie to, że masz wielu mężów XD

esteckiewicz1

Po to zostałam stworzona i po to przyszłam na świat....

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Szła chodnikiem, a z naprzeciwka nadjeżdżało kilku chłopaków na rolkach (na Leóna, a jak! xD). Alex widząc, co ma się zaraz stać podbiegł do dziewczyny i chwycił za rękę chroniąc ją przed potrąceniem przez nich. Chwilę stali w milczeniu, a Zuzka wpatrywała się w zakręt za którym zniknęli chłopcy. Po chwili jednak Alex przerwał ciszę...


Brat Zuzki, a nie Magda. On ma chyba Grzesiek na imię...
Ze śmiechu :D Chmurki, krokodylek? Uwielbiam Cię *_*

KeThA

- Nic Ci się nie stało? - zdołał wydobyć z siebie w końcu jakikolwiek dźwięk.
- Nie, wszystko w porządku - odpowiedziała. Czuła się bezpiecznie w jego obecności jak nigdy dotąd. Wiedziała, że gdy tylko jego niebieskozielona (ej, jakie Alex ma jeszcze koszule? Ma tą samą ciągle? Chyba, że ma kilka takich samych...) koszula pojawi się w zasięgu jej wzroku, nic nie może się jej stać. Po kilku sekundach chciał puścić jej rękę, lecz ona ścisnęła jego dłoń mocniej.



Aaa, czaję XDD
Weź, ja się śmieję, gdy to piszę XD

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

-Jestem Alex (a jak, przez x! xD) - uśmiechnął się, a ona poczuła, jak uginają się pod nią nogi, kiedy wykrztusiła:
-Zuza. - znów przez chwilę żadne z nich się nie odezwało. Dzieci biegały dookoła, dziadkowie mijali ich dwójkę zniesmaczeni, jednak oni trwali w tej pozycji dopóki Zuza niechętnie nie odsunęła się od chłopaka.
-Powinnam już iść - jej wzrok powędrował ku ziemii - Dziękuję za ratunek.
-Może mógłbym cię odprowadzić? - spytał niepewnie, a kiedy dziewczyna skinęła głową poczuł, jak jego serce podskoczyło radośnie do gardła.


Alex mówił gdzieś, że ma kilka różnokolorowych koszul, ale podobrnych.
Ja się śmieję, jak czytam :P Wgl. wrzucam to do jednego pliku wszystko.
Wgl. gdzie ten zacny menszczyzna? Powinien poznać swoją historię miłosną :P

KeThA

Szli obok siebie uliczkami miasta. W milczeniu. Oboje chcieli coś powiedzieć, ale zaraz odwracali wzrok i się peszyli. Ich ręce ciągle ocierały się o siebie, tak jakby chciały się połączyć. Jedno myślało o drugim obok i co chwilę patrzyło na drugiego, gdy w końcu Alex pomyślał, że musi zacząć rozmowę.
- Słuchaj... tak się zastanawiałem... jakie potrawy najbardziej lubisz? - zaczerwienił się, i to mocno. Pomyślał, że to jedno z głupszych pytań, jakie mógł zadać. Ale cóż poradzić - uwielbiał gotować i być może to dlatego ślina przyniosła mu na język właśnie to pytanie.
- Przepraszam - dodał. - Może nie powinienem...



Pewnie w nocy będzie. Musi nam przedstawić kolorystykę koszul, bo jedna koszula ciągle to tak nie bardzo. Chyba że Zuza mdleje ze szczęścia i dosłownie gdy czuje zapach jednej koszuli XDD
Ja też się śmieję jak czytam XDD
Kurczę, jesteśmy genialne XD

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

-Nic się nie stało. [tu nazwa ulubionej potrawy Zuzy]. Najbardziej lubię [tnupZ] . A ty?
-[tnupA] - znów zaległa pomiędzy krępująca cisza dopóki nie zatrzymali się przed domem Zuzy. Alex wcale nie chciał, żeby ona wchodziła do środka. MIał ochotę spędzić z nią resztę życia (btw. ILE ONI MAJĄ LAT?! xD MUSZOM SIEM HAJTNOMĆ), a przynajmniej wykorzystać każdą daną im sekundę:
-Muszę iść - dziewczyna uśmiechnęła się do niego nieśmiało - Może jeszcze kiedyś się spotkamy.
-Mam nadzieję - odpowiedział tym samym gestem i patrzył za dziewczyną dopóki nie zniknęła za drzwiami



Oczywiście, że jesteśmy. Jakże mogłoby być inaczej? ;>
Tak, to dość istotna kwestia, którą przydałoby się z nim omówić. Oraz to, jakiego koloru ma oczy.

KeThA

Weszła do domu. Poczuła straszliwą pustkę. "Będzie mi brakowało jego koszuli! Iii... uśmiechu! Iii... rozwichrzonych blond włosów! Ach..." - rozmarzyła się. Zaczęła sobie wyobrażać ich wspólne życie w przyszłości - pełne miłości i wspólnego gotowania oraz zajadania obiadków... oraz jabłek, które tak oboje uwielbiali. Pomyślała, że nie może tego tak zostawić. Podczas tych jej przemyśleń nie minęło nawet pół minuty, więc pomyślała, że jeszcze nie jest za późno, że zdoła go dogonić. Wyszła z domu.



Załóżmy, że po... 23? Wystarczy?

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Nie spodziewała się tego, że On nadal będzie tam stał. Myślała, że będzie musiała za nim biec, żeby go dogonić, a tymczasem on wpatrywał się w drzwi z których wyszła ona.
-Muszę Ci coś powiedzieć! - oznajmili obydwoje jednocześnie po czym zamilkli na chwilę.
-Mów pierwszy... - powiedziała szybko Zuza, chcąc uniknąć tego stwierdzenia padającego z ust Alexa.



Dla Ciebie mega romantik scena :D
https://twitter.com/falba_naxi/status/427665427804999680/photo/1 -> umieram xD Znowu!

KeThA

- Proszę, jestem dżentelmenem, możesz mówić pierwsza.
Właśnie tej odpowiedzi się spodziewała. Postanowiła być babą z jajami i powiedzieć mu to, co od dawna leżało jej na sercu.
- Słuchaj, nie wiem, jak mam Ci to powiedzieć. Ko...ko...ko...ko...
- Miau.. miau...
Zuza popatrzyła na niego jak na idiotę. Alex zrozumiał.
- Aaa, to to jednak nie jest gra: kto lepiej będzie naśladował zwierzę?
Popatrzyła na niego wielkimi oczyma, a po chwili się zaśmiała. Jej śmiech odbijał się od budynków w okolicy, a Alex wsłuchiwał się w ten dźwięk, jakby nigdy nie słyszał niczego piękniejszego. Tak zresztą było.



Hahahahahahaha XDD To dla mnie? Nie mogę z tego zdjęcia XDD

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

-Dobra, możemy razem pogdakać - zaśmiał się razem z nią po czym zaczął chodzić w kłółko, wymachując łokciami.
-Nie, ja naprawdę chciałam porozmawiać - wydusiła z siebie przez kolejne salwy śmiechu.
-Tak, ja też - momentalnie zatrzymał się w miejscu i zbliżył do niej. To przecież było ważne. Drugiej okazji już mogło nie być.
-A więc?



Babą z jajami? XD Kot? Cały dom swoim śmiechem przez Ciebie obudzę. I nie próbuj na mnie zwalić tej romantik sceny, bo to Ci sie nie uda! Nie umiem takich pisać, ty to rób.

KeThA

- Słuchaj... - Zuza podjęła drugą próbę. - Ja... od pewnego czasu, gdy Cię spotkałam... Ech. Nie będę owijać w bawełnę.
Alex słuchał jej w milczeniu, jednak dotąd nie domyślił się, o co jej chodzi. Myślał raczej, że go nie lubi, że trzeba było jej nie ocalać, bo lubi się kąpać w błotku i takie tam. Myślał, że to właśnie mu zaraz powie. Dlatego postanowił ją wyprzedzić.
- Zuzka, ja...
- Nie przerywaj mi! Chcesz dostać? Mam czarny pas w karate. - dodała ze śmiechem.
On także się zaśmiał.
- Ok, mów.
- A więc... ja po prostu...
Poczuł właśnie, że musi to powiedzieć.
- Kocham Cię - tak się złożyło, że powiedzieli to razem. Zuza była szczęśliwa. Alex także, do tego stopnia, że zaczął dyszeć.
Zemdlał.



No to się cieszę, że Ci się spodobało XD
No już dobra, myślałam, że mi się uda XDD

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Obudził się jako mąż.

END OF STORY.

KeThA

HAHAHAHAHA XD
To jest... nasze. Wow. O.O

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Wybacz, uważam, że takie zakończenie jest doskonałe. Pragniesz zobaczyć całość? :D

KeThA

Też tak uważam.
Oczywiście *.*

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Oczy Zuzy zahipnotyzowały chłopaka. Jej zaś po nocach śniła się ta boska niebieskozielona koszula. Oboje szukali sposobu, by wpaść jakoś na siebie jeszcze raz.Pewnego dnia (po tygodniach marzeń sennych o sobie nawzajem) spotkali się przy warzywniaku, Zuzka wybierała warzywa na zupę natomiast Alex z miłością wpatrywał się w jabłka, nie wiedząc którą odmianę ma wybrać. Wybrał w końcu jabłka z odmiany Gala - jedne z najsłodszych, tak jak oczy dziewczyny i czerwone niczym jej policzki w tamtej chwili, gdy ją ujrzał po raz pierwszy.
Zuzka właśnie w tamtej chwili zauważyła chłopaka i wpadła w wir wspomnień, nie widząc, jakie warzywa wybiera.Mało brakowało, a zrzuciłaby skrzynkę, przez to iż wpatrywała się nieustannie w koszulę Alexa, jednak ten w ostatniej chwili podbiegł i ją złapał, po czym spojrzał na nią i uśmiechnął się. Zuzce zabrakło tchu.Nie wiedzieli, ile minut trwali w objęciach i wpatrywali się w siebie. Może to były minuty, może godziny, a może lata. Gdy w końcu przypomnieli sobie, że nie są w krainie swoich marzeń i snów, tylko na zwykłym targowisku, Alex delikatnie pomógł wstać Zuzie. Razem zbierali warzywa z ziemi, niejednokrotnie ich dłonie dotykały się, gdy brały tę samą jarzynę. Ciągle też zerkali na siebie i za każdym razem, gdy ich spojrzenia się spotykały, peszyli się, rumienili i spuszczali wzrok. Nie potrafili jednak do końca ukryć, co się między nimi dzieje - drżały im ręce, byli coraz bardziej niezdarni, gdyż każde z nich wiedziało, jak działa na niego ta druga osoba.
Zuzka poderwała się szybko, próbując uciec przed uczuciami, które naparły na nią z całej siły i wybiegła ze sklapu, nie zauważając, że wypadł jej naszyjnik, który teraz leżał na ziemii wprost przed oczami nadal oczarowanego Alexa, którego serce zostało rozerwane na strzępy przez niczego nieświadomą dziewczynę.Gdy dziewczyna wybiegła, Alex nie wiedział co robić, co myśleć. W jego głowie zaczęły kłębić się myśli. "Co, jeśli ona nie poczuła tego samego wspaniałego uczucia?" - myślał. Jednak w tamtej chwili ujrzał, jak na ziemi lśni jej naszyjnik. Srebrne serduszko. Podniósł go tak delikatnie, jak tylko mógł. Poczuł, że serduszko to znak. W tamtej chwili zaczepiła go sklepikarka z warzywniaka, która widziała całe zajście między dwojgiem.
- Synek, widziałam, jak na nią patrzysz. To świetna dziewczyna. I do tego dobrze gotuje, bo wybierała dobre warzywa. Nie zmarnuj tej szansy. Trafia się taka jak jeden do miliarda.
- S...s...s..kąd... Pani wie, że coś do niej czuję? - zapytał zaskoczony słowami starszej kobiety.
- Synek, mam sześćdziesiąt lat i wiele przeżyłam w życiu. Zakochanie potrafię wyczuć na sto kilometrów. No na co czekasz, biegnij za nią!

W tamtej chwili już wiedział. Postanowił wcielić w życie radę kobiety. Nie chciał tracić tak świetnej dziewczyny jak Zuzka. A także chciał oddać jej naszyjnik.
Chłopak wybiegł ze sklepu i zaczął gorączkowo rozglądać się po okolicy "gdzie ona mogła się podziać?" pytał sam siebie, jednak już nie zdążył. Po Zuzie nie było ani śladu. Został tam sam z naszyjnikiem w ręce, wpatrując się w niego jak w największy skarb. Jednak gdzieś tak głęboko czuł, że jeszcze ją spotka. Jeszcze zdoła odnaleźć...
Wtedy jeszcze nie wiedział, że jego serce mówiło prawdę.
Udał się w drogę. Myśli zaprzątała mu dziewczyna, którą już dwa razy trzymał w objęciach. "A do tego dobrze gotuje! Skarb!" - myślał. Był tak pogrążony w myślach, że nie wiedział, dokąd niosą go nogi. W końcu zdał sobie sprawę, że znajduje się w tym samym parku, pod tym samym drzewem, w którym uchronił ją od błotka.
Westchnął. W oddali zobaczył postać.
To była Ona. Siedziała na ławce z nogami podciągniętymi do brody i oddychała ciężko po szybkim biegu. Alex zbliżył się powoli nie chcąc jej spłoszyć.
-Mam coś Twojego - Zuza drgnęła niespokojnie i podniosła wzrok do góry, natrafiając na jego [tu wstawić kolor] tęczkówki, którymi wpatrywał się w nią intensywnie. Srebrne serduszko wisiało na łańcuszku, kołysząc się w jedną i drugą stronę tuż przed jej oczami.
-Dzię... Dziękuję - wyjąkała, wyciągając dłoń w kierunku naszyjnika, by już po chwili poczuć na ręce jego chłód.
- Pomożesz mi go zapiąć? - zapytała i odwróciła się, podnosząc włosy.
Alex wziął naszyjnik, jednak bliskość Zuzy zrobiła swoje i zaczęły mu drżeć ręce. Do tego stopnia, że czynność, która powinna trwać kilka sekund, zajęła mu około dwóch minut.
- Dziękuję - wyjąkała po raz drugi, odwracając się i czerwieniąc niczym te jabłka z warzywniaka.
"Jest słodka i czerwona jak tamte jabłka..." - rozmarzył się, patrząc w jej niebieskie oczy i piegowatą twarz.
Wtedy zdarzyło się coś niespodziewanego.

-ZUZA! - podskoczyli obydwoje, a dziewczyna odsunęła siię szybko od chłopaka, widząc zbliżającego się niczym torpeda brata - Do domu! - poderwała się z ławki, a chłopak mógł podążyć za nią tylko spojrzeniem, kiedy szybkim krokiem zmierzała w kierunku krzyczącego chłopaka. Alex znów pozostał sam skazany na wspomnienie spotkania z dziewczyną. Kolejnego. Zakończonego tak nieszczęśliwie...
-Zuza ... - szepnął cicho, z rozmarzeniem wpatrując się w chmury, które powoli sunęły po niebie.
Kiedy śledził chmurki, myślał o niej. Chciał ujrzeć jej twarz. Nagle zobaczył coś niezwykłego. Otóż między chmurką przedstawiającą króliczka a między dużym białym krokodylkiem ujrzał chmurę w kształcie jej twarzy. "Nawet chmury mi ją przedstawiają!" - pomyślał. W myślach porównał Zuzę do tego pięknego króliczka, który przesłonił właśnie słońce. Wyciągnął rękę, chcąc go dotknąć. Jednak wtedy króliczek z twarzą Zuzy rozmył się, a w jego miejsce zawitał krokodylek, który z otwartą paszczą odsuwał od niego Zuzę. Alex pomyślał, że ten krokodylek to chmurzasta wersja jej brata, który przed chwilą mu ją zabrał. Po chwili, która mogła równie dobrze trwać kilka godzin z ociąganiem podniósł się z ławki i poszedł do domu, próbując wyrzucić tajemniczą dziewczynę z głowy. Marzył o tym, że jeszcze kiedyś ją zobaczy, ze znów zachwyci się jej niebieskimi oczami w których tańczył wesoły ognik. Pragnął znów zetknąć jej dłoń ze swoją i poczuć dziwne drżenie rąk, kiedy tylko się do niej zbliżał... Ale na to musiał, niestety, poczekać. Codziennie wracał pod to samo drzewo, na tę samą ławkę. Miał nadzieję, że wróci. Jednak mijały dni, a jej nadal nie było. Po miesiącu stracił wszelką nadzieję, jednak był już przyzwyczajony do wychodzenia do parku i popadł w pewną rutynę. Pewnego dnia, gdy od ich ostatniego spotkania minęły dwa miesiące, a on nadal nie umiał wyrzucić jej z głowy, zobaczył ją.
Szła chodnikiem, a z naprzeciwka nadjeżdżało kilku chłopaków na rolkach. Alex widząc, co ma się zaraz stać podbiegł do dziewczyny i chwycił za rękę chroniąc ją przed potrąceniem przez nich. Chwilę stali w milczeniu, a Zuzka wpatrywała się w zakręt za którym zniknęli chłopcy. Po chwili jednak Alex przerwał ciszę...
- Nic Ci się nie stało? - zdołał wydobyć z siebie w końcu jakikolwiek dźwięk.
- Nie, wszystko w porządku - odpowiedziała. Czuła się bezpiecznie w jego obecności jak nigdy dotąd. Wiedziała, że gdy tylko jego niebieskozielona (ej, jakie Alex ma jeszcze koszule? Ma tą samą ciągle? Chyba, że ma kilka takich samych...) koszula pojawi się w zasięgu jej wzroku, nic nie może się jej stać. Po kilku sekundach chciał puścić jej rękę, lecz ona ścisnęła jego dłoń mocniej.
-Jestem Alex - uśmiechnął się, a ona poczuła, jak uginają się pod nią nogi, kiedy wykrztusiła:
-Zuza. - znów przez chwilę żadne z nich się nie odezwało. Dzieci biegały dookoła, dziadkowie mijali ich dwójkę zniesmaczeni, jednak oni trwali w tej pozycji dopóki Zuza niechętnie nie odsunęła się od chłopaka.
-Powinnam już iść - jej wzrok powędrował ku ziemii - Dziękuję za ratunek.
-Może mógłbym cię odprowadzić? - spytał niepewnie, a kiedy dziewczyna skinęła głową poczuł, jak jego serce podskoczyło radośnie do gardła. Szli obok siebie uliczkami miasta. W milczeniu. Oboje chcieli coś powiedzieć, ale zaraz odwracali wzrok i się peszyli. Ich ręce ciągle ocierały się o siebie, tak jakby chciały się połączyć. Jedno myślało o drugim obok i co chwilę patrzyło na drugiego, gdy w końcu Alex pomyślał, że musi zacząć rozmowę.
- Słuchaj... tak się zastanawiałem... jakie potrawy najbardziej lubisz? - zaczerwienił się, i to mocno. Pomyślał, że to jedno z głupszych pytań, jakie mógł zadać. Ale cóż poradzić - uwielbiał gotować i być może to dlatego ślina przyniosła mu na język właśnie to pytanie.
- Przepraszam - dodał. - Może nie powinienem...
-Nic się nie stało. [tu nazwa ulubionej potrawy Zuzy]. Najbardziej lubię [tnupZ] . A ty?
-[tnupA] - znów zaległa pomiędzy krępująca cisza dopóki nie zatrzymali się przed domem Zuzy. Alex wcale nie chciał, żeby ona wchodziła do środka. MIał ochotę spędzić z nią resztę życia, a przynajmniej wykorzystać każdą daną im sekundę:
-Muszę iść - dziewczyna uśmiechnęła się do niego nieśmiało - Może jeszcze kiedyś się spotkamy.
-Mam nadzieję - odpowiedział tym samym gestem i patrzył za dziewczyną dopóki nie zniknęła za drzwiami. Weszła do domu. Poczuła straszliwą pustkę. "Będzie mi brakowało jego koszuli! Iii... uśmiechu! Iii... rozwichrzonych blond włosów! Ach..." - rozmarzyła się. Zaczęła sobie wyobrażać ich wspólne życie w przyszłości - pełne miłości i wspólnego gotowania oraz zajadania obiadków... oraz jabłek, które tak oboje uwielbiali. Pomyślała, że nie może tego tak zostawić. Podczas tych jej przemyśleń nie minęło nawet pół minuty, więc pomyślała, że jeszcze nie jest za późno, że zdoła go dogonić. Wyszła z domu.
Nie spodziewała się tego, że On nadal będzie tam stał. Myślała, że będzie musiała za nim biec, żeby go dogonić, a tymczasem on wpatrywał się w drzwi z których wyszła ona.
-Muszę Ci coś powiedzieć! - oznajmili obydwoje jednocześnie po czym zamilkli na chwilę.
-Mów pierwszy... - powiedziała szybko Zuza, chcąc uniknąć tego stwierdzenia padającego z ust Alexa.
- Proszę, jestem dżentelmenem, możesz mówić pierwsza.
Właśnie tej odpowiedzi się spodziewała. Postanowiła być babą z jajami i powiedzieć mu to, co od dawna leżało jej na sercu.
- Słuchaj, nie wiem, jak mam Ci to powiedzieć. Ko...ko...ko...ko...
- Miau.. miau...
Zuza popatrzyła na niego jak na idiotę. Alex zrozumiał.
- Aaa, to to jednak nie jest gra: kto lepiej będzie naśladował zwierzę?
Popatrzyła na niego wielkimi oczyma, a po chwili się zaśmiała. Jej śmiech odbijał się od budynków w okolicy, a Alex wsłuchiwał się w ten dźwięk, jakby nigdy nie słyszał niczego piękniejszego. Tak zresztą było.
-Dobra, możemy razem pogdakać - zaśmiał się razem z nią po czym zaczął chodzić w kłółko, wymachując łokciami.
-Nie, ja naprawdę chciałam porozmawiać - wydusiła z siebie przez kolejne salwy śmiechu.
-Tak, ja też - momentalnie zatrzymał się w miejscu i zbliżył do niej. To przecież było ważne. Drugiej okazji już mogło nie być.
-A więc?
- Słuchaj... - Zuza podjęła drugą próbę. - Ja... od pewnego czasu, gdy Cię spotkałam... Ech. Nie będę owijać w bawełnę.
Alex słuchał jej w milczeniu, jednak dotąd nie domyślił się, o co jej chodzi. Myślał raczej, że go nie lubi, że trzeba było jej nie ocalać, bo lubi się kąpać w błotku i takie tam. Myślał, że to właśnie mu zaraz powie. Dlatego postanowił ją wyprzedzić.
- Zuzka, ja...
- Nie przerywaj mi! Chcesz dostać? Mam czarny pas w karate. - dodała ze śmiechem.
On także się zaśmiał.
- Ok, mów.
- A więc... ja po prostu...
Poczuł właśnie, że musi to powiedzieć.
- Kocham Cię - tak się złożyło, że powiedzieli to razem. Zuza była szczęśliwa. Alex także, do tego stopnia, że zaczął dyszeć.
Zemdlał.

Obudził się jako mąż.

END OF STORY.

KeThA

Ej, ale zacznij od błotka, czyli od pierwszego mojego postu z opowiadaniem, bo niektórzy mogą się nie połapać :D

Ale i tak jest IDEALNIE <3

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Perdon miałam dodać, a zapomniałam :D

KeThA

Może da się zedytować?
A jak nie, to tak też jest dobrze XD

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Nie można zedytować od kiedy ktoś Ci odpowie. Momencik.

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Chłopak w niebieskozielonej koszuli o imieniu Alex bohatersko uratował od błotka piękną ciemnowłosą niewiastę o imieniu Zuza
Oczy Zuzy zahipnotyzowały chłopaka. Jej zaś po nocach śniła się ta boska niebieskozielona koszula. Oboje szukali sposobu, by wpaść jakoś na siebie jeszcze raz.Pewnego dnia (po tygodniach marzeń sennych o sobie nawzajem) spotkali się przy warzywniaku, Zuzka wybierała warzywa na zupę natomiast Alex z miłością wpatrywał się w jabłka, nie wiedząc którą odmianę ma wybrać. Wybrał w końcu jabłka z odmiany Gala - jedne z najsłodszych, tak jak oczy dziewczyny i czerwone niczym jej policzki w tamtej chwili, gdy ją ujrzał po raz pierwszy.
Zuzka właśnie w tamtej chwili zauważyła chłopaka i wpadła w wir wspomnień, nie widząc, jakie warzywa wybiera.Mało brakowało, a zrzuciłaby skrzynkę, przez to iż wpatrywała się nieustannie w koszulę Alexa, jednak ten w ostatniej chwili podbiegł i ją złapał, po czym spojrzał na nią i uśmiechnął się. Zuzce zabrakło tchu.Nie wiedzieli, ile minut trwali w objęciach i wpatrywali się w siebie. Może to były minuty, może godziny, a może lata. Gdy w końcu przypomnieli sobie, że nie są w krainie swoich marzeń i snów, tylko na zwykłym targowisku, Alex delikatnie pomógł wstać Zuzie. Razem zbierali warzywa z ziemi, niejednokrotnie ich dłonie dotykały się, gdy brały tę samą jarzynę. Ciągle też zerkali na siebie i za każdym razem, gdy ich spojrzenia się spotykały, peszyli się, rumienili i spuszczali wzrok. Nie potrafili jednak do końca ukryć, co się między nimi dzieje - drżały im ręce, byli coraz bardziej niezdarni, gdyż każde z nich wiedziało, jak działa na niego ta druga osoba.
Zuzka poderwała się szybko, próbując uciec przed uczuciami, które naparły na nią z całej siły i wybiegła ze sklapu, nie zauważając, że wypadł jej naszyjnik, który teraz leżał na ziemii wprost przed oczami nadal oczarowanego Alexa, którego serce zostało rozerwane na strzępy przez niczego nieświadomą dziewczynę.Gdy dziewczyna wybiegła, Alex nie wiedział co robić, co myśleć. W jego głowie zaczęły kłębić się myśli. "Co, jeśli ona nie poczuła tego samego wspaniałego uczucia?" - myślał. Jednak w tamtej chwili ujrzał, jak na ziemi lśni jej naszyjnik. Srebrne serduszko. Podniósł go tak delikatnie, jak tylko mógł. Poczuł, że serduszko to znak. W tamtej chwili zaczepiła go sklepikarka z warzywniaka, która widziała całe zajście między dwojgiem.
- Synek, widziałam, jak na nią patrzysz. To świetna dziewczyna. I do tego dobrze gotuje, bo wybierała dobre warzywa. Nie zmarnuj tej szansy. Trafia się taka jak jeden do miliarda.
- S...s...s..kąd... Pani wie, że coś do niej czuję? - zapytał zaskoczony słowami starszej kobiety.
- Synek, mam sześćdziesiąt lat i wiele przeżyłam w życiu. Zakochanie potrafię wyczuć na sto kilometrów. No na co czekasz, biegnij za nią!

W tamtej chwili już wiedział. Postanowił wcielić w życie radę kobiety. Nie chciał tracić tak świetnej dziewczyny jak Zuzka. A także chciał oddać jej naszyjnik.
Chłopak wybiegł ze sklepu i zaczął gorączkowo rozglądać się po okolicy "gdzie ona mogła się podziać?" pytał sam siebie, jednak już nie zdążył. Po Zuzie nie było ani śladu. Został tam sam z naszyjnikiem w ręce, wpatrując się w niego jak w największy skarb. Jednak gdzieś tak głęboko czuł, że jeszcze ją spotka. Jeszcze zdoła odnaleźć...
Wtedy jeszcze nie wiedział, że jego serce mówiło prawdę.
Udał się w drogę. Myśli zaprzątała mu dziewczyna, którą już dwa razy trzymał w objęciach. "A do tego dobrze gotuje! Skarb!" - myślał. Był tak pogrążony w myślach, że nie wiedział, dokąd niosą go nogi. W końcu zdał sobie sprawę, że znajduje się w tym samym parku, pod tym samym drzewem, w którym uchronił ją od błotka.
Westchnął. W oddali zobaczył postać.
To była Ona. Siedziała na ławce z nogami podciągniętymi do brody i oddychała ciężko po szybkim biegu. Alex zbliżył się powoli nie chcąc jej spłoszyć.
-Mam coś Twojego - Zuza drgnęła niespokojnie i podniosła wzrok do góry, natrafiając na jego [tu wstawić kolor] tęczkówki, którymi wpatrywał się w nią intensywnie. Srebrne serduszko wisiało na łańcuszku, kołysząc się w jedną i drugą stronę tuż przed jej oczami.
-Dzię... Dziękuję - wyjąkała, wyciągając dłoń w kierunku naszyjnika, by już po chwili poczuć na ręce jego chłód.
- Pomożesz mi go zapiąć? - zapytała i odwróciła się, podnosząc włosy.
Alex wziął naszyjnik, jednak bliskość Zuzy zrobiła swoje i zaczęły mu drżeć ręce. Do tego stopnia, że czynność, która powinna trwać kilka sekund, zajęła mu około dwóch minut.
- Dziękuję - wyjąkała po raz drugi, odwracając się i czerwieniąc niczym te jabłka z warzywniaka.
"Jest słodka i czerwona jak tamte jabłka..." - rozmarzył się, patrząc w jej niebieskie oczy i piegowatą twarz.
Wtedy zdarzyło się coś niespodziewanego.

-ZUZA! - podskoczyli obydwoje, a dziewczyna odsunęła siię szybko od chłopaka, widząc zbliżającego się niczym torpeda brata - Do domu! - poderwała się z ławki, a chłopak mógł podążyć za nią tylko spojrzeniem, kiedy szybkim krokiem zmierzała w kierunku krzyczącego chłopaka. Alex znów pozostał sam skazany na wspomnienie spotkania z dziewczyną. Kolejnego. Zakończonego tak nieszczęśliwie...
-Zuza ... - szepnął cicho, z rozmarzeniem wpatrując się w chmury, które powoli sunęły po niebie.
Kiedy śledził chmurki, myślał o niej. Chciał ujrzeć jej twarz. Nagle zobaczył coś niezwykłego. Otóż między chmurką przedstawiającą króliczka a między dużym białym krokodylkiem ujrzał chmurę w kształcie jej twarzy. "Nawet chmury mi ją przedstawiają!" - pomyślał. W myślach porównał Zuzę do tego pięknego króliczka, który przesłonił właśnie słońce. Wyciągnął rękę, chcąc go dotknąć. Jednak wtedy króliczek z twarzą Zuzy rozmył się, a w jego miejsce zawitał krokodylek, który z otwartą paszczą odsuwał od niego Zuzę. Alex pomyślał, że ten krokodylek to chmurzasta wersja jej brata, który przed chwilą mu ją zabrał. Po chwili, która mogła równie dobrze trwać kilka godzin z ociąganiem podniósł się z ławki i poszedł do domu, próbując wyrzucić tajemniczą dziewczynę z głowy. Marzył o tym, że jeszcze kiedyś ją zobaczy, ze znów zachwyci się jej niebieskimi oczami w których tańczył wesoły ognik. Pragnął znów zetknąć jej dłoń ze swoją i poczuć dziwne drżenie rąk, kiedy tylko się do niej zbliżał... Ale na to musiał, niestety, poczekać. Codziennie wracał pod to samo drzewo, na tę samą ławkę. Miał nadzieję, że wróci. Jednak mijały dni, a jej nadal nie było. Po miesiącu stracił wszelką nadzieję, jednak był już przyzwyczajony do wychodzenia do parku i popadł w pewną rutynę. Pewnego dnia, gdy od ich ostatniego spotkania minęły dwa miesiące, a on nadal nie umiał wyrzucić jej z głowy, zobaczył ją.
Szła chodnikiem, a z naprzeciwka nadjeżdżało kilku chłopaków na rolkach. Alex widząc, co ma się zaraz stać podbiegł do dziewczyny i chwycił za rękę chroniąc ją przed potrąceniem przez nich. Chwilę stali w milczeniu, a Zuzka wpatrywała się w zakręt za którym zniknęli chłopcy. Po chwili jednak Alex przerwał ciszę...
- Nic Ci się nie stało? - zdołał wydobyć z siebie w końcu jakikolwiek dźwięk.
- Nie, wszystko w porządku - odpowiedziała. Czuła się bezpiecznie w jego obecności jak nigdy dotąd. Wiedziała, że gdy tylko jego niebieskozielona (ej, jakie Alex ma jeszcze koszule? Ma tą samą ciągle? Chyba, że ma kilka takich samych...) koszula pojawi się w zasięgu jej wzroku, nic nie może się jej stać. Po kilku sekundach chciał puścić jej rękę, lecz ona ścisnęła jego dłoń mocniej.
-Jestem Alex - uśmiechnął się, a ona poczuła, jak uginają się pod nią nogi, kiedy wykrztusiła:
-Zuza. - znów przez chwilę żadne z nich się nie odezwało. Dzieci biegały dookoła, dziadkowie mijali ich dwójkę zniesmaczeni, jednak oni trwali w tej pozycji dopóki Zuza niechętnie nie odsunęła się od chłopaka.
-Powinnam już iść - jej wzrok powędrował ku ziemii - Dziękuję za ratunek.
-Może mógłbym cię odprowadzić? - spytał niepewnie, a kiedy dziewczyna skinęła głową poczuł, jak jego serce podskoczyło radośnie do gardła. Szli obok siebie uliczkami miasta. W milczeniu. Oboje chcieli coś powiedzieć, ale zaraz odwracali wzrok i się peszyli. Ich ręce ciągle ocierały się o siebie, tak jakby chciały się połączyć. Jedno myślało o drugim obok i co chwilę patrzyło na drugiego, gdy w końcu Alex pomyślał, że musi zacząć rozmowę.
- Słuchaj... tak się zastanawiałem... jakie potrawy najbardziej lubisz? - zaczerwienił się, i to mocno. Pomyślał, że to jedno z głupszych pytań, jakie mógł zadać. Ale cóż poradzić - uwielbiał gotować i być może to dlatego ślina przyniosła mu na język właśnie to pytanie.
- Przepraszam - dodał. - Może nie powinienem...
-Nic się nie stało. [tu nazwa ulubionej potrawy Zuzy]. Najbardziej lubię [tnupZ] . A ty?
-[tnupA] - znów zaległa pomiędzy krępująca cisza dopóki nie zatrzymali się przed domem Zuzy. Alex wcale nie chciał, żeby ona wchodziła do środka. MIał ochotę spędzić z nią resztę życia, a przynajmniej wykorzystać każdą daną im sekundę:
-Muszę iść - dziewczyna uśmiechnęła się do niego nieśmiało - Może jeszcze kiedyś się spotkamy.
-Mam nadzieję - odpowiedział tym samym gestem i patrzył za dziewczyną dopóki nie zniknęła za drzwiami. Weszła do domu. Poczuła straszliwą pustkę. "Będzie mi brakowało jego koszuli! Iii... uśmiechu! Iii... rozwichrzonych blond włosów! Ach..." - rozmarzyła się. Zaczęła sobie wyobrażać ich wspólne życie w przyszłości - pełne miłości i wspólnego gotowania oraz zajadania obiadków... oraz jabłek, które tak oboje uwielbiali. Pomyślała, że nie może tego tak zostawić. Podczas tych jej przemyśleń nie minęło nawet pół minuty, więc pomyślała, że jeszcze nie jest za późno, że zdoła go dogonić. Wyszła z domu.
Nie spodziewała się tego, że On nadal będzie tam stał. Myślała, że będzie musiała za nim biec, żeby go dogonić, a tymczasem on wpatrywał się w drzwi z których wyszła ona.
-Muszę Ci coś powiedzieć! - oznajmili obydwoje jednocześnie po czym zamilkli na chwilę.
-Mów pierwszy... - powiedziała szybko Zuza, chcąc uniknąć tego stwierdzenia padającego z ust Alexa.
- Proszę, jestem dżentelmenem, możesz mówić pierwsza.
Właśnie tej odpowiedzi się spodziewała. Postanowiła być babą z jajami i powiedzieć mu to, co od dawna leżało jej na sercu.
- Słuchaj, nie wiem, jak mam Ci to powiedzieć. Ko...ko...ko...ko...
- Miau.. miau...
Zuza popatrzyła na niego jak na idiotę. Alex zrozumiał.
- Aaa, to to jednak nie jest gra: kto lepiej będzie naśladował zwierzę?
Popatrzyła na niego wielkimi oczyma, a po chwili się zaśmiała. Jej śmiech odbijał się od budynków w okolicy, a Alex wsłuchiwał się w ten dźwięk, jakby nigdy nie słyszał niczego piękniejszego. Tak zresztą było.
-Dobra, możemy razem pogdakać - zaśmiał się razem z nią po czym zaczął chodzić w kłółko, wymachując łokciami.
-Nie, ja naprawdę chciałam porozmawiać - wydusiła z siebie przez kolejne salwy śmiechu.
-Tak, ja też - momentalnie zatrzymał się w miejscu i zbliżył do niej. To przecież było ważne. Drugiej okazji już mogło nie być.
-A więc?
- Słuchaj... - Zuza podjęła drugą próbę. - Ja... od pewnego czasu, gdy Cię spotkałam... Ech. Nie będę owijać w bawełnę.
Alex słuchał jej w milczeniu, jednak dotąd nie domyślił się, o co jej chodzi. Myślał raczej, że go nie lubi, że trzeba było jej nie ocalać, bo lubi się kąpać w błotku i takie tam. Myślał, że to właśnie mu zaraz powie. Dlatego postanowił ją wyprzedzić.
- Zuzka, ja...
- Nie przerywaj mi! Chcesz dostać? Mam czarny pas w karate. - dodała ze śmiechem.
On także się zaśmiał.
- Ok, mów.
- A więc... ja po prostu...
Poczuł właśnie, że musi to powiedzieć.
- Kocham Cię - tak się złożyło, że powiedzieli to razem. Zuza była szczęśliwa. Alex także, do tego stopnia, że zaczął dyszeć.
Zemdlał.

Obudził się jako mąż.

END OF STORY.

KeThA

Och, dziękuję :D

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

Dla Ciebie wszystko - swoją drogą wyszło to dość... Długie xD

KeThA

Ale przynajmniej momentami zabawne XDD
Widzisz, jak się rozpisałyśmy.

ocenił(a) serial na 3
esteckiewicz1

ko..ko..ko...
miaaał

:D

KeThA

Hahaha XDD
Historie pisane na spontana są najśmieszniejsze. Przynajmniej w moim przypadku. XD

użytkownik usunięty
KeThA

Jesteście genialne. Tyle wam powiem.

A tak na serio to nie mogę ze śmiechu.

Jak już Zuzka wam powiedziała, mam brązowe oczy, jakby co.

Co wy chcecie od mojej koszuli? (W tym momencie zaglądam do szafy) Oto moje koszule:
1. Biało-niebiesko-zielona (ta na avku).
2. Biało-niebiesko-brązowa.
3. Biało-szaro-żółta.
4. Biało-czerwono-granatowa.
5. Bordowa.
6. Biała.

Jakby co, to mam jeszcze dwa swetry (granatowy i szary) i dwie bluzy (ciemnoniebieską i szarą).

Nie wierzę, że to napisałem.

Na serio, nie wierzę.

Ale ok, niech już będzie.

Za tak fantastyczne dzieło należą wam się takie informacje.

Nie wierzę w to, co piszę.

Nie ma to jak czytać do trzeciej w nocy wasze spamy.

Uwielbiam was, dziewczyny!

Dobra, chyba idę spać.

Albo nie, jeszcze przeczytam ten temat do końca.

Jeszcze tylko dwie strony...

ocenił(a) serial na 3

To "Zuzka" było takie rozmarzone, rozumiem? Hahaha xD
Dziękujemy bardzo. Za liczne komplementy oraz opis Twojej szafy - może jeszcze się przyda.
:D

użytkownik usunięty
KeThA

To tylko jej część, ale myślę, że to wam wystarczy. Musi. :P

ocenił(a) serial na 3

Tak, mam nadzieję, że wystarczy :D

użytkownik usunięty
KeThA

To dobrze. ;)

ocenił(a) serial na 2

Muszę cię już teraz uświadomić - nienawidzę prasować koszul. :D

użytkownik usunięty
tears_in_heaven

Spoko, jakoś będę z tym żył. :D

ocenił(a) serial na 2

Ale to tylko jedna z moich wad. xD

użytkownik usunięty
tears_in_heaven

Domyślam się. :P

ocenił(a) serial na 2

Ech, nie zrozumiałeś. W takich momentach powinieneś odpowiedzieć: "Chyba żartujesz! Zuzka, ty mój aniele, ty nie masz wad." albo coś w tym rodzaju.

użytkownik usunięty
tears_in_heaven

Och, przepraszam, wybacz. :D

ocenił(a) serial na 2

Dobra, jeszcze się nauczysz. :DD

użytkownik usunięty
tears_in_heaven

Nie wątpię. ;DD

ocenił(a) serial na 2

I słusznie, i słusznie. Jeszcze cię zmuszę do czytania książek, zobaczysz. xD

użytkownik usunięty
tears_in_heaven

Oj, z tym może być ciężko. XD

ocenił(a) serial na 2

Kupię ci książkę na urodziny. xDDD 21 kwietnia, prawda?

użytkownik usunięty
tears_in_heaven

Może. XD
Nie, dziękuję. Zdecydowanie za często dostaję książki. Na urodziny czasami też. Ale i tak żadnej nie czytam, tylko stoją na półce i się kurzą. :D

ocenił(a) serial na 2

Nie denerwuj mnie, książek nigdy za dużo. :D wiesz, jaką mam teraz lekturę? "Wesele". XDD

użytkownik usunięty
tears_in_heaven

Wiem, pisałaś już o tym Sarze dwie strony dalej.
Nie, nie znam. ;)

O matulku, ale się czerwono od razu na całym forum zrobiło! XD

użytkownik usunięty
esteckiewicz1

Następna. XD
Mogę znowu zmienić, jeśli chcesz. XD