Stosunkowo często trafiam na to, że ludzie liczyli (sam też zresztą), że pochodzenie czarnoskórych postaci będzie wyjaśnione w stylu że są z innego szczepu i ogólnie zgodnie z prawami genealogi itd. Myślę, że takie rozsądne i logiczne z naszego punktu widzenia "nadzieje" wynikają z niezrozumienia "problemu".
Cześć Amerykanów (bo to głównie jednak pod nich robione) nie chce czarnoskórych na zasadzie "segregacji", wręcz przeciwnie. Wyjaśnienia w stylu czemu ta postać jest czarnoskóra, choć większość wokół jest biała, nie zadowoliłyby ich, wręcz przeciwnie, byłaby o to afera pewnie. Oni z tego czy innego powodu (nie ma sensu za bardzo tu wnikać w to) chcą społeczeństwa przedstawionego na zasadzie USA gdzie są po prostu wymieszani ludzie różnych "ras" i nikt nie musi tłumaczyć czemu tak jest i nikt nie wnika w to za bardzo.
Amerykanów punkt widzenia i osobiste doświadczenia są zupełnie inne, dlatego potrafią znienacka wyskoczyć zdziwieni, że czemu w europejskim serialu nie ma mniejszości. My widząc czarnoskórą osobę w średniowiecznej Anglii od razu zastanawiamy się skąd się ona tam wzięła, czy to jakiś egzotyczny kupiec, zbieg itp., dla Amerykanina takie rozważanie byłoby pewnie obrażliwe, bo wprost sugeruje, że ta osoba tam "nie pasuje", że jest elementem obcym który "musi" wyjaśnić jak się tam w ogóle znalazł.
Nie mówię że tak jest dobrze, bo nie jest, Tolkien stworzył cały świat z jego historią (mniej lub bardziej wewnętrznie logiczną i spójną) gdzie pochodzenie i przemieszczanie się danych "elementów" (grup stworzeń) można prześledzić (albo na zasadzie podobieństw do świata realnego lub innych "elementów" mniej więcej domyślić się go). Serial ma jednak jak na moje takie problemy z logiką i tak bardzo rozjeżdża się z twórczością Tolkiena, że to jest akurat pierdoła którą mogę przyjąć po prostu jako efekt robienia serialu jako kalki społeczeństwa amerykańskiego, a nie europejskiego