Jak można tak splugawić Władcę pierścieni, tak jak Sauron splugawił elfy na orków? Nie rozumiem tego trendu w kinie amerykańskim. Biorą się za coś, co jest podziwiane i cenione w materiale źródłowym, po czym wykrzywiają je i spłycają na swoją modłę. Zauważmy, że nie potrafią zrobić czegoś lepszego. Świetnie oddaje to cytat: "Zło nie jest w stanie stworzyć niczego nowego, może jedynie zniekształcić i zniszczyć to, co zostało wymyślone lub stworzone przez siły dobra".
Z Galadrieli zrobiono mściwą sukę, psychopatkę. Hobbici to nie prostoduszny ludek, ale bezdomne brudasy, bez cienia empatii dla swoich współbratyńców. Gandalf zaś nie mądry czarodziej tylko zagubiony stary dziad z amnezją. Przegląd amerykańskiego społeczeństwa jak się patrzy. Wszystko przekręcone jak w krzywym zwierciadle, zło jest dobrem, dobro złem.
Nie ma co już się pruć nad tym, czy elfy lub krasnoludy były czarne(Azjaty lub Indianina tam nie uświadczysz? Dlaczego?), ale o kompletny brak logiki. Fabuła u Tolkiena, ale też u innych pisarzy była logicznie przemyślana. Najgorzej jak biorą się za scenariusz grafomani, którzy nie mają zielonego pojęcia z jakimi dziełami przyszło im się zmierzyć.. Zadufanie w sobie strzela w kosmos.
Co jeszcze nie pykło? A no obsada. U Jacksona pełno znanych, zdolnych aktorów. Tutaj mamy większość jakiś nieznanych lub z niższej półki. To się nie mogło udać, choćby i wpakowali w ten film i 100 miliardów. Tylko ładne widoczki to można oglądać w filmach przyrodniczych.