Brzmi to, nawet dla mnie, jak żart czy wygłup, ale stałem się fanem tego serialu.
Pierwszy sezon oglądałem kilka miesięcy. Na każdym odcinku zasypiałem po kilkanaście razy, bolała mnie głowa od głupot ukazywanych w serialu, bolały oczy od efektów specjalnych i dziwnych scen, bolały mnie uszy od dialogów i powtarzanych do znudzenia motywów muzycznych. Bolały mnie też zęby od zgrzytania zębami na nieścisłości, bo jestem fanem książek i liczyłem na (przynajmniej trochę) wierną adaptację. Ostatecznie bolał mnie brzuch ze śmiechu, gdy już zrozumiałem, że scenariusz jest pisany przez idiotów dla idiotów i nie ma sensu się przejmować. Myślę, że tylko głód czegokolwiek w moim ulubionym uniwersum sprawił, że obejrzałem cały pierwszy sezon. Na pewno guilty, jednak nie pleasure.
Ten sezon miał lepsze i słabe momenty, ale generalnie jest innym serialem. Bije pierwszy sezon na głowę pod każdym względem. Dosłownie pod każdym. I nawet jeśli w czymś jest przeciętny, słaby, gdzieś niedomaga, wciąż jest to zdecydowanie bardziej znośne i mniej idiotyczne niż w poprzedniej odsłonie. I tak, serial mnie kupił i ma we mnie fana po tym odcinku. Po ostatniej scenie odcinku szóstego na ten epizod, bez ironii, czekałem z zainteresowaniem. W trakcie tego odcinku zauważyłem, że dosłownie ekscytuję się momentami, przywiązałem się do postaci, które do niedawna były mi zupełnie obojętne, a historia zwyczajnie mnie wciąga. W porównaniu do tego sezonu, na kolejny będę na pewno czekał i jeśli tylko twórcy zrobią kolejny postęp, jestem pewien, że będzie na co czekać.
Odcinek 7 najlepszy jak do tej pory z całego tego serialu. Wszystko stoi na wysokim poziomie. Muzyka, dźwięki, efekty specjalne, zwroty akcji, zaskakujące momenty, napięcie, choreografie, klimat. Świat Tolkiena ukazany w tym odcinku bije na głowę Hobbita od Petera Jacksona. Do Władcy Pierścieni jeszcze daleko, ale niech się rozwijają i idą tą drogą. Dla mnie istotne jest to, że pomimo ogromnych momentami zmian względem Silmarillionu czy dodatków do Powrotu Króla, ten sezon trzyma poziom i jest interesujący. Ma swój charakter, swoją fabułę, jest bardziej spójny, dynamiczny i ciekawszy.
Oczywiście serial ani nawet ten odcinek to nie jest 10/10. Myślę, że takie 7,5/10 mógłbym dać. Zabrakło przede wszystkim większego wejścia w tę bitwę w samym Eregionie. Większe napięcie w mieście, przygotowania do obrony miasta, zakładanie pancerzy, chwytanie po oręż. Brakowało mi też kogoś, kto wydaje jakiekolwiek rozkazy. Kto zarządza miastem, armią. Miasto jest pogrążone w chaosie, a elfy wydają się biegać w kółko, w tę i we w tę od dwóch już odcinków. Ale rozumiem też, że jest to wynikiem działań Saurona, co serial w sposób może nie wybitny, ale wystarczający, wytłumaczył.
W trakcie odcinku ani razu się nie nudziłem i interesowała mnie każda pojedyncza scena, byłem ciekaw co będzie działo się dalej. Jednak teraz, po paru godzinach od obejrzenia, mam takie małe odczucie, że zabrakło tej kropki nad i. Jedną z takich ciekawszych scen było wejście trolla, ale jednak zabrakło mi czegoś jeszcze, co nadałoby takiej wyjątkowości całemu odcinkowi i podwyższyło ocenę.
Tak czy inaczej - szacun Amazon. Z totalnego śmietnika zrobili naprawdę ogromny progres i ten serial jest zwyczajnie dobry. Gdyby nie słabsze momenty, przynudzające momenty i kilka głupot, byłby to bardzo dobry 2 sezon. Jest potencjał (widząc progres i naukę na błędach twórców, ale też historię z książek) na całkowicie zajebisty 3 sezon, więc trzymam kciuki.
PS. Wiem, że wiele osób hejtuje ten serial, ale to widać, że taka jest moda i bierze się to też w większości z tego, że pierwszy sezon dostarczył do takiego hejtu pożywkę i teraz nikt nie chce z tej drogi zawracać, bo co drugi YouTuber zarabia niezłe pieniądze na wyświetleniach, które generują chwytliwe tytuły hejtujące ten serial, a nie obiektywne opinie.