Najpierw moja opinia:
Co do serialu mam mieszane uczucia. Z jednej strony Czasami mi zdarza się go obejrzeć i niekiedy uśmiechać, ale nigdy nie zaśmiałem się z żartów typu "ona nie ma wacka", a durnego Czesia nienawidzę (mam na myśli postać, a nie serial). A z drugiej tragiczna grafika, niekiedy źle podłożone głosy i klozetowy humor.
A teraz do sedna:
Jak dla mnie serial demoralizuje. Niedawno spotkałem 7-letniego i 10-letniego dzieciaka naśladujących Czesia i zachwycającym się nieodpowiednim dla nich humorem. Winą obarczam nie twórców, ale rodziców, którzy myślą, że każda kreskówka to bajeczka dla dzieci (osobiście nienawidzę ), a potem się dziwią, że ma chamskie dziecko. Jeszcze sprawę ułatwia dostęp do Internetu. Przez to muszę spotykać idiotów naśladujących Czesia, na których bym najchętniej wypróbował sztuczkę Jokera z znikającym ołówkiem (ci, którzy oglądali TDK wiedzą o co chodzi). Główna widownia kreskówki, czyli gimnazjum i podstawówka wpajają sobie z niej dość negatywne dla nich wzorce. Nauczyciele i szkoły są złe i trzeba je zlikwidować, lepiej być szczeniackim bachorem i być niemiłym dla innych, lepiej być pustą dziewczyną wgapioną w Amerykę, gadać jak niedorozwój do innych... I co mamy? Pokolenie debili, dla których auorytetem jest pierdzący Czesio.
Otóż to! Podobną myśl zawarłem w swoim temacie, ale oczywiście zlecieli się fani i zaczął się zmasowany atak. Dlatego ty również przyjacielu możesz się zetknąć z aktem wrogości tej zdegenerowanej tłuszczy.
Osobiście serial lubię i nie mam mu nic do zarzucenia, chociaż odcinki bywają lepsze i gorsze... ale do rzeczy. Dobrze, że zaznaczyłeś, że za rzekomą "demoralizację" nie można obwiniać twórców, tylko rodziców. "Demoralizację" umieściłem w cudzysłowie, bo to uważam zbyt mocne słowo. Dzieciaki naśladują Czesia, wierzę na słowo, chociaż nie bardzo mam jak czynić tego typu obserwacje. Nie jest to postać godna naśladowania na pewno, ale ma to raczej charakter zabawy i z czasem dzieciaki z tego wyrosną. Sam pamiętam jak jakieś 15 lat wstecz bawiłem się z rówieśnikami w żółwie ninja, czy tam innych policjantów i złodziei, kiedy z tego wyrosłem pamiętam, że młodsi ode mnie biegali jak idioci i udawali power rangers, potem były Pokemony i inne badziewia. Ale to przeminęło i teraz udają Czesia - czy jest on lepszy czy gorszy od pokemonów, żółwi ninja, czy power rangers niech już sobie każdy sam oceni, jak dla mnie WM są nieszkodliwi i chociaż dzieci teoretycznie nie powinny ich oglądać (pomijam to, że niewiele zrozumieją), to im to nie zaszkodzi. Trochę to dziwne, że dyskutujemy o wpływie kreskówki dla dorosłych na dzieci, ale nie tylko WM budzą pod tym względem kontrowersje. "Toma i Jerry'ego" każdy zna, wie co tam te zwierzaki wyczyniają, od małego uwielbiałem tę kreskówkę, ale jakoś nie miałem potem ochoty bić swojego psa młotkiem po głowie, chociaż słyszałem, że były takie przypadki. To samo ma się do WM, jeśli dzieciak jest choć trochę rozgarnięty, to wie, że kamyków się nie je, że z gówna nie ulepi się "cukierasów", albo, że kolegów pod ziemią się nie zakopuje. Jeśli jest idiotą, to cóż poradzić? Na pewno nie stał się nim przez WM.